Zmartwychwstanie Chrystusa nie jest wydarzeniem z dziedziny fantastyki naukowej, ale faktem, który zdarzył się dwa tysiące lat temu. Mistrz z Nazaretu, który przez trzy lata głosił Dobrą Nowinę, został ukrzyżowany, ale po trzech dniach zmartwychwstał. Co oznacza Zmartwychwstanie dla każdego z nas? Czy potrafimy przyjąć tę radosną wieść, jak przyjęli ją apostołowie i niewiasty?
Tę radosną wieść kobiety usłyszały od aniołów, które powiedziały im, że Jezus żyje. Zdumione nadzwyczajną informacją, pospieszyły do apostołów, aby im ją przekazać. Odzew był natychmiastowy. Piotr i Jan pobiegli go grobu. Gdy weszli do środka, „zobaczyli dwa leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu” (J 20,5–7). W następnych dniach Pan pozwolił im oglądać siebie samego. Maria Magdalena zobaczy Go jako ogrodnika. Uczniom zdążającym do Emaus Jezus ukaże się jako wędrowiec, wyjaśniając im wątpliwości związane z Jego śmiercią. Apostołowie zobaczą Go w Wieczerniku z przebitym sercem, dłońmi i stopami, a nad Morzem Tyberiadzkim będzie spożywał z nimi chleb i pieczoną rybę.
„Śmierć nad Nim nie ma już władzy”
Zmartwychwstanie Jezusa, którego nie można pominąć w historii ludzkości, odcisnęło niezniszczalne ślady w życiu milionów ludzi. Pan tak zmienił sposób ich postępowania, że nawet niewierzący mówili o chrześcijanach: „Zobaczcie, jak oni się miłują”. Od tego wydarzenia wszystko stało się nowe i inne.
Jezusowe zwycięstwo nad śmiercią potwierdziło głoszoną przez Niego prawdę już w ciągu Jego ziemskiego życia, że „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie” (Mk 8,31). Apostołowie nie przyjmowali wtedy tych słów za rzecz oczywistą. Więcej, próbowali je odrzucić, gdyż obraz Chrystusa nie przystawał do ich wyobrażeń. O ich prawdziwości przekonali się dopiero po zmartwychwstaniu Mistrza. Fakt ten stał się też kluczowym tematem ich przepowiadania. Umocnieni w wierze wyszli na place i drogi miast i wsi, obwieszczając poznaną prawdę napotkanym ludziom. W imię Jezusa dokonywali cudów, nawracając ludzkie serca, spragnione Bożej miłości. Przemieniająca siła ogarniała tych, którzy słuchali apostołów, czyniąc ich nowymi ludźmi.
Prawdę o zmartwychwstaniu będą przekazywać ich następcy, czemu daje dowód św. Paweł Apostoł: „Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara” (1 Kor 15,15). Życie nie kończy się zatem z chwilą śmierci. Prawda o zmartwychwstaniu dotyczy wszystkich, którzy ją przyjmą: „Jeśli zaś umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z Nim będziemy żyć, mając świadomość, że wzbudzony z martwych Chrystus już nie umrze, śmierć już nad Nim nie ma władzy” (Rz 6,8). Śmierć, która zaistniała na świecie jako konsekwencja ludzkiego grzechu, została unicestwiona. Dzięki zmartwychwstaniu otwieramy się na inną rzeczywistość, której „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9). Cud wskrzeszenia Jezusa potwierdza, że Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba jest Bogiem żywych (por. Mt 22, 32). Stwórca posiada autentyczną władzę nad światem, śmiercią i życiem. Oto tajemnica wiary, z którą nie równają się żadne potęgi świata i nie ma wieści bardziej radosnej.
„Zmartwychwstanie serca” Juliusza Słowackiego
Co oznacza zmartwychwstanie dla każdego z nas? Czy potrafimy przyjąć tę radosną nowinę, jak przyjęli ją apostołowie i niewiasty? Czy radość i pokój wypełniają nasze serca, gdy o niej słyszymy, czy też nosimy w sobie wątpliwości uciszające odzew miłującego Pana? Czy naprawdę pragniemy stać się świadkami tej tajemnicy, czy też wciąż jesteśmy Tomaszami szukającymi dowodów? Odpowiedzi na te pytania udziela nam św. Leon Wielki, który pisał przed wiekami: „Niech ukażą się także teraz w świętym mieście znaki przyszłego zmartwychwstania i to, co ma się dokonać w ciałach, niech teraz dokona się w sercach”. Święty papież przypomina, że warunkiem zmartwychwstania ciała jest najpierw zmartwychwstanie serca. Z niego bowiem wypływa zmiana naszego myślenia i postępowania. Nawrócone serce prowadzi do Serca Boga, w którym człowiek odnajduje prawdę o sobie samym i odkrywa cel swego życia. Każdy uczeń Chrystusa musi odrzucić ze swego serca kamień grzechów, aby oczyma wiary dostrzec Zmartwychwstałego, który wędruje z nami przez życie. Trzeba uchwycić się Jego wyciągniętej ręki i wypowiedzieć jak nikt nigdy dotąd: „Radości moja! Mistrzu mój, który dla mnie zmartwychwstałeś, bądź uwielbiony!”. Gorąca miłość do Boga zmienia nasz sposób patrzenia na życie, bo dostrzegamy to, co jest najważniejsze. Dlatego w naszym życiu ważne są doświadczenia, w których czujemy Bożą obecność i namaszczony przez Boga czas.
Juliusz Słowacki, przebywając w 1836 roku w Jerozolimie, wszedł do grobu Pańskiego i czuwał w nim całą noc. W liście do matki pisał: ,,Noc ta zostawiła mi mocne wrażenie na zawsze. O godzinie siódmej wieczorem zamknięto kościół, zostałem sam i rzuciłem się z wielkim płaczem na kamień Grobu. Nade mną płonęły czterdzieści trzy lampy. Miałem Biblię, którą czytałem do pierwszej w nocy. O północy dzwon drewniany obudził w kościele księży greckich. (…) Świergocąc o wschodzie słońca, Grecy na grobie odprawili mszę, potem Ormianie, o drugiej w nocy ksiądz, rodak, wyszedł ze mszą w imieniu mojej ojczyzny, a ja klęcząc na tym miejscu, gdzie anioł biały powiedział Magdalenie: »Nie ma Go tu, zmartwychwstał!« – słuchałem całej mszy z głębokim uczuciem. O trzeciej w nocy, znużony, poszedłem do klasztoru i spałem snem dziecka, które się zmęczyło łzami”.
Pobyt w tym miejscu wpłynął silnie na wiarę poety. Dał temu wyraz w liryku: „I porzuciwszy drogę światowych omamień, I wysłuchawszy serce, gdy rzekło: Jam czyste! To rzuciłem się z wielką rozpaczą na kamień, pod którym trzy dni martwy leżałeś, o Chryste! Skarżyłem się grobowi, a ta skarga była ani przeciwko ludziom, ani przeciw Bogu…”. Skarga była przeciwko niedoskonałemu postępowaniu. Mocując się z samym sobą, Słowacki pragnął odstąpić z „drogi światowych omamień”, porzucając świat rozrywek, aby stać się lepszym człowiekiem. W grobie Pańskim prowadził cichą rozmowę z Jezusem, wyrażając skruchę nad swym życiem i wyznając miłość do Boga. Chciał – jak niewiasty i apostołowie – stać się odważnym świadkiem zmartwychwstałego Pana, zdolnym kochać wszystkich.
Za czy przeciw Zmartwychwstaniu Jezusa?
Od początku chrześcijaństwa prawda o zmartwychwstaniu nie była łatwa do przyjęcia. Obawiający się konsekwencji i drżący o swoją reputację arcykapłani nakazali strażnikom rozpowiadać, że ciało Chrystusa wykradli apostołowie. Chcieli oszukać innych i zakryć prawdę. Arcykapłanów opanował strach, gdyż nie przewidzieli tego, że Jezus pokona śmierć i wyjdzie zwycięsko z grobu zabarykadowanego kamieniami. To trudna łamigłówka, którą nie wiedzą, jak rozwiązać.
Negacja zmartwychwstania Chrystusa występuje aż do czasów współczesnych. W historii ludzkości zawsze byli ludzie, którzy podważali tę prawdę. Aleksander Hirschberg uważał tę kwestię za teologiczną legendę, której „historycznie nie powinno się brać za dobrą monetę”. Główny jego argument, a wraz z nim i innych sceptyków, brzmiał: apostołowie byli zmuszeni do wymyślenia takiej kontynuacji zdarzeń, chcąc odwrócić uwagę zarówno od klęski Jezusa, jak i od swojej nieudolności i przekuć niepowodzenie w propagandę sukcesu. Ale argumentacja ta nie przekonuje wierzących, gdyż już za życia Jezus łączył śmierć ze zmartwychwstaniem, zapowiadając to wydarzenie jako znak zwycięstwa. Zmartwychwstanie nie jest zatem „mistyczną ideą wyrosłą z kreatywnej fantazji poszczególnych wiernych” (K. Braaten), ale najbardziej wymownym znakiem historycznego zwrotu, który dokonał się w Chrystusie. Po ukrzyżowaniu nastąpiło coś, co na tej planecie nigdy się nie zdarzyło. Wiara w fakt zmartwychwstania Jezusa jest ostatecznie wiarą w to, że Bóg naprawdę jest.
Prawdę o zmartwychwstaniu winien przekazywać zatem każdy uczeń Chrystusa. Jest ona bardziej przekonująca, gdy jest potwierdzona życiem. Roman Brandstaetter opisał w książce „Krąg biblijny i franciszkański” rozmowę z księdzem dziekanem uniwersytetu w Marburgu, między innymi o jednym ze znamienitych teologów, którego rozmówca chętnie zatrudniłby na katedrze nowotestamentalnej egzegezy, ale przyznał, że ów uczony ma jednak jeden mankament. Gdy Brandstaetter zapytał, o co dokładnie chodzi, usłyszał: „Wierzy w zmartwychwstanie Chrystusa”.
Walka z prawdą o zmartwychwstaniu wciąż trwa. Dla niektórych jest ona przeszkodą, są jednak i tacy, którzy bez względu na konsekwencje nigdy jej się nie wyprą. A my po której stronie stoimy? Czy w tym roku, słysząc wielkanocne bicie dzwonów kościelnych, obudzi się mój uśpiony umysł? Czy dotrze do mnie iskra nadziei rozświetlająca moje życie? Czy stanę się innym człowiekiem? Z pomocą Bożej łaski wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy.
o. Paweł Warchoł
„Pielgrzym” [31 marca i 7 kwietnia 2024 R. XXXV Nr 7 (896)], str. 14-16.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.