Fabularyzowany dokument o życiu i śmierci św. Maksymiliana Kolbego powstawał m.in. w klasztorze franciszkanów w Niepokalanowie. Zdjęcia już ukończono. Film trafi do kin prawdopodobnie w pierwszym kwartale tego roku.
Wchodzimy na teren klasztoru. Kilkadziesiąt metrów od bramy stoi dwupiętrowy, długi, ale niewyróżniający się niczym szczególnym budynek. Przed nim zainstalowano wysięgnik z wielką lampą rozświetlającą jedno z okien na drugim piętrze – widać, że to tutaj jest dzisiaj filmowe królestwo. Niespiesznie krążą ludzie z ekipy, chodnikiem co jakiś czas przechodzi zakonnik. Mimo realizacji filmu, życie w klasztorze toczy się swoim rytmem. W klasztorze założonym właśnie przez św. Maksymiliana…
– Dziwię się, dlaczego tak późno powstaje ten film. Postać Kolbego i jego życie to pewien fenomen, który nie jest do końca znany. Kojarzymy wątek martyrologiczny z Auschwitz, gdzie w sposób heroiczny o. Maksymilian oddaje życie za ojca rodziny – to piękne uwieńczenie jego życia. Ale warto zajrzeć głębiej w jego życie, które było jedną wielką przygodą, zapoczątkowaną pierwszym spotkaniem mistycznym z Matką Bożą. (…)