– Iwona miała dwadzieścia siedem lat. Była radosna, pełna optymizmu. Kończyła studia inżynierskie, niedługo miała urodzić drugie dziecko – opowiada znajoma. Nie zrobi dyplomu. Nie urodzi. Pijak w rozpędzonym samochodzie uderzył czołowo w małe auto, którym jechała Iwona, jej mąż i trzyletni synek.
W karetce pogotowia pędzącej do szpitala lekarz desperacko próbował jeszcze ratować ją i nienarodzone dziecko. W dziesięć dni później zmarł w szpitalu mąż. Synek został sierotą. Wiadomo już, że sprawca tej tragedii regularnie pił i siadał za kierownicą. (…)
BARBARA SZCZEPUŁA