Jezus powstał z martwych i żyje – ks. Augustyn Eckmann

„Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami” (Dz 2,32) – powiedział św. Piotr w Jerozolimie podczas swego najważniejszego wystąpienia. Na przestrzeni wieków rozmaite teorie i poglądy wiły się wokół prawdy o Zmartwychwstaniu. Prawda ta nie jest ani hipotezą, ani teorią, lecz rzeczywistością, a rzeczywistość nie umiera. Umiera las, umiera człowiek, umiera przestarzała opinia. Rzeczywistość Zmartwychwstania nie umiera.

REKLAMA

Ewangelista Mateusz opisuje pierwsze spotkanie z Jezusem Zmartwychwstałym (Mt 28,9–10). Do grobu najpierw przybyły niewiasty. Jezus pozdrowił je: „Witajcie”, a one oddały mu hołd adoracji. Zmartwychwstały Pan wyzwala je z lęku: „Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom: „niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą” (Dz 2,10). Jezus po raz pierwszy apostołów nazywa braćmi, wcześniej nazwał ich przyjaciółmi (J 15,15).

Ciało Chrystusa złożone w grobie

Na Całunie Turyńskim zachowały się dwa wizerunki: obraz części przedniej i obraz części tylnej poranionego ciała mężczyzny w wieku 30–35 lat o wzroście 178 cm i o wadze około 80 kg. Na tkaninie widać różnego rodzaju rany ciała – od najdrobniejszych, powstałych na skutek uderzeń, aż do głębokich, krwawych ran, które można podzielić na pięć grup. Pierwszą grupę stanowią rany tylnej części ciała od ramion do nóg. Dwaj kaci zadawali rany biczami, które przy uderzaniu wyrywały cząstki ciała. Liczba ran zadanych człowiekowi z całunu przekracza 120. Druga grupa to rany głowy i twarzy. Rany na czole oraz w górnej i tylnej części głowy są śladem po koronie cierniowej, co wyraźnie osobę na całunie identyfikuje z Chrystusem, ponieważ zakładanie skazańcowi korony cierniowej nie było zwykłym postępowaniem, ten rodzaj tortury wymyślono tylko dla Jezusa. Trzecia grupa ran występuje na rękach, czwarta to rany nóg, piąta – rana z boku. Z niej, czyli z serca, wypłynęła krew i wodnista ciecz, która oddzieliła się i spłynęła ukośnie w dół.

Jest wiele danych, które sugerują, że obraz widoczny na całunie jest wynikiem procesu palenia, najprawdopodobniej od zjawiska krótkotrwałego, na przykład silnej radiacji. Chodzi tu o olbrzymią ilość energii, która spowodowała przypalenie płótna w ciągu ułamka sekundy, i tak powstał obraz. Kiedy to się stało? W chwili Zmartwychwstania? Czy to przypadek, że całun przetrwał przez dwadzieścia wieków – do czasu, kiedy nauka mogła podjąć poznawanie swymi metodami jego tajemnic? Czy może chodzi tu o coś więcej? Na to retoryczne pytanie daję twierdzącą odpowiedź: mamy obraz ciała Chrystusa zaraz po śmierci i w chwili Zmartwychwstania.

Ciało Chrystusa Zmartwychwstałego i  ciała zbawionych

Zmartwychwstałe ciało Chrystusa miało znaki męki. Było ono widzialne, dotykalne, rozpoznawalne, zdolne do spożywania pokarmu i jednocześnie miało cechy przekraczające porządek przyrodzony. Było nieśmiertelne (immortalis), posiadało całkowitą niezdolność do odczuwania cierpienia (impassibilitas), było subtelne, delikatne piękne – miało pełną harmonię ducha i ciała (subtilitas), zwinne – miało zdolność przemieszczania się z miejsca na miejsce samym aktem woli tak, że przedmioty nie stanowiły dla niego przeszkody (agilitas) – Pan Jezus zjawia się w Wieczerniku mimo zamkniętych drzwi. Wreszcie było uwielbione, uczestniczyło w blasku chwały (claritas).

Ciała zbawionych będą na wzór ciała Zmartwychwstałego Chrystusa: nieśmiertelne, nieodczuwające cierpienia, subtelne, zwinne i pełne blasku. Św. Augustyn nauczał, że celem naszego życia jest zmartwychwstanie ciała. „Potem już nie będzie żadnej śmierci ciała, głodu ani pragnienia ciała, żadnych mąk ciała, starości i zmęczenia”. „Cokolwiek jest z narzekań cielesnych, tam zniknie: wiecznie będziemy równi aniołom Boga, będziemy tworzyli równą z aniołami społeczność”. Augustyn nie miał wątpliwości, że zmartwychwstałe ciało będzie zasadniczo tym samym ciałem, które umarło i zostało pogrzebane. A jednak będzie inne, bo zarówno fizycznie, jak i duchowo będzie podobne do ciała Jezusa Chrystusa po Zmartwychwstaniu. Święty z wielkim przejęciem głosił: „Niech zniknie śmierć – ostatni wróg, a moje własne ciało będzie moim drogim przyjacielem przez wieczność”.   

Jakie myśli nasuwa nasz pobyt u grobu Chrystusa?

Dlaczego nie tylko w samą uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, ale także w okresie Wielkanocnym spieszymy do grobu Pańskiego? Kto zna życie, ten znajdzie odpowiedź. Kto zna biczowanie życia, cierpienie, ukoronowanie, Golgotę życia, ten zrozumie, jak każdy pragnie tryumfu.

Ciągle jesteśmy grzebani z Chrystusem: faryzeusze, wrogowie Chrystusa, strzegli Jego grobu, a potem, kiedy Chrystus zmartwychwstał, nie mogąc Go dosięgnąć, prześladowali Jego wyznawców. Tak postępowali też panujący cesarze. Pierwsze wieki to ciągłe spychanie chrześcijaństwa do grobu. Cesarz Dioklecjan kazał wybić medal z napisem: „Deletum Christianorum nomen”, czyli „Wymazane imię chrześcijan”. A dziś w Rzymie, w którym panował Dioklecjan, stoi na placu św. Piotra obelisk z napisem: „Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat” („Chrystus zwycięża, Chrystus panuje, Chrystus rządzi”). Voltaire z kolei głosił: za dwadzieścia lat zginie wiara w Chrystusa. Jeden z rewolucjonistów francuskich uważał, że nadszedł czas, by powiesić ostatniego papieża we wnętrznościach ostatniego księdza. W Polsce powojennej chrześcijaństwo wciąż było spychane do grobu. Dziś też można mieć wrażenie, że ludzie wierzący przez pewne grupy społeczne są uważani za oszołomów, obywateli drugiej klasy.

Lecz chrześcijaństwo jest życiem. Umrzeć nie może, bo Chrystus zmartwychwstał. Święta wielkanocne są opromienione chwałą Zmartwychwstałego Jezusa, opromienione mocą i życiem. Grób Chrystusa nie jest pusty, jest pełen nadziei, bo skoro Chrystus zmartwychwstał, to i my zmartwychwstaniemy.

Ci, którzy przychodzicie do Grobu Chrystusa, przekonajcie się naocznie o Bożej mocy. Pójdźcie do Grobu Chrystusa wy, którzy powątpiewacie, posłuchajcie mowy anioła: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał” (por. Mt 28,5–6; Mk 16,5–6; Łk 24,2–4). Posłuchajcie św. Pawła: „Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli, (…) potem ci, co należą do Chrystusa” (1 Kor 15,20–23). Posłuchajcie Kościoła: „Wierzę w ciała zmartwychwstanie i życie wieczne”.

Zatem nie na próżno trudzimy się. Widzimy własne życie w świetle śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.

Bez adoracji nie ma przemiany świata

Święte niewiasty objęły Chrystusa za nogi i oddały Mu pokłon – one są wzorem kultu Chrystusa Zmartwychwstałego. Biegły oznajmić uczniom, że Bóg wskrzesił Jezusa. Pielęgnujmy w sobie radość płynącą ze zmartwychwstania Chrystusa. On żyje. On jest obecny w swoim Kościele. „Bez adoracji nie ma przemiany świata” (Joseph Ratzinger).

„Eucharystia, którą sprawujemy, jest lekarstwem na nieśmiertelność” (św. Ignacy Antiocheński, „List do Efezjan” 20,2). Odkryliśmy liturgię jako święto wspólnoty i to jest wielka sprawa. Chciejmy jeszcze na nowo odkryć, że wspólnota domaga się osoby, mojego „ja”. Chodzi o to, że każdy z nas jest we wspólnocie, ale sam, idzie na spotkanie z Panem. To spotkanie domaga się przed Komunią cichej modlitwy. Przystępowanie do Komunii jest adorowaniem Boga. Z Chrystusem w Komunii przychodzi do nas majestat żywego Boga. Św. Augustyn mówi, że nikt nie może przyjąć Komunii, jeśli wcześniej nie adorował Boga. Wzruszające jest opowiadanie o mnichach żyjących w Cluny około roku tysiącznego. Kiedy przystępowali do Komunii, zdejmowali buty – jak Mojżesz przed płonącym krzewem.

W Kościele nigdy nie jesteśmy sami, razem z nami modli się cała celebrująca Eucharystię wspólnota. Modlimy się w sferze śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, świadomi zwycięstwa życia nad śmiercią, miłości nad nienawiścią, dobra nad złem. Stajemy przed Chrystusem, który wbrew przypuszczeniom i wyrachowaniu władców ówczesnego świata zmartwychwstał. Pomieszał nagle ich plany. Wstrząsnął wszystkimi umysłami i sercami. Nie było to zwykłe trzęsienie ziemi. To był początek ostatniej epoki świata. Przed końcem świata nie będzie już innej epoki, jedynie ta i zawsze ta, w której schodzą się na modlitwę ludzie zwani chrześcijanami.

Trwamy przed Chrystusem Zmartwychwstałym, który stał się dla nas Komunią. Adorujemy Go jak niewiasty, które spotkały Go po zmartwychwstaniu, a On przyjmuje nas przy swoim stole Eucharystycznym.

ks. Augustyn Eckmann

„Pielgrzym” [14 i 21 kwietnia 2024 R. XXXV Nr 8 (897)], str. 17-19.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *