Zawsze, gdy zbliżam się do tego miejsca, do byłej żwirowni w Mniszku, a obecnie wielkiej mogiły około 10 tys. Polaków zamordowanych przez Niemców, odczuwam dreszcze.
Po 73 latach słyszę jeszcze niemieckie wściekłe krzyki, następnie serie karabinów maszynowych, rozpaczliwe krzyki ludzi i pojedyncze strzały.
To wszystko słyszałem i do dziś słyszę. Wtedy byłem w pobliżu, w lesie z dwiema siostrami zbierałem grzyby. Była niedziela – wczesne popołudnie – koniec września lub początek października 1939 r. (…)
Antoni Han