Kiedy w latach 70. ub. wieku ks. Józef Tischner stanął przed ołtarzem jednego z krakowskich kościołów z misiem w ręku i odprawił pierwszą w Polsce Mszę św. dla przedszkolaków, nikt pewnie nie przypuszczał, że po kilku latach msze dla dzieci staną się standardem w każdej parafii. Chodziłam na takie msze odprawiane w Gdyni całą rodziną.
Pozostały w pamięci pytania maluchów po wyjściu z kościoła, a także rozmowy z rodzicami innych dzieci. Szczególnie zapamiętałam opowieść jednej z pań o tym, jak Pierwsza Komunia dziecka wpłynęła na jej własne relacje z Bogiem.
To było przed dwoma laty. Moja córeczka przygotowywała się do Pierwszej Komunii, a ja – niespodziewanie dla siebie samej – wróciłam wówczas do Kościoła. Czy to znaczy, że wcześniej nie byłam katoliczką? Ależ nie, miałam wszystkie sakramenty, ślub brałam w kościele. Tylko to zabiegane życie, codzienne troski, zmęczenie, trudna polska rzeczywistość, szarpanina o pieniądze, o utrzymanie poziomu życia sprawiały, że w niedziele wolałam dłużej pospać niż iść do kościoła, machnęłam też ręką na wieczorne modlitwy… (…)
Wysłuchała MARZENA BURCZYCKA-WOŹNIAK