II Niedziela po Narodzeniu Pańskim (02.01.2022, Niedziela)

Liturgia słowa z niedzieli: Syr 24, 1-2. 8-12; Ps 147B, 12-13. 14-15. 19-20 (R.: por. J 1, 14); Ef 1, 3-6. 15-18; Por. 1 Tm 3, 16; J 1, 1-18 lub J 1, 1-5. 9-14.

REKLAMA


(J 1, 1-18  – z Biblii Tysiąclecia)

DZIAŁALNOŚĆ JEZUSA CHRYSTUSA JAKO SŁOWA, ŚWIATŁOŚCI I ŻYCIA

O SŁOWIE

Prolog

1

1 Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
2 Ono było na początku u Boga.
3 Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
4 W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
5 a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.
6 Pojawił się człowiek posłany przez Boga –
Jan mu było na imię.
7 Przyszedł on na świadectwo,
aby zaświadczyć o światłości,
by wszyscy uwierzyli przez niego.
8 Nie był on światłością,
lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości.
9 Była światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
10 Na świecie było [Słowo],
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał.
11 Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
12 Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego –
13 którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili.
14 A Słowo stało się ciałem
i zamieszkało wśród nas.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
pełen łaski i prawdy.
15 Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». 16 Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce. 17 Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. 18 Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył.


Rozważanie:

Liturgia tej drugiej niedzieli po Bożym Narodzeniu dostarcza tematów, aby jeszcze raz, już pod koniec okresu Narodzenia Pańskiego, rozważyć tajemnicę Wcielenia Bożego, ale teraz nie w atmosferze sztucznie wytworzonej radości przez różne upiększenia i prezenty, ale w duchu prawdziwego wydarzenia i przeżycia tej tajemnicy. W pierwszą niedzielę po Bożym Narodzeniu rozważaliśmy życie św. Rodziny ukazując ją jako wzór życia rodzinnego dla każdej rodziny ziemskiej. Dziś rozważmy, jak zostało przyjęte przyjście Jezusa ongiś przez otoczenie, i jak Jezus jest przyjmowany w obecnych czasach, oraz jak jest przeżywana radość, której uczestnikiem może być każdy, kto szczerze przyjmuje Jezusa.
Czytania liturgiczne, które słyszeliśmy przed chwilą, w różny sposób przedstawiają tę prawdę. W pierwszym czytaniu Mędrzec Pański, żyjący już około 250 lat przed przyjściem Chrystusa, ukazuje drogę, którą Chrystus odbywa przez całą wieczność od Stwórcy do swego zamieszkania wśród ludzi. Jezus jest przedstawiony jako Mądrość, która zaistniała na samym początku, i nigdy istnieć nie przestała. Z woli Stwórcy zostało jej wyznaczone zamieszkanie w Izraelu, na Syjonie. Św. Łukasz posługuje się tym rozważaniem Mędrca w opowiadaniu o narodzeniu Jezusa, które słyszeliśmy w noc Bożego Narodzenia. Również św. Jan posługuje się nim, ale ujmuje je w formę poetycką,  której wysłuchaliśmy właśnie przed chwilą.
W pierwszym czytaniu Mędrzec mówi o radości samej Mądrości cieszącej się z przyznanego Jej przez Boga miejsca zamieszkania. W Ewangelii Jan przedstawia  raczej smutne przeżycie odtrącenia Jezusa, którego nazywa Słowem. Św. Łukasz przedstawił różne sposoby przyjęcia Jezusa przez ludzi. Maryja i Józef przyjęli Jezusa, jak swego, Syna z matczyną i ojcowską radością. Od początku okazywali Mu pełną swą czułość i troskę. W ich sercach na pewno był ukryty też smutek. Witali bowiem swego Syna w warunkach skrajnie ubogich, jak najuboższa rodzina ziemska. Nie było pięknych, wytwornych szat, ale szorstkie siano przeznaczone na pokarm, ale też często i na posłanie dla zwierząt. Pasterze, na wiadomość otrzymaną od anioła, przybyli też po jakimś czasie do szopy. Patrzyli z podziwem na biednych rodziców, może też na śpiące Dziecko.
Czy rozumieli co się wydarzyło? Raczej nie. Jednak z radością przekazali dalej to, co ujrzeli.
Św. Jan, opowiadając o przyjściu Jezusa na ten świat, nie wspomina o żądnej radości przeżywanej przez ludzi, mówi raczej o żałosnej postawie tych, wśród których Jezus się rodzi. Przyszedł bowiem do swoich, „ale swoi Go nie przyjęli” (J 1,11). W słowach św. Pawła przekazanych w drugim czytaniu, są wymienione tylko dobrodziejstwa, jakie Jezus wysłużył tym, którzy stali się Jego uczniami. Przez zasługi Jezusa Bóg napełnił nas błogosławieństwem duchowym, wybrał nas abyśmy byli święci, czyli odtworzyli tu na ziemi świętość samego Boga (zob. Mt 5,48), wreszcie wyniósł wszystkich do godności swych dzieci. Wspaniale brzmi ten przywilej bycia dzieckiem Bożym, to prawda! Nie należy jednak zapominać o tym, co sprawia, że stajemy się dziećmi Bożymi i że niesie on wiernych w Efezie, jak słyszeliśmy przed chwilą: „abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem” (Ef 1,4), to znaczy przed Bożym obliczem.
Jak my obchodzimy dzień wspominający narodziny Jezusa? Szumnie podkreślamy, że jest to święto rodzinne. Całe przygotowanie uroczystości tego dnia zazwyczaj skoncentrowane jest na  myśli o najbliższych, którym chcemy okazać nie tylko słowami, ale przede wszystkim czynem, naszą miłość. Konkretyzuje się ona w obficie zastawionym stole i często bardzo wymyślnymi i drogimi podarunkami. Ktoś mi powie: No nie przesadzajmy – do tych świat przygotowujemy się też duchowo. Przecież przy stole wigilijnym każdy z nas trzyma biały opłatek w dłoni, aby w imię Boże połamać się nim, złożyć najlepsze życzenia i pojednać się też, jeśli jest to konieczne. To prawda! Jednak, jakże to nasze przygotowanie i samo przeżycie wspomnienia narodzenia Jezusa różni się bardzo od przeżycia Maryi i Józefa. W dniu poprzedzającym narodzenie Jezusa nie było suto zastawionego stołu. Nie było też oślepiającego światła, ani świec, ani świątecznej choinki. Może tylko na sklepieniu niebieskim błyszczały gwiazdy, a księżyc słabym światłem oświecał to błogosławione wydarzenie. Nie było też podarków. Pomimo to, było to najwspanialsze przeżycie dla tych, którzy w betlejemskiej szopie pochylili się nad nowo narodzonym.
W tę niedzielę, ostatnią w okresie Bożego Narodzenia, postarajmy się, odpowiednio do naszej wiary, zrozumieć i przeżyć to błogosławione wydarzenie. Prośmy Maryję i Józefa by przynajmniej w najmniejszym stopniu podzielili się z nami ich przeżyciem i radością, i byśmy byli zdolni dzielić się nią nie tylko z tymi, którzy nas kochają, ale ze wszystkimi ludźmi dobrej woli. Daru wiary, który otrzymaliśmy od Boga, nie uważajmy za naszą prywatną własność, ale dzielmy się nim z innymi, tak jak Bóg dzieli się swymi dobrami z nami.

Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2013


Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *