Królowa różańca świętego – ks. Augustyn Eckmann

Październik jest miesiącem różańca świętego. W tym czasie szczególnie warto korzystać z jego wzmacniającej siły. Sama modlitwa różańcowa w gruncie rzeczy jest modlitwą pełną prostoty, jest prostym wezwaniem Matki Bożej – modlitwą miłości.

REKLAMA

Kult Najświętszej Maryi Panny Różańcowej szerzyli głównie dominikanie, ale na długo przed św. Dominikiem nieznający łaciny pobożni świeccy odmawiali codziennie pięćdziesiąt, a nawet sto pięćdziesiąt „Ojcze nasz”, z czasem także „Zdrowaś Maryjo”, bowiem ze stu pięćdziesięciu psalmów składa się Psałterz Dawida. Stąd też w średniowieczu różaniec nazywano psałterzem laików. Powstało też powiedzenie: „Qui non potest psallere, debet patere” („Kto nie może recytować psalmów, niech odmawia Ojcze nasz”).  Kult maryjny rozwijał się także pod wpływem zarządzeń. Synod w Kolonii ogłosił w 1475 roku Najświętszą Maryję Pannę Królową różańca świętego. Początkowo kładziono akcent obchodów kultu maryjnego na różaniec, lecz z czasem motywem wiodącym stało się wstawiennictwo Maryi i jej rola eklezjalna. W liturgii zaadaptowano teksty z formularza o narodzeniu Najświętszej Maryi Panny. Kiedy 7 października 1571 roku odniesiono zwycięstwo nad Turkami pod Lepanto, w dniu, w którym bractwo różańcowe odmawiało różaniec, papież Pius V ustanowił ten dzień świętem Matki Boskiej Zwycięskiej – dla upamiętnienia tego zwycięstwa przypisywanego wstawiennictwu Maryi, a uproszonego w modlitwie bractwa różańcowego. I tak zwycięstwo nad flotą turecką przyczyniło się do rozwoju czci Matki Boskiej Różańcowej.

W kolejnym roku następca Piusa V,  Grzegorz XIII, ustanowił dla bractw i sanktuariów różańcowych osobne święto Matki Bożej de Rosario – Różańcowej. A kiedy nawała turecka ponownie zagrażała Europie, Eugeniusz Sabaudzki, wódz cesarza Karola VI, w 1716 roku odniósł zwycięstwo nad Turkami pod Pietrovaradinem, a potem pod Belgradem dzięki intensywnej modlitwie bractw różańcowych, Klemens XI rozszerzył święto Matki Bożej Różańcowej na cały Kościół katolicki, przenosząc świętowanie na pierwszą niedzielę października. Z kolei Pius X w 1913 roku, przeprowadzając redukcję świąt obchodzonych w niedzielę, święto Najświętszej Maryi Panny Różańcowej cofnął, jak było pierwotnie, na 7 października.

Obchody liturgiczne Najświętszej Maryi Panny Różańcowej do Soboru Watykańskiego II miały rangę święta lub uroczystości, po reformie Soboru Watykańskiego II stały się obowiązkowym wspomnieniem.    

Różaniec modlitwą człowieka myślącego

Dwie są czynności w Kościele katolickim zdolne wstrząsnąć niebem i ziemią: msza św., czyli ofiara Chrystusa, oraz różaniec – modlitwa Jego Matki. Gdybyśmy te prawdy pojęli, inny byłby nasz stosunek do mszy i różańca. Stałoby się dla nas jasne, że ten, kto opuszcza mszę, opuszcza Chrystusa, a kto odwraca się od różańca, ten odwraca się od Jego Matki.

Błogosławiony papież Pius IX nauczał: „Dajcie mi armię modlących się na różańcu, a nawrócę cały świat”, i zachęcał: „Jeżeli pragniecie pokoju w waszych sercach, w waszych rodzinach, w waszym kraju, zbierajcie się razem każdego wieczoru i odmawiajcie różaniec”. Jego następca Leon XIII ogłosił w latach 1883–1889 dwanaście encyklik poświęconych różańcowi, pisze w nich między innymi: „Patrząc na zło, które zewsząd naciera na Kościół, nie widzę nic lepszego ani bardziej stosownego, jak polecać różaniec, który wiarę i cnotę ożywia”. On też włączył wezwanie „Królowo różańca świętego” do litanii loretańskiej. Kolejni papieże XX wieku wyjaśniali modlitwę różańcową i do niej zachęcali. Św. Jan Paweł II dwa tygodnie po wyborze na Stolicę Świętego Piotra wyznał, że różaniec jest jego modlitwą, którą bardzo ukochał, a chcąc podkreślić chrystologiczny charakter różańca, w liście apostolskim poświęconym różańcowi „Rosarium Virginis Mariae” zaproponował tajemnice światła. Wskazał także na kontemplację jako klucz do odmawiania różańca w „prawidłowy” sposób. Mamy więc obecnie cztery cząstki różańca: tajemnice radosne, światła, bolesne i chwalebne, które chętnie winniśmy rozważać i odmawiać.

Kościół poleca modlitwę różańcową

Modlitwa różańcowa jest modlitwą ludzi myślących, ludzi rozważających, zastanawiających się. Różaniec jest modlitwą, która prowadzi do zbawienia.

Różaniec każe myśleć, zastanawiać się nad życiem Jezusa i Jego Matki, nad tajemnicami Ewangelii. Do istoty różańca należy rozważanie. Nie ma różańca bez rozważania. Modlitwa różańcowa nie jest więc bezmyślnym klepaniem. To modlitwa ludzi głębokich, którzy chcą i umieją myśleć.

Dwadzieścia tajemnic z życia Jezusa i Jego Matki dają nam bardzo dużo do myślenia. Zwiastowanie, nawiedzenie, ofiarowanie w świątyni, dźwiganie krzyża… Tak postąpił Jezus, a tak postępuję ja. To jest przymierzanie mojego życia do życia Jezusa i Maryi. To przenikanie Ich życia w moje życie. I można spokojnie odmawiać i jednocześnie rozmyślać, bo gdy rozmawiam z Matką, mogę myśleć o Jej życiu. A kto nie potrafi jednoczenie odmawiać i rozmyślać, niech najpierw pomyśli, a potem odmówi dziesięć zdrowasiek. To może być jedna krótka myśl, jeden błysk refleksji. Ale myśl ta jest potrzebna, bo bez niej nie ma różańca.

Sprawa chrześcijańskiego życia

Różaniec to nie jest sprawa chrześcijańskiej dewocji, ale jest to sprawa chrześcijańskiego życia, albowiem myśl jest fundamentem czynu. Z rozmyślania o Ewangelii rodzi się życie według Ewangelii. Z rozmyślania o życiu Jezusa i Jego Matki rodzą się czyny na wzór ich czynów.

Różaniec jest ratunkiem dla świata. Jak rzuca się linę grzęznącemu w topieli czy przepaści, tak Matka Najświętsza rzuciła nam łańcuch ratunkowy, łańcuch modlitwy, która nie usypia – jak myślą niektórzy – ale która budzi myśl, a przez myśl budzi życie.

W starym klasztorze podominikańskim w Janowie Lubelskim znajduje się obraz przedstawiający zdarzenia z życia św. Dominika, apostoła modlitwy różańcowej. Młoda dziewczyna wpadła do studni i zatonęła. Przywołano na ratunek św. Dominika, który opuszcza w głąb studzienną swój różaniec. Zatopiona chwyta się różańca i wydostaje się na powierzchnię.

Tak chyba rozumiał różaniec genialny artysta Michał Anioł, który nie tylko sam odmawiał różaniec, ale i w swym gigantycznym malowidle przedstawiającym Sąd Ostateczny umieścił duszę z różańcem w ręku wspinającą się do nieba.

Chciejmy zrozumieć sens często powtarzanej zachęty, że nie ma katolika bez różańca. Różaniec w ręku każdego z nas jest dowodem osobistym, po którym można poznać, że jest się wyznawcą i naśladowcą Chrystusa, synem i czcicielem Jego Matki.

Eksperyment

Jak doniosła niegdyś prasa, w mieszkaniu pewnej rodziny zainstalowano magnetofon, który rejestrował słowa dziecka skierowane do matki. W wyniku tego eksperymentu okazało się, że w ciągu doby wypowiedziało ono ponad czterysta razy słowo „mamo”. Kiedy wyrażono podziw i obdarzono matkę współczuciem, że w cierpliwości potrafiła odpowiedzieć na każde zawołanie dziecka, odpowiedziała, że im częściej z jego ust padało słowo „mama”, tym bardziej je kochała. Rozumiała, że jest dla dziecka kimś, bez kogo nie mogłoby żyć.

Miłość nie sili się na oryginalność. Miłość jest prosta. I modlitwa różańcowa w gruncie rzeczy jest modlitwą pełną prostoty, jest prostym wezwaniem Matki – modlitwą miłości. Niechże ta prostota nikogo nie dziwi ani nie gorszy. W ciągu dnia człowiek powtarza wiele słów głupich i złych, słyszy słowa obrzydliwe i wstrętne, aż boli serce. Niech święte słowa różańca: „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo”, „Chwała Ojcu”, przysłużą się do przebaczenia nadawcom wielu tamtych złych słów.

Nie chodzi jednak o same słowa, lecz o myśl w różańcu zawartą. Dobrze jest wziąć różaniec i odmówić ten dziesiątek, który odpowiada mojemu nastrojowi – smutnemu czy radosnemu, czy jeszcze innemu – i porównać swoje przeżycia z przeżyciami Jezusa, swoje zachowania z zachowaniem Matki Najświętszej w podobnej sytuacji. Przymierzamy nasze życie do Ich życia, swoje radości i smutki do Ich radości i smutków, aby Ich chwała stała się naszą chwałą.

Różaniec na każdy czas

Różaniec jest na wszystkie chwile: radosne i smutne, przygnębienia i uniesienia, poniżenia i zwycięstwa. Daje siłę, nie pozwala popaść w przygnębienie, zapala do czynu. porusza niebo i ziemię

Szczęśliwy jest ten, kto pokochał różaniec. Przez różaniec można wszystko wyprosić, nawet gdyby to wymagało cudu. Różaniec przede wszystkim kształtuje człowieka, urabia go na obraz Chrystusa i Maryi. Wyrabia postawę posługiwania, a ta prowadzi do zwycięstwa. Służyć to znaczy zwyciężać. Służba drugiemu człowiekowi prowadzi do zwycięstwa. A służyć Bogu oznacza królować. „Królowo różańca świętego, módl się za nami”.

ks. Augustyn Eckmann

„Pielgrzym” [1 i 8 października 2023 R. XXXIV Nr 20 (883)], str. 14-16.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *