Medytacja ekumeniczna – ks. Jarosław Różański OMI

W dniach od 18 do 25 stycznia obchodzimy kolejny Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan pod hasłem: „Będziesz miłował Pana, Boga swego (…), a swego bliźniego jak siebie samego” (10,27), wyjętym z Ewangelii według św. Łukasza.

REKLAMA

Słowa te odpowiadają na pytanie uczonego w prawie: co czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Jezus, pochwalając je, podkreśla, iż droga do tego wiedzie przez czyn miłości, łącząc w tym czynie miłość Boga i miłość bliźniego. To wybrane zdanie wprowadza nas w niezwykle bogaty kontekst relacji ekumenicznych, na które można spojrzeć w perspektywie całego fragmentu Ewangelii mówiącego o miłosiernym Samarytaninie.

Perspektywa partykularna i uniwersalna

Uczony w prawie, słysząc odpowiedź Jezusa, pyta dalej o to, kto jest jego bliźnim. Chociaż Jahwe był Stwórcą świata i człowieka, miał tylko jeden lud wybrany. W pobożności żydowskiej z czasów Jezusa dziękowano Bogu w modlitwie za to, że nie stworzył syna Abrahama gojem. Istniał wprawdzie w Starym Testamencie nurt uniwersalistyczny, otwarty na inne narody, ale dominował jednak ten zamknięty na jednym narodzie – Jahwe był Bogiem Izraela. Te, które były poza nim, czekała wieczna zguba.

Jezus, odpowiadając na pytanie, kto jest bliźnim, sięga do przypowieści, której głównym bohaterem i bliźnim zarazem jest Samarytanin. Ani kapłan, ani lewita nie zareagowali na biedę rannego podróżnego. Może obawiali się oni nieczystości rytualnej? Samarytanin jednak zareagował czynem i na dodatek funduszami na dalsze leczenie. Takiego bliźniego nikt się nie spodziewał, gdyż między Żydami i Samarytanami panowała odwieczna nienawiść, chociaż etnicznie jedni i drudzy byli sobie niegdyś bliscy. Ich drogi rozeszły się, kiedy królestwo północne (Izrael) oddzieliło się od Judy i miało swoją stolice w Samarii. Po najeździe asyryjskim nastąpiło wymieszanie ludności i w ten sposób w oczach elit z królestwa Judy Samarytanie zatracili czystość etniczną. Także ich kult Jahwe nie był uważany za czysty. Królestwo Judy także zostało rozbite, a jego elity deportowane, ale do Babilonii. Kiedy pozwolono im wrócić i odbudować świątynię w Jerozolimie, Samarytanie zaoferowali pomoc. Została jednak ona odrzucona i od tego czasu między Samarytanami a Żydami coraz bardziej pogłębiała się niechęć, która w II wieku przed Chrystusem przerodziła się we wzajemną wrogość.

Samarytanin oznaczał wroga i heretyka. Właśnie w takim kontekście Żydzi mówili o Jezusie, nazywając Go Samarytaninem (J 8,48).

Dzieje relacji Żydów i Samarytan mogą być także przypowieścią o dziejach podzielonych chrześcijan. Dzisiaj, z perspektywy wieków, widać w sposób dość jednoznaczny, że podziały w łonie Kościoła miały najczęściej nie przyczyny ściśle religijne, teologiczne, ale bardziej kulturowe, gospodarcze, polityczne. Schizma czy herezja były pretekstem zaledwie trafiającym na sprzyjające okoliczności i przygotowany do sprzeciwu grunt. Z natury bowiem religia jako rzeczywistość powiązana ze wszystkimi istotnymi wymiarami kultury pełni w nich różne funkcje. Najbardziej swoistą funkcją – soteriologiczną – jest z pewnością bycie „narzędziem zbawienia”. Ale bardzo istotną rolą religii jest też integrowanie społeczności (etnosu), sankcjonowania społecznych norm i instytucji, a także jej funkcja polityczna, która polega między innymi na legitymizacji władzy oraz porządku politycznego. Z tymi funkcjami współistnieje niekiedy inspiracja do walki o „świętą sprawę wiary”. Łączy się z tym często funkcja psychologiczna religii, która motywuje ludzkie działania, pomagając znacznie przezwyciężyć lęk przed śmiercią oraz łagodząc różnego rodzaju cierpienia. A zatem religia może też łatwo stać się ideologią, spychając funkcję soteriologiczną na dalszy plan, a nawet podporządkowując ją celom politycznej walki. Może zatem stać się narzędziem partykularnym, zamkniętym na innych, słowem – zatracić swój wymiar uniwersalny: Jahwe jest Bogiem wyłącznie Izraela.

Ortodoksja i miłość

Wrogość Żydów do Samarytan była tak wielka, że kiedy Jezus poprosił Samarytankę o wodę, ta zdziwiła się: „Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić?” (J 4, 9). Funkcjonowało bowiem w tych czasach powiedzenie wśród Żydów, iż „ten, kto je chleb Samarytan, jest równy jedzącemu wieprzowinę”. Ale pomimo tej wrogości właściciel gospody, do której Samarytanin z przypowieści przywiózł rannego, nie obawiał się z jego strony jakiegoś podstępu. Ten Samarytanin cieszył się zaufaniem u innych, chociaż jego wiara mogła być nieco odmienna. Może był i heretykiem, ale w jego sercu rozwijała się miłość Boża. Kapłan i lewita byli ortodoksyjni, obawiali się nawet zaciągnięcia nieczystości rytualnej. Bardziej jednak interesowali się „byciem ortodoksyjnym” niż udzieleniem pomocy potrzebującemu. A przecież na Sądzie Ostatecznym nie będzie pytań o ortodoksję, ale oceniane będzie nasze życie: to, co uczyniliśmy bliźniemu, albo nawet to, czego zaniechaliśmy uczynić. Pytanie uczonego brzmiało: co czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Ewangelista Mateusz podaje różne pola działalności Kościoła, na których można pracować razem, niezależnie od treści formułowanych dogmatów: „Byłem głodny (…), spragniony (…), przybyszem (…), nagi…, chory (…), w więzieniu (…)” (Mt 25,35–36).

Troska o życie doczesne

Pytanie uczonego w prawie o życie wieczne łączy się także z troską o życie doczesne. „Zbawienie” czy też „wybawienie” w tradycji religii Abrahamowych jest rozumiane jako wyzwolenie od różnego rodzaju nieszczęść, począwszy od zła fizycznego i psychicznego (głodu, choroby, śmierci, grzechu, winy), po osiągnięcie stanu nieśmiertelności w postaci życia wiecznego z Bogiem, najwyższej i trwałej szczęśliwości. Podkreśla ona mocno troskę o życie ludzkie jako takie. „Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości” (J 10,10) – mówił Jezus, wyrażając tymi słowami sens i cel swej misji w świecie.

Jego uczniowie – Kościół – rozpowszechniali to posłannictwo, szerząc w świecie kulturę życia. Uczniowie Jezusa także dzisiaj mają pamiętać o wartości ludzkiego życia i jego obronie, zwłaszcza kiedy każde prawo, w tym także prawo do życia, może zostać zakwestionowane. Dla chrześcijanina decyzja w sprawie życia nie może zapadać większością głosów. Życie bowiem pochodzi od Boga i w Bogu ma swoje umocowanie. To orędzie zawarte już w Księdze Rodzaju jest gwarancją ludzkiej godności i praw człowieka – stanowi ono wielkie dziedzictwo prawdziwego humanizmu powierzone Kościołowi. Przypomina o tym Bóg, stając się człowiekiem. Utożsamia się On najbardziej z tymi, którzy źle się mają, z ubogimi i „bezużytecznymi” w oczach świata. „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Dobry Samarytanin opatrzył samego Jezusa.

ks. Jarosław Różański OMI

„Pielgrzym” [21-28 stycznia 2024 R. XXXV Nr 2 (891)], str. 18-19

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *