Rodzicielstwo oparte na przywiązaniu jest jednym z najstarszych sposobów opiekowania się dzieckiem. Polega na tworzeniu zdrowej więzi emocjonalnej, budowaniu poczucia bezpieczeństwa i ważności, kierowaniu się intuicją i sercem. O tym, czym tak naprawdę jest rodzicielstwo bliskości, w rozmowie z Mają Sitkiewicz opowiada Karina Mucha, psycholog z Uniwersytetu SWPS.
– Wokół rodzicielstwa bliskości narosło wiele mitów i stereotypów, warto więc wytłumaczyć na samym początku – czym rodzicielstwo bliskości nie jest?
– Rodzicielstwo bliskości tak naprawdę nie jest żadną metodą ani formą wychowania dzieci, ani nawet zbiorem reguł, które byłyby z góry ustalone i według których powinno się postępować. Ten, kto tak myśli, jest w sporym błędzie, i warto byłoby takie podejście zweryfikować. Idea rodzicielstwa opartego na przywiązaniu wbrew pozorom wcale nie oznacza, że trzeba spać ze swoimi dziećmi w jednym łóżku albo karmić piersią, bo jak się tego nie robi, to automatycznie przestaje się być rodzicem bliskości. Nie. Najważniejszym elementem takiego podejścia jest budowanie silnych więzi z dzieckiem, opartych na wzajemnym szacunku, w taki sposób, który jest maksymalnie bezpieczny zarówno dla dziecka, jak i dla rodzica.
– Co miałoby to oznaczać w praktyce? (…)
Więcej przeczytasz w 19. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [20 i 27 września 2020 R. XXXI Nr 19 (804)]
TUTAJ można zakupić najnowszy (19/2020) numer dwutygodnika „Pielgrzym”:
https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/Pielgrzym-192020/287