Liturgia słowa z czwartku: Ag 1, 1-8; Ps 149, 1b-2. 3-4. 5-6a i 9b (R.: por. 4a); J 14, 6; Łk 9, 7-9.
(Łk 9, 7-9 – z Biblii Tysiąclecia)
Niepokój Heroda Antypasa
7 O wszystkich tych wydarzeniach usłyszał również tetrarcha Herod i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; 8 inni, że Eliasz się zjawił; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. 9 Lecz Herod mówił: «Jana ja ściąć kazałem. Któż więc jest Ten, o którym takie rzeczy słyszę?» I chciał Go zobaczyć.
Rozważanie:
Reakcja Heroda jest podobna do reakcji wielu ludzi z czasów Jezusa, a także naszych czasów. Jezus był dla Heroda tajemniczą zagadką. Zostaje nią też i dla wielu współczesnych ludzi. Herod chce widzieć Jezusa nie dlatego, że pragnie poznać Jego naukę, ale właśnie dlatego, że stanowi dla niego niewyjaśnioną tajemnicę. Herod wyobrażał sobie Jezusa jako osobę magiczną, działającą i występującą gdzieś na uboczu, poza zasięgiem jego władzy.
Herod nie mógł w pełni poznać i zrozumieć Jezusa. Aby tego dokonać, konieczna jest wiara. Niestety, Herod jej nie posiadał i dlatego nie mógł pojąć całego wydarzenia.
My, chrześcijanie, musimy też być ostrożni w naszym postępowaniu. Jeżeli chcemy spotkać Jezusa w naszym życiu, usłyszeć Jego głos i zrozumieć Go, musimy kierować się wiarą. Religia bowiem jest konkretem nadprzyrodzonym i nie można do niej podchodzić z fantazją ani przez zabobonne wypełnianie jakichś praktyk. Możemy odprawiać nowenny pierwszopiątkowe lub inne ulubione nabożeństwa w przekonaniu, że po nich zostanie spełniona prośba w intencji, w której je odprawiamy. To fantazja! Bóg nie działa według obliczeń matematycznych. Nasze formuły modlitewne i pragnienia nie określają intencji Bożych. Nie z powodu ciekawości i chęci jej zaspokojenia spotkamy Jezusa, ale jedynie wtedy, gdy wyjdziemy Mu naprzeciw z głęboką wiarą.
Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2012