Sloty za prawdziwe pieniadze 2024

  1. Jednoręki Bandyta Gra Online Za Darmo: Projekt, oprogramowanie, kod źródłowy, tekst, logo, obrazy i wszelkie inne treści i materiały będące częścią witryny stanowią naszą własność intelektualną, o ile nie określono inaczej.
  2. Szansa Wygrania W Keno - Niektóre witryny powiadomią cię, gdy osiągniesz próg obrotu, podczas gdy inne oczekują, że sam to wymyślisz.
  3. Automat Do Gier Gold King Gra Za Darmo Bez Rejestracji: Wszystkie depozyty i wypłaty są natychmiastowe i dotrą do kasyna lub banku w mgnieniu oka.

Keno stawki wygranych

Kasyno Internetowe Po Polsku
A w trybie bonusowym darmowych spinów te stacked wilds staną się jeszcze bardziej obfite.
Automat Z Grami
Poniżej znajduje się mała lista wszystkich rozdających się kart wraz z szansami rozdających na busting z tymi kartami.
Bob Casino oferuje wsparcie online 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, przez cały rok przez czat.

Sprawdź wygrane keno tabela

Automat Do Gier Lucky Ladys Charm Gra Za Darmo Bez Rejestracji
USA kasyna online, które gospodarzem tych zarobić dodatkowe punkty.
Kasyno Gier Hazardowych
Opcja natychmiastowego odtwarzania działa dobrze, ale szybkość i jakość grafiki są zauważalnie lepsze po pobraniu i zainstalowaniu pełnego oprogramowania.
Automat Do Gier Rabbit Hole Riches Gra Za Darmo Bez Rejestracji

Anioły Światłości, Anioły Ciemności – Wincenty Łaszewski

Tak jest co roku – 29 września uroczyście wspominamy św. Michała Archanioła i jemu podobnych. To wielkie i ważne święto, wobec czego warto przypomnieć sobie o istnieniu i roli czystych duchów. Ale ja nie o samej uroczystości chcę pisać – pozwólcie, że napomknę o bitwie, w której Michał jest wodzem, a hufce aniołów stroną zwycięską.

REKLAMA

Otóż to: anioły to przede wszystkim żołnierze. W wolnych chwilach może grają Bogu na trąbach i cymbałach, jak chcą tego malarze i poeci, i oczywiście wszyscy melomani, którzy muzykę uważają za szczyt osiągnięć ludzkiego talentu i bramę do innego, wyższego świata. Nie spierając się z nimi, powiedzmy, że anioły istnieją dla Bożej chwały i że zgodnie ze zwyczajami panującymi wśród ziemskich królów głoszenie chwały wyraża się właśnie przez patetyczne dźwięki trąb, rytm bębnów etc. Niech więc zgodnie z naszymi doczesnymi wyobrażeniami anioły nieustannie grają Panu Bogu, ja jednak uważam to za ich poboczne zajęcie. Jakie jest więc główne? Są żołnierzami, a ich życiem jest walka. Jaka walka? Duchowa. Z kim? No właśnie – z innymi aniołami.

Jeden anioł, drugi anioł, a pośrodku człowiek

Są anioły światłości i są anioły ciemności. Jedne mnożą Bożą chwałę, inne próbują ją umniejszać. To jedyne zajęcie tych ostatnich: zjadać Boską glorię, by było jej jak najmniej. Bo to, że jest mniej chwały, wynikałoby z tego, że mniej Boskich zamiarów by się spełniło. Czyli ludzie szliby tłumnie nie do nieba, ale do piekła. Piszę celowo w trybie warunkowym, bo szatan „chciałby Boga ugryźć”, ale „nie ugryzie”. Pozostaje dla mnie tajemnicą, że chwała Stworzyciela nieba i ziemi nie ponosi uszczerbku na tym, że tak wiele Jego dzieci – przecież powołanych dla nieba – odwraca się od Niego i wybiera los upadłych aniołów. Bo przecież wypowiedziane choćby przez Matka Bożę w Fatimie słowa: „Wielu ludzi idzie do piekła”, nie jest zdaniem warunkowym.

Człowiek stoi pomiędzy tymi aniołami – i to o niego jest walka. Przyznacie, że to brzmi dumnie: w wymiarze ducha i w wymiarze wieczności jesteśmy najważniejsi. Nawet „aniołów sądzić będziemy” (1 Kor 6,3)! To anioły nam służą, a nie odwrotnie. Stawką Bożej chwały jest człowiek!

Dodajmy mimochodem, że rola stojących przy nas obu typów aniołów jest tak naprawdę niewielka. Przypominają oni nieco specjalistów od reklamy – próbują nas przekonać do proponowanych przez siebie wyborów. Decyzja należy tylko i wyłącznie do nas. I zasługa lub wina też jest tylko nasza, nie dzielimy jej z aniołami.

Może problem z wyborem polega na tym, że obie strony są doskonałe: jedna doskonale dobra, druga doskonale zła. I nawet świętym podobno przydarza się ulec pokusie, czyli wybrać „lewą” reklamę. Tak, ona też jest doskonała.

Polaków Michał nie broni

Ale dość tych dywagacji. Dzisiaj o dwóch rzeczach anielskich, a dokładnie świętomichałowych.

Chwaliłem niedawno polski przekład określenia chleba z Modlitwy Pańskiej. Dzisiaj będzie znowu słowo o pewnym tłumaczeniu. Rzecz dotyczy modlitwy do Michała Archanioła, którą w 1884 roku ułożył papież Leon XIII jako odpowiedź na widzenie, które miał przy mszalnym ołtarzu.

Papież napisał: „Sancte Michael Archangele, defende nos in praelio…”. Jak przetłumaczyliśmy jego słowa? „Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce…”. Od strony językowej mamy do czynienia z gafą jak się patrzy, bo defendere to „bronić” – i tak też przełożono ten tekst na wszystkie inne języki. Tylko u nas prosimy Michała, by nas wspomagał, czyli by pomagał nam w walce, którą prowadzimy, a nie chronił nas, chowając nas za murami, by samemu zmierzyć się z naszym wrogiem. Jaka jest nasza rola w tej wersji? Możemy go wspierać okrzykami z wysokich blanków. Trąci to tzw. chrześcijaństwem fotelowym, prawda?

Według tego, co proponuje polski przekład, walczymy my, a Michał nam w tym pomaga. Skutecznie. Modlitwa odmawiana po mszy św. w naszych kościołach jest jak trąbka wzywająca do boju. I niech szatan drży.

Polskie tłumaczenie zostało dokonane nie według reguł językowych, ale teologicznych. Jest genialne. Jeśli przegrałeś walkę, nie będziesz się przed Bogiem tłumaczył, że Michał nie bronił cię skutecznie. Będziesz musiał się przyznać, że nie bardzo walczyłeś…

Figura z dwoma aniołami

I jeszcze jedna okołomichałowa refleksja. Pewna scena, której byłem niedawno świadkiem przekonała mnie, że może rzeczywiście diabeł jest bliżej nas niż czysty anioł. Jednak nie dlatego, że szatan się do nas przytula jak ciepła dusza z Podlasia, a nasz piękny anioł ma mentalność Pomorzaka i uczuć nie okazuje (samo wyciągnięcie ręki to już jest coś). Myślę, że to my przysuwamy się bliżej czarcich stworzeń. Dlaczego? Bo zło jest bajecznie kolorowe i pachnie przygodą. Jest po prostu łatwiej zauważalne, więc bliższe.

Miałem radość uczestniczenia w nawiedzeniu figury św. Michała Archanioła w pewnej parafii. Ludzi tłum, modlitewna atmosfera, można było osobiście podejść do figury, dotknąć jej, przekazać Michałowi swoją prośbę. Jakie jednak było moje zdumienie, gdy absolutna większość ludzi podchodzących do Michałowego wizerunku kładła nabożnie rękę na… diable. Tak, figura przedstawia św. Archanioła, który pokonał szatana, i ten, mały i skarlały, leży teraz u jego stóp. Jest na dole, więc najbliżej nas. I ludzie kładli na nim dłonie, by prosić Michała o wstawiennictwo.

Też stałem w tej kolejce, również położyłem rękę na swym największym wrogu. Ale – uchowaj Boże – nie uczyniłem tego w geście modlitwy czy admiracji. Zacisnąłem na nim palce, by mu pokazać, że tak jak Michał, tak i Wincenty jest jego śmiertelnym wrogiem i że gdybym tylko miał sposobność i możliwość, udusiłbym go gołymi rękami, jak Michał spuści na niego za chwilę swój złoty miecz.

Wiem, że diabeł to też anioł, tyle że upadły. Wiem, że nazywamy go czartem, bo jest czarny. Według teologii „nie ma w nim światłości”, więcej – on chce „pożerać światłość”, pomniejszać blask chwały Bożej. Poniekąd źle żeśmy go przedstawili na tej cudnej rzeźbie. Owszem, figura pokazuje, że przy aniele światłości diabeł jest z zupełniej innej ligi i możemy być pewni, że stając po jego stronie nie będziemy mieli udziału w zwycięstwie. Szatan jest mały, bezbronny i szpetny. Ale wciąż jasny – bije z niego biel taka sama jak z postaci Archanioła. Łatwo więc się pomylić i z rewerencją położyć na nim dłoń w geście modlitwy. Pomalowałbym go na czarno… Cała figura byłaby lśniąco biała i okraszona złotem, tylko ten mały czart byłby „z innego świata”.

A może jest tak specjalnie? Może figura sugeruje, iż przeklęty anioł potrafi się doskonale kamuflować i w naszych oczach wygląda jakby przyszedł ze światłości? Byłoby to dla nas ostrzeżenie: uważaj na jego szepty i wskazówki. Wyglądają na mądre, dobre i pożyteczne, ale to tylko pozór. Jeszcze tu, za życia na tym świecie, zobaczysz, jak biała postać gubi swe światło i przemienia się w czarnego potwora. Wystarczy jeden deszcz łaski, a farba spłynie jak akwarelki nałożone przez dziecko.

Wincenty Łaszewski

„Pielgrzym” [13 i 20 października 2024 R. XXXV Nr 21 (910)], str. 26-27.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz