Ku zmartwychwstaniu prawdy – ks. Sławomir Kunka

Wielki Post czas zacząć. Kiedyś mawiano, że nikt nie lubi być oszukiwany. Często słyszało się, że lepiej znać prawdę, nawet jeśli byłaby ona trudna do przyjęcia, niż żyć w nieświadomości. Czy w mentalności współczesnego człowieka zasada ta przetrwała?

REKLAMA

Choć żyła nieco dłużej niż dinozaury, to jednak ostatecznie – jak się wydaje – podzieliła ich los. Klimat wytwarzany przez środki masowego przekazu, zdaje się, potwierdza to smutne spostrzeżenie. Żyjemy w świecie mody na frywolny styl życia. Wielu sięga dziś po środki odurzające. Całe masy ludzi oglądają w telewizji wymyślone historie i programy ze scenariuszem powstałym z połączenia półprawd, niedomówień i prowokacji. Można odnieść wrażenie, że nawet w programach informacyjnych nie jest już ważne, jak było naprawdę. Ważne, aby informacje zostały przedstawione w sposób interesujący, budzący emocjonalne napięcie czy nawet oburzenie i moralny bunt. Ich przekaz ma wpływać na zagłuszanie sumień odbiorców i poprawiać ich moralne samopoczucie.
Już nigdy na naszej planetę nie powrócą dinozaury, czy jednak jest jeszcze szansa, aby odżyło w nas dążenie do poznania prawdy?

Skąd kłamstwo?
Całą rzeczywistość może znać tylko Trójjedyny Stwórca i Odkupiciel człowieka. Tylko On dogłębnie poznaje swoją miłość do nas i wie, co kryje się w sercu każdego z nas. Tylko Bóg może dosięgnąć takiego poziomu realizmu, w którym nie będzie miejsca na zniekształcenie, idealizowanie, manipulację i obłudę. W zakresie naszych możliwości poznania i przyjęcia prawdy Pan Bóg pragnie dzielić się z nami swoim poznaniem i mądrością. Skąd zatem wzięło się kłamstwo?
Objawienie Boże w trzecim rozdziale Księgi Rodzaju stanowczo stwierdza, że to nie człowiek je „wymyślił”. Kłamstwo już przed nim żyło swoim życiem w innym stworzeniu, które przez własną pychę upadło i sprzeniewierzyło się Bożej prawdzie. Człowiek więc sam stał się ofiarą fałszu i manipulacji kogoś innego. Istnieje bowiem kłamca, „bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył” (Rdz 3,1). Jest on bytem duchowym, bardzo uzdolnionym i pałającym większą złością i nienawiścią do kochającego cały świat Ojca niż człowiek kiedykolwiek mógłby poczuć. Trudno nawet nam ów poziom zła, kłamstwa i nienawiści pojąć. Zaprzeczanie takiemu stanowi rzeczy już jest pierwszym efektem szatańskiego działania „ojca kłamstwa” (por. J 8,44).

Etapy rozwoju zarazy grzechu
Pierwszym krokiem postawionym w stronę zdrady prawdy jest dopuszczanie do siebie wątpliwości. Dokonuje się to poprzez rozpoczęcie dialogu ze złem. Wątpliwości stają się coraz większe, aż wreszcie rodzi się poczucie samowystarczalności, pycha i ślepe szukanie własnej wygody. To prowadzi do chęci zastąpienia Boga własną osobą, Jego prawdy własną jej interpretacją. W końcu dochodzi do odrzucenia Tego, który nas ożywia. Pojawia się lęk, mroczny smutek i duchowe obumieranie.
Pierwszym faktorem wpływającym na powstanie klimatu ludzkiego zwątpienia w Bożą prawdę i dobro jest diabelska pokusa. Pierwotnie może ona przyjąć formę pozornie niewinnego pytania (zob. Rdz 3,1). To jeszcze nie kłamstwo. Dopiero gdy Ewa włączy się w dialog ze złem, diabeł uczyni kolejny krok. Rzuci oskarżenie wobec ich Stwórcy (zob. w. 4–5). Z wątpliwości powstała niewiara i pragnienie „wzięcia swego życia we własne ręce”. W taki sposób wszystko zmierza już w stronę dramatu grzechu i smutku biednego, oszukanego człowieka.

Najprawdziwszy wzorzec walki z pokusami
W Ewangelii znajdziemy opis kuszenia Jezusa na pustyni. Po czterdziestodniowym poście kłamca zachęca Chrystusa, aby w obliczu odczuwania głodu zaspokoił go użyciem swoich nadludzkich mocy. Kusiciel stwierdza: „Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem” (Mt 4,3). Pokusa bazuje na ludzkim głodzie Syna Bożego. Przy tej okazji zły duch w fałszywym świetle próbuje ukazać także misję Mesjasza. Z jednej strony to prawda, że Jezus przyszedł po to, aby zostać rozpoznanym jako Syn Boży. W modlitwie do Ojca stwierdził, że „to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (J 17,3). Nie jest to jednak ani czas, ani miejsce objawienia Bóstwa Syna Człowieczego. Dokona się to według Bożej logiki, a nie według oczekiwań kusiciela. Podobną pokusę usłyszy jeszcze Jezus, konając na krzyżu.Później diabeł wziął Jezusa „do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni i rzekł Mu: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkażę o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień»” (Mt 4,5-6; por. Ps 91,11–12). Po próbie pokory przychodzi czas na próbę posłuszeństwa. Zauważmy, że w drugiej pokusie diabeł odwołuje się do słów Psalmu, aby zmanipulować Pańskiego Sługę. Przy pierwszej pokusie właśnie Pismo św. służyło Jezusowi jako obrona przed kusicielem (zob. Mt 4,4; Pwt 8,3). Syn Boży jest posłuszny Ojcu, a nie kłamcy. Czyż nie zstąpił z nieba po to, aby pełnić „wolę Tego, który Go posłał” (por. J 6,38). Nawet w momencie największego cierpienia i zmagania duchowego Jezus wypowie: „Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty” (Mt 26,39).Wreszcie, po raz trzeci, zły duch wziął Jezusa „na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon»” (Mt 4,8–9). Odpowiedź Jezusa i tym razem czerpie z mądrości Bożego słowa: „Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz” (w. 10; por. Pwt 6,13). Teraz kłamca posuwa się do uzurpacji. Proponuje Jezusowi to, co nie należy do niego. Czyż to Bóg nie jest Stwórcą tego świata i czyż to nie do Niego wszystko należy? To prawda, że przez grzech człowiek otworzył świat na działanie złego ducha, ale poprzez dzieło Wcielenia i Odkupienia dokonał się „sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony” (J 12,31). Poprzez swój krzyż Syn Boży wszystko ponownie odda Ojcu. Świat przyjaciół Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego należy już tylko do Boga Ojca. Nie znaczy to jednak, że są oni już wolni od pokus oraz od duchowej walki z oszczercą i oskarżycielem.

Zwycięstwo naznaczone krzyżem
W pokusach Jezusa musimy odnaleźć podobieństwo do naszych własnych pokus. Mogą one przyjmować inną formę, ale w swej istocie są takie same. Diabeł posługuje się manipulacją prawdy: może nam podsuwać własną interpretację misji Jezusa, rozumienia Pisma św. czy swojego rzekomego panowania nad naszym światem. Wygramy z jego kłamstwami poprzez cnoty pokory i czystości, posłuszeństwa oraz ubóstwa.
Choć pragnienie prawdy wpisane jest w serce człowieka, to jednak pod wpływem wielu okoliczności osłabiających je, coraz bardziej możemy podążać za wygodą, przyjemnością czy „miłym” złudzeniem. Tym samym zostawiamy prawdę na marginesie naszych zainteresowań. „Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła” (1 J 3,8). Zatem tego Syna trzeba przyjąć do swego serca. Bez Niego może się ono pogubić, zbłądzić, uznać zło za dobro, a grzech za coś przyjemnego, korzystnego. Aby nasza walka z pokusami mogła zakończyć się zwycięstwem i oddaniem Bogu chwały, musi toczyć się zawsze w tle naszej pozytywnej pracy budowania przyjaźni z Jezusem.
Jedynym klimatem sprzyjającym rozwojowi naszej miłości do Zbawiciela jest pokora i skromność. Mówi o tym Ewangelia odczytana w Środę Popielcową. Jezus poucza nas: „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 6,1). Na przestrzeganie tej zasady składają się trzy postawy związane z duchem ofiary, modlitwą i przeżywaniem postu. Brzmią następująco: „niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa,  aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu” (w. 3–4); „wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu” (w. 6) oraz „namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu” (w. 17–18). Całą głębię i duchowe bogactwo owych postaw streszcza proste stwierdzenie Syna Bożego: „Ojciec nasz, który widzi w ukryciu, odda nam” (por. Mt 6,18). On sam, umierając na krzyżu w opuszczeniu, wołał do Ojca (zob. Łk 23,46). Jałmużna, modlitwa i post są bardzo ważne, ale winny wypływać z naszej wiary w miłosierną obecność Ojca w najdrobniejszych i ukrytych epizodach naszego życia. Owocami takiej wiary są zaś dzieła płynące z czystego serca, które jedynie w Bogu ma swego obrońcę i sędziego.

Zwycięstwo dzieci Niepokalanej
Ten, „kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku” (1 J 3,8). To dla nas ważne ostrzeżenia. To także ostrzeżenie dla całych społeczności, które w imię rzekomych korzyści czy tajemniczego postulatu nowoczesności odrzucają Ukrzyżowanego i Jego prawdę. Niestety, coraz bardziej sprawdzają się słowa św. Jana Pawła II, że „europejska kultura sprawia wrażenie «milczącej apostazji» człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał”. Odrzucenie Chrystusa nie może dać wolności. Przyniesie zaś diabelskie zniewolenie, wynaturzenie i powolną degradację.Pociechą daną nam od Boga jest Niepokalana. Ona jako jedyne stworzenie nie została dotknięta diabelskim kłamstwem grzechu. „Matka Boża została poczęta bez grzechu pierworodnego i podczas swojego życia także pozostała bez osobistej winy. Zastraszające znaczenie miała wina Adama, który «chciał być jak Bóg». Żaden człowiek nie może uwolnić drugiego człowieka od takiej winy” (ks. Ernst Alt). Dokonał tego dopiero Syn Dziewicy Maryi, umierając za nas na krzyżu. Dlatego musimy przylgnąć do Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego. Ostatecznie to przecież On jest Prawdą, a Jego Matka, zawsze Mu wierna i posłuszna, najpewniej nas do Niego zaprowadzi.

* * *

Gdy zawiesi się nam komputer, wyłączamy go i włączamy na nowo, aby wszystkie programy operacyjne mogły zadziałać poprawnie. Podobnie jest z okresem Wielkiego Postu. Mamy okazję na nowo ustawić swoje myślenie, oczyścić pragnienia, wyzbyć się lęku, poczucia krzywdy i niepewności. Możemy szerzej otworzyć oczy, aby bardziej zobaczyć ogrom łask udzielanych nam przez Ojca z nieba. Przeżycie tego czasu ma wyzwolić w nas pragnienie bycia prowadzonym przez Ducha Świętego. On wyprowadzi nas „na pustynię”, abyśmy w ciszy serc i sumień pojęli, że naszym największym skarbem jest Bóg. Jego łaska uchroni nas przed demoniczną manipulacją, zabójczą obłudą i duchem kłamstwa.
Wielki Post to czas zerwania z grzechem, ze złym myśleniem i smutkiem. Nasze prawdziwe nawrócenie będzie wiązać się z pobożnie przeżytą spowiedzią św. Przeżytą całym sercem, z wielkim żalem i pragnieniem poprawy oraz wdzięcznym pragnieniem pomnażania dobra wokół nas. Wróćmy do Ojca, z bliska bądź z daleka. On niestrudzenie na nas czeka! Dla każdego ma przygotowane czyste szaty i niepowtarzalny, drogocenny pierścień (por. Łk 15,22).

ks. Sławomir Kunka

„Pielgrzym” 2017, nr 6 (712), s. 14-17

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *