„Po co chrześcijaninowi piłka?”, „Komu kibicowałby Jezus, gdyby żył?” – to tylko część tematów, nad którymi debatować będą księża i miłośnicy futbolu w strefach i miasteczkach kibica. Kościół katolicki włączył się bowiem w Euro 2012 z własnym, bardzo atrakcyjnym programem zapewniając sportowcom i kibicom, przybyłym do Polski z całego kontynentu, opiekę duszpasterską.
Ktoś powie: no i po co Kościół miesza się do piłki nożnej, w której są nieczyste zagrywki, milionowe transfery zawodników i trenerów; lubi się pod nią podwieszać polityka, a zwłaszcza próbujący coś dla siebie ugrać mierni politykierzy? Odpowiedź jest prosta: Kościół pełni misję ewangelizacyjną, więc musi przypominać światu, gdzie jest droga prawdy, miłości, sprawiedliwości i zgody. Nie może stać obok, kiedy na wielkim święcie sportu pojawiać się będą setki tysięcy rozemocjonowanych ludzi potrzebujących modlitwy, spowiedzi, Eucharystii, Słowa Bożego czy pokrzepienia na duchu. (…)
MARZENNA BŁAWAT