XX Niedziela Zwykła (18.08.2019, Niedziela)

Czytania: Jr 38,4-6. 8-10; Ps 40 (39), 2-3. 4. 18 (R.: por. 14b); Hbr 12,1-4; Por. J 10,27; Łk 12,49-53

REKLAMA



(Łk 12,49-53 – z Biblii Tysiąclecia)

Za Jezusem lub przeciw Niemu

49 Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął 50 Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. 51 Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. 52 Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; 53 ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».


Rozważanie:

Liturgia dzisiejszej Mszy świętej, przede wszystkim zaś urywki czytań z Liturgii Słowa, rzucają światło na lepsze zrozumienie słów Jezusa skierowanych niegdyś do pierwszych uczniów, dziś zaś do każdego, kto chce być uczniem Jezusa. Jezus powiedział: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech zaprze się siebie samego” (Mt 16,24) oraz postawił zobowiązanie: „Wy też będziecie dawać o Mnie świadectwo” (J 15,27). Rozważając tekst dzisiejszych czytań, można łatwo odkryć, na czym polega zaparcie siebie samego, czym i jak powinniśmy dawać świadectwo o Jezusie.
Pierwsze i drugie czytanie daje wzór dobrego świadectwa o Bogu. W pierwszym tym wzorem jest prorok Jeremiasz, w drugim zaś sam Jezus. Natomiast w Ewangelii są szokujące słowa wskazujące na owoc albo skutek świadectwa złożonego Jezusowi i Jego Ewangelii. Rozważmy krótko prawdę zawartą w tych tekstach, aby mieć większą możliwość przeniesienia jej w  nasze życie codzienne.
W pierwszym czytaniu to Jeremiasz swym życiem daje świadectwo wiarygodności słów Bożych skierowanych do narodu żydowskiego. Naród znajduje się w trudnej sytuacji. Przeżywa oblężenie wojsk babilońskich. Przywódcy narodu szukają pomocy u narodu pogańskiego, u Egipcjan. Jeremiasz w imieniu Boga, wzywa, by nie czynili tego, ale dochowali wierności przymierzu Jahwe, przestrzegali sprawiedliwości, wyzbyli się kultu i oddawania czci bożkom pogańskim, zaufali słowu Jahwe, to wtedy pokój wróci do narodu. W swych wystąpieniach Jeremiasz wskazuje na błędy narodu, krytykuje i potępia grzechy. Zostaje przez to uznany za zdrajcę, skazany na więzienie i niechybną śmierć. Pomimo złego traktowania i prześladowania Jeremiasz nie cofa swego słowa i przyjmując karę wymierzoną mu przez władzę, daje świadectwo wiarygodności każdego słowa, które wypowiedział w imieniu Boga. Jest to ważny wzór dla naszego życia wiarą. Jeremiasz raz przyjął zlecone mu posłannictwo mówienia prawdy i nie cofnął się ani się nie zaparł swego zobowiązania nawet w najtrudniejszych chwilach życia. My również przez chrzest przyjęliśmy Boży dar wiary. Tym zobowiązaliśmy się żyć Ewangelią i tak dawać świadectwo światu o dobroci i miłości Boga do człowieka. Czy jesteśmy zawsze wierni naszemu zobowiązaniu, bez względu na to, w jakiej sytuacji się znajdujemy? Warto często i dobrze nad tym się zastanawiać, aby nasza odpowiedź dana Bogu była poprawna i byśmy nie okłamywali samych siebie.
W drugim czytaniu autor Listu do Hebrajczyków stawia za wzór do naśladowania samego Jezusa, Syna Bożego, który przychodząc na świat, przyjął ludzkie ciało, aby pouczyć nas o dobroci i miłości Bożej. Bóg jest Miłością, mówi św. Jan (por. 1 J 4,8). Właśnie tę miłość Bożą, można powiedzieć, Jezus „uczłowieczył” w swoim ludzkim ciele, ukazując, jak powinna funkcjonować miłość Boża w naszym życiu. Powinniśmy dążyć przede wszystkim do usunięcia z życia grzechu, czyli wszystkiego tego, co ubliża Bogu. To wymaga zaparcia się siebie przez ujarzmianie pożądliwości upadłej natury ludzkiej i dążenia do wypełnienia woli Bożej, nawet za cenę cierpień i niedostatku. Tak właśnie, jak czynił to Jezus, żyjąc na ziemi jako Syn Człowieczy. Czy jesteśmy gotowi naśladować Jezusa? Od tego zależy właśnie wiarygodność naszego życia wiarą.
W Ewangelii, jak już nadmieniłem, słyszeliśmy słowa szokujące. Jesteśmy przyzwyczajeni do łagodnego i pełnego miłości Jezusa, który daje zapewnienie, że ten, kto pójdzie za Nim, będzie żył w pokoju, ciesząc się już teraz życiem wiecznym. To zapewnienie jest w każdej Mszy świętej przytaczane przez kapłana w imieniu Jezusa: „Pokój wam zostawiam, pokój mój wam daję”. Tymczasem dziś jest przekazana wypowiedź Jezusa zaprzeczająca temu darowi pokoju tymi słowami: „Czy myślicie, że przyszedłem dać wam pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam” (Łk 12,51). Jest też pragnienie Jezusa, by ogień, który przyniósł, zapłonął. Co to wszystko znaczy? Czy Jezus zaprzecza sam sobie, podważając wiarygodność już danych zapewnień? Rozważmy to dokładnie.
Najpierw, aby dobrze zrozumieć słowa Jezusa, trzeba koniecznie przenieść się myślą w Jego czasy i odebrać je w mentalności tych osób, które Go słuchały. Określenie „ogień” było symbolem różnych rzeczywistości. Ogień był symbolem samego Boga. We wszystkich teofaniach, czyli pojawieniu się Boga, był obecny ogień, od płonącego krzaka w teofanii Mojżesza, do zesłania Ducha Świętego w dniu Piećdziesiątnicy. Dziś też płonąca świeca jest symbolem Jezusa. Ogień był też środkiem oczyszczającym nie tylko z brudu, ale też ze zła (por. Ml 3,2; Za 13,9). Przypomnijmy sobie wypowiedź Jana Chrzciciela o Jezusie, który „będzie […] chrzcił w Duchu Świętym i ogniu” (Mt 3,11). Ogień był też symbolem miłości, zresztą do dziś nim jest. Jezus łączy go ze swym chrztem, czyli swoją męką, która ukazuje największą miłość Boga do ludzi. Pragnienie Jezusa jest więc dobrze zrozumiałe dla tych, którzy rozumieją znaczenie słów używanych w Piśmie Świętym. Oznaczają one pragnienie, aby miłość Boża zapłonęła w sercach ludzkich, aby oczyściła je z wszelkiego brudu grzechowego i złączyła z Bogiem. Czy nie jest to wyraz najwspanialszego i najszlachetniejszego pragnienia? Słuchając tych słów, każdy z nas powinien zapytać siebie, czy to pragnienie Jezusa stało się aktualną rzeczywistością mego serca?
Jak należy rozumieć zapewnienie Jezusa o rozłamie? Powołać się na miłość, która wymaga wyrzeczenia i ofiary. Wspomnieć o miłości do Jezusa, która była powodem prześladowań i cierpień.


 Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2013

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *