Jeszcze do niedawna w Syrii, małej wiosce Maaloula położonej wysoko w górach, odciętej od świata, mieszkańcy, w większości chrześcijanie, posługiwali się na co dzień językiem aramejskim, tym samym, którym mówił Jezus w Palestynie dwa tysiące lat temu. Była to językowa wyspa otoczona żywiołem mowy arabskiej. Dziś wiele się tam zmieniło…
W syryjskiej Maaloula zmiany zaczęły przyspieszać, kiedy 20 lat temu ulepszono drogę łączącą wieś z położonym u podnóża gór Damaszkiem i można było dostać się do stolicy zaledwie w godzinę jadąc wygodnie autobusem. Mieszkańcy, zwłaszcza młodzi, przenosili się do wielkiego miasta w poszukiwaniu lepszego życia, uczyli się arabskiego i szybko porzucali aramejską mowę przodków, którą w Maaloula i jeszcze dwóch sąsiednich wioskach posługiwano się właściwie od zawsze. Powszechnie dostępna telewizja i Internet też nie sprzyjały zachowaniu językowej odrębności. (…)
MARZENA
BURCZYCKA-WOŹNIAK