Do małżeństwa zostałam przymuszona

Droga Redakcjo!

REKLAMA

Jestem po rozwodzie, bo moje małżeństwo już dawno legło w gruzach. Nie mam dzieci i z byłym mężem nie utrzymuję żadnych kontaktów. W ogóle to ja nie chciałam wychodzić za mąż. Uważam, że do ślubu zostałam zmuszona przez namowy moich rodziców, zwłaszcza matki, która widziała w moim byłym mężu idealnego kandydata. Zawsze byłam uległa mojej mamie. Słuchałam jej we wszystkim. Dzisiaj widzę, że to ona podejmowała za mnie nawet te najważniejsze decyzje. Podobnie było z wyborem kierunku studiów. Czy moje małżeństwo zawarte pod przymusem, o czym jestem przekonana, można unieważnić nawet po 17 latach?

Monika Z. (nazwisko i adres do wiadomości Redakcji)


Pani Moniko!

W Kościele nikt nie ma takiej władzy, aby małżeństwo ważnie zawarte unieważnić. Można jedynie przyjrzeć się, sprawdzić, czy ewentualnie Pani małżeństwo od samego początku było nieważnie zawarte i tę nieważność stwierdzić. Procedurę sądową wszcząć można nawet po 17 latach od zawarcia małżeństwa, a przymus jest jedną z przyczyn nieważności małżeństwa. Spróbuję wyjaśnić, na czym polega koncepcja przymusu w kanonicznym prawie małżeńskim.
Prawodawca kościelny określa, iż „nieważne jest małżeństwo zawarte pod przymusem lub pod wpływem ciężkiej bojaźni z zewnątrz, choćby nieumyślnie wywołanej, od której, ażeby się uwolnić, zmuszony jest ktoś wybrać małżeństwo” (kan. 1103). Najpierw należy rozróżnić przymus fizyczny od moralnego.
Jest rzeczą oczywistą, że małżeństwo zawarte pod wpływem przymusu fizycznego, przybierającego postać przemocy spowodowanej zastosowaniem siły fizycznej, na mocy prawa naturalnego jest nieważne (kan. 125 § 1).
Przymus moralny natomiast, to nacisk zewnętrzny lub wewnętrzny, oddziaływanie na psychikę, umysł i wolę człowieka. Tego rodzaju przymus może być wywierany poprzez groźby, stałe lub uciążliwe nalegania, czy nawet prośby, wywieranie presji, natarczywe żądania, upokorzenia i znieważenia. Następstwem tego rodzaju przymuszania jest bojaźń, czyli uczucie lęku, pewne zaniepokojenie, pojawiające się pod wpływem jakiegoś niebezpieczeństwa, zła zagrażającego aktualnie lub w niedalekiej przyszłości. Istotnymi elementami bojaźni są grożące zło i uczucie lęku, czyli wstrząs duchowy ograniczający działanie wolnej woli człowieka.
Lektura kan. 1103 wymaga dokonania kolejnego rozróżnienia. Chodzi o bojaźń, która może być ciężka lub lekka, w zależności od natężenia wspomnianego wstrząsu duchowego.
Bojaźń jest lekka, gdy zagrażające zło jest małe lub wielkie, ale nieprawdopodobne. Bojaźń lekka nie ma wpływu na ważność umowy małżeńskiej.
Małżeństwo tylko wtedy jest nieważne, jeśli zostało zawarte pod wpływem bojaźni ciężkiej, bezwzględnie ciężkiej, mianowicie takiej, jeśli grożące zło jest obiektywnie wielkie, takie iż może przerazić każdego człowieka, np. utrata życia, uszkodzenie ciała, utrata wolności, stanowiska, dobrego imienia lub majątku, lub względnie ciężkie, jeśli grożące zło samo w sobie małe, jednakże subiektywnie oceniane jest jako wielkie ze względu na właściwości charakteru, bądź wiek, płeć, rodzaj wychowania, otoczenie czy stosunek zależności od osoby wywierającej przymus.
Bojaźń może być zewnętrzna lub wewnętrzna, w zależności od tego, skąd pochodzi. Jest wewnętrzna, jeśli jej źródło tkwi w samej osobie przymuszanej, np. wyrzuty sumienia, albo pochodzi z zewnątrz, jednakże od przyczyn niezależnych, od wolnego działania człowieka, np. od psychicznie chorego, od burzy z piorunami. Bojaźń wewnętrzna nie ma wpływu na ważność umowy małżeńskiej.
Małżeństwo tylko wtedy jest nieważne, jeśli zostało zawarte pod wpływem bojaźni zewnętrznej, czyli wtedy, gdy grożące zło pochodzi od drugiej osoby działającej w sposób wolny.

Ks. Wiesław Mazurowski


„Pielgrzym” 2009, nr 1 (499), s. 8

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *