Przyjaźń ze światem – ks. Wiesław Śmigiel

Na wiosnę do życia budzi się cała natura. Niektórzy twierdzą, że to najpiękniejsza pora roku, choć niewątpliwie każda ma swój urok. W ten naturalny rytm, jakim żyje przyroda, wpisują się modlitwy o urodzaje.

REKLAMA


W tzw. dni krzyżowe przed uroczystością Wniebowstąpienia; 25 kwietnia – we wspomnienie św. Marka Ewangelisty; 15 maja – na św. Izydora, oracza; 19 lub 25 maja – w dniu wspomnienia św. Urbana I, papieża, patrona ogrodników i rolników, Kościół prosi Boga o oddalenie nieszczęść i o błogosławieństwo dla ludzkiej pracy, aby nikomu nie zabrakło chleba. Wobec zanieczyszczenia środowiska naturalnego i ludzkiej biedy, modlitwy o urodzaje nabierają nowego znaczenia. Są już nie tylko modlitwami o plony, ale stają się prośbą o mądrość w realizacji Bożego nakazu: czyńcie sobie ziemię poddaną (Rdz 1,28). Są też wezwaniem do prawdziwej ekologii, która polega na życiu zgodnie z zamysłem Boga.

Wszystko, co Bóg stworzył, było dobre
W biblijnym opisie stworzenia świat jest przedstawiony jako pełen porządku i harmonii, ponieważ Bóg stwarza w sposób mądry: Tyś wszystko urządził według miary i liczby, i wagi (Mdr 11, 20). Bóg zachwycił się swoim dziełem. A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było dobre… bardzo dobre (Rdz 1,4.10.12. 18.21.31). Zwieńczeniem i koroną stworzenia jest człowiek, który dostał od Boga nakaz utrzymywania ładu i panowania nad ziemią (Rdz 1,26-28). Jednak nigdy ten nakaz nie może być traktowany jako nieograniczone „wyzyskiwanie” stworzenia, ale raczej jako rozumna troska o dzieło, które pozostawił człowiekowi Bóg.
Biblijny obraz stworzenia jest podstawą troski Kościoła o środowisko naturalne. Nieporządek, a w konsekwencji dewastacja środowiska naturalnego jest konsekwencją grzechu, czyli nieposłuszeństwa wobec Stwórcy. Dlatego w dziejach zbawienia przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa cała natura otrzymała nowy impuls, by mogła oczyszczać się z ujemnych naleciałości zła, a słu­żyć rozwojowi ludzkości.

Kościół i ekologia
Kościół i ekologia uczą tego samego, tylko używają różnych terminów i odwołują się do innych metod. Ekologia jest gałęzią wiedzy biologicznej. Bios – to życie, oikos – to dom, a logos – to nauka. Zatem ekologia jest nauką o domu, którym jest całe środowisko naturalne. Bóg oddał człowiekowi pod panowanie przyrodę, by władał światem w mądrości i sprawiedliwości. Władanie człowieka nad przyrodą nie może przekraczać granic porządku, jaki Bóg wpisał w naturę. Człowiek obowiązany jest do utrzymania środowiska przyrodniczego w takim stanie, by w harmonii żyły zwierzęta i rośliny, by swobodnie i zdrowo mogły żyć przyszłe pokolenia ludzi.
Należy wspomnieć, że patronem chrześcijańskich ruchów ekologicznych jest św. Franciszek z Asyżu, który żył w prawdziwej „przyjaźni” ze światem. Jego harmonia z przyrodą była tak wielka, że podobno rozmawiał ze zwierzętami, a każde stworzenie nazywał siostrą lub bratem.
Niestety nieokiełznana konsumpcja i rosnące wymagania bytowe człowieka spowodowały, że coraz brutalniej stara się podporządkować sobie przyrodę. U podstaw zniszczenia środowiska naturalnego jest grzech pychy i egoizmu, zatem prawdziwa ekologia to życie zgodne z wolą Boga.
Rozwój cywilizacji często utożsamiany jest z nagromadzeniem dóbr i usług. Takie myślenie niejednokrotnie prowadzi do bogacenia i nieograniczonej konsumpcji jednych, a marginalizacji i biedy innych. Kraje ekonomicznie słabsze, pozostając pod presją społeczeństw bogatych, zmuszane są do prowadzenia na swoim terenie złej, rabunkowej w stosunku do przyrody, gospodarki. Chęć posiadania jak największej ilości dóbr materialnych prowadzi do „cywilizacji odpadów i śmieci”, które trzeba wielkim wysiłkiem porządkować.
Zamiast organizować akcje sprzątania ziemi, może warto uporządkować swoje sumienia. Zresztą czasem można odnieść wrażenie, że niektóre organizacje ekologiczne nie troszczą się o środowisko naturalne, a raczej wykonują zlecenia polityczne. Poza tym nie można budować lepszego świata poprzez blokady i protesty. Niekiedy przynosi to odwrotny skutek, bo ludzie nie zmieniają myślenia na bardziej ekologiczne, a raczej budzi się w nich niechęć do takich działań. Może zwolennicy ruchów ekologicznych powinni zrobić ankietę, co o ekologii w ich wydaniu sądzą mieszkańcy sławnej już w Polsce Rospudy?
W duszpasterstwie modlitwy o dobre plony powinny być okazją do uświadomienia wiernym, jak ważna jest troska człowieka o środowisko naturalne. Nawet, jeśli Bóg ześle deszcz i sprawi, że będzie wystarczająca ilość słońca, a człowiek zanieczyści i zdewastuje środowisko, to ziemia nie wyda plonów.

Dni krzyżowe
Najbardziej rozpowszechnionymi w Kościele są modlitwy o urodzaje nazywane często dniami krzyżowymi. Uprawa roli przez wieki była traktowana jako wyraz współpracy z Bogiem i najpełniejszy rodzaj uczestnictwa człowieka w creatio continua (Rdz 1,28). Stąd rolnicy zawsze mieli świadomość, że plony w głównej mierze zależą od Boga.
Przed uroczystością Wniebowstąpienia odbywają się dni modlitw o dobre plony, tzw. dni krzyżowe. Wierni proszą także Boga o oddalenie niszczących żywiołów. Tradycja tzw. dni krzyżowych pojawiła się we Francji. Kiedy około 450 r. kraj ten nawiedziły gwałtowne klęski żywiołowe, bp Mamert z Vienne (okolice Lyonu), zalecił odprawianie procesji błagalnych przez trzy dni przed Wniebowstąpieniem Pańskim w celu odwrócenia nieszczęść. Następcy bpa Mamerta wzbogacali te dni, dodając różne modlitwy. W 511 r. pierwszy synod w Orleanie rozciągnął ten zwyczaj na całą Galię i od tego czasu przyjął on nazwę Rogationes. Z czasem dni krzyżowe przyjęły się w całym Kościele. Te trzy dni błagalnych modlitw nazwano litaniae minores (litanie mniejsze), w odróżnieniu od procesji o podobnym charakterze odprawianej w święto św. Marka Ewangelisty (25 kwietnia), zwanej litaniae maior (litania większa). Ta druga tradycja wywodzi się z Rzymu. Swoimi korzeniami sięga pogańskiej procesji ku czci bogini Robigo, która miała ochraniać świeży zasiew od klęsk i chorób zboża. Pogański obyczaj został schrystianizowany, zresztą jak wiele innych, i z czasem przyjął się w całym Kościele.
Do dziś zwyczaj dni krzyżowych jest pieczołowicie praktykowany w wielu diecezjach w Polsce. Czasem mają one rozbudowaną formę. W poniedziałek, wtorek i środę po 6 niedzieli Wielkanocy sprawuje się Eucharystię, posługując się specjalnymi formularzami: w pierwszym dniu formularzem Mszy św. w okresie zasiewów, drugiego dnia formularzem Mszy św. o uświęcenie pracy ludzkiej, a trzeciego – formularzem Mszy za głodujących. W tych dniach są również procesje błagalne, połączone ze śpiewem Litanii do Wszystkich Świętych, które najczęściej zmierzają do krzyża misyjnego lub najważniejszego krzyża przydrożnego. W niektórych parafiach wiejskich kapłan odwiedza poszczególne miejscowości i tam, wraz z wiernymi, wędrują przez pola do kolejnych stacji, czyli krzyży i kapliczek wzniesionych na rozstajach dróg. Na czele procesji jest niesiony krzyż, a kapłan kropi święconą wodą pola i zagrody.

Chleb dla wszystkich
Modlitwy o dobry urodzaj wpisują się w troskę Kościoła o środowisko naturalne oraz są również rozwinięciem wezwania z modlitwy „Ojcze nasz” – chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. Chleb jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich. Rolnicy wiedzą dobrze, że zbiory, to nie tylko owoc ludzkiej zapobiegliwości, ale wciąż sporo zależy od słońca i deszczu, na które nie mamy wpływu. To niepozostające w naszych rękach współdziałanie sił kosmicznych przeciwstawia się pokusie naszej pychy zapewnienia sobie życia własnymi siłami. Pycha ta jest brutalna i zimna, a w ostatecznym rachunku niszczy ziemię (papież Benedykt XVI).
Zatem modlitwa o urodzaje jest wyrazem pokory, uznaniem, że wszystko co podtrzymuje nasze życie, jest darem od dobrego Boga, ale i wezwaniem do troski o ubogich. Prawdziwa ekologia nigdy nie zapomina o człowieku. Jak można bronić praw zwierząt, a jednocześnie lekceważyć ludzką biedę lub być zwolennikiem aborcji i eutanazji? Takie myślenie naznaczone jest grzechem przewrotności i jest głęboko nieekologiczne.
Poza tym w czasie dni krzyżowych warto sobie uświadomić, że chleba na świecie wystarczy dla wszystkich, ale bezduszny rachunek ekonomiczny powoduje niesprawiedliwy podział dóbr. Zatem prosząc Boga o urodzaje, prosimy też o wielkie serce, byśmy umieli dzielić się z potrzebującymi. Św. Jan Chryzostom podkreślał, że każdy kęs chleba w pewnym sensie stanowi kęs chleba należącego do wszystkich – chleba świata.

ks. Wiesław Śmigiel


„Pielgrzym” 2009, nr 10 (508), s. 14-15

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *