Prawdopodobnie pod koniec 1942 r. Wiktoria i Józef Ulmowie z Markowej podjęli decyzję o przyjęciu pod swój dach ośmiorga Żydów, pięciu mężczyzn, dwóch kobiet i jednej dziewczynki. Mieli nadzieję, że w ten sposób uda się tych ludzi uratować przed śmiercią. Niestety – 24 marca 1944 r. wszyscy mieszkańcy domu w Markowej zostali zamordowani. Zginęli Ulmowie z dziećmi oraz ukrywający się u nich Żydzi. W najbliższą niedzielę, 10 września, odbędzie się beatyfikacja rodziny Ulmów. Kim byli ci, za których oddali życie?
U Ulmów ukrywali się członkowie dwóch żydowskich rodzin, prawdopodobnie ze sobą spokrewnionych. Do pierwszej należał Saul Goldman (lat 64) z Łańcuta oraz jego czterech synów: Baruch Goldman (lat 33), Mechel Goldman (lat 30), Joachim Goldman (lat 25) i Mojżesz Feiwel Goldman (lat 23). Do drugiej – dwie siostry: Gołda Grunfeld (lat 31) i Lea Didner (lat 37) oraz Reszla Didner, jej 6 – letnia córeczka. Gołda i Lea były córkami Chaima Goldmana z Markowej.
Informacje nt. rodziny Goldmanów oraz Żydów z Markowej odnaleźć można w książce Kamila Kopery „Losy Żydów z Markowej” , która ukazała się w 2020 r. Historię tę badał również ks. Paweł Rytel-Andrianik współautor książki napisanej z włoską dziennikarką Manuelą Tulli pt. „Zabili także dzieci. Ulmowie, rodzina męczenników, która pomagała Żydom”. Publikacja ukazała się po włosku w wydawnictwie Ares. Ukaże się też wkrótce w języku polskim w Wydawnictwie Naukowym KUL oraz po angielsku w Our Sunday Visitor Press.
Goldmanowie byli w Markowej jedną z pierwszych znanych żydowskich rodzin. Protoplasta rodu, Baruch, ur. ok. 1835 r., prowadził w Markowej karczmę i sklepik. Był dwukrotnie żonaty i miał w sumie 11 dzieci. Wiemy, że Saul Goldman był jego wnukiem. Czy Chaim Goldman, ojcie Gołdy i Lei również był jego potomkiem lub krewnym. To bardzo prawdopodobne. Nie dysponujemy jednak dokumentami, które by to potwierdzały.
Saul Goldman i synowie
Saul urodził się w 1883 r. w Hadlach Kańczuckich, miejscowości położonej kilkanaście kilometrów od Markowej. To tam wyjechał z Markowej najstarszy syn Barucha Goldmana, Mechel, który związał się z Chaną Rosengarten. Mieli sześcioro dzieci. Saul był trzecim z nich. Rodzina po latach powróciła do Markowej. Warto zaznaczyć, że Mechel i Chana przez dłuższy czas nie legalizowali swego związku, dlatego ich dzieci nosiły nazwisko matki – Rosengarten. Tego nazwiska używał również Saul. Nazwisko Goldman przyjął dopiero po śmierci ojca, Mechela, która nastąpiła w 1913 r.
Saul przeniósł się z Markowej do Łańcuta, skąd pochodziła jego żona, Gołda Sauer. Sauerowie znani byli z handlu bydłem i z rzeźnictwa. Abe, ojciec Gołdy, był przy tym jednym z głównych reprezentantów tamtejszych ortodoksyjnych Żydów w starciach z lokalnymi syjonistami.
Saul i Gołda mieli czterech synów. W 1911 r. urodził się Baruch. W 1914 r. Mechel. Następnie w 1919 r. Joachim, a w 1921 r. – Mojżesz Fejwel. Rodzina nazywana była przez sąsiadów „Szall” – od imienia ojca „Saul”. Ten przydomek, obok nazwiska Rosengarten pojawia się również we wzmiankach o rodzinie Goldmanów.
Saul z rodziną mieszkał w części Łańcuta zwanej Wisielówką w domu nr 21. Przed 1929 r. przejął rzeźnię należącą do ojca żony. „W związku z tym kupował bydło na rzeź w miejscowościach wokół Łańcuta, w tym w rodzinnej wiosce ojca – Markowej. Wiemy, że Józef Ulma miał już wtedy z nim kontakty, ponieważ garbował dla niego skóry” – czytamy w książce ks. Pawła Rytla Andrianika i Manueli Tulli.
O synach Saula wiele nie wiadomo. Mechel pracował jako technik dentystyczny u Antoniego Białowicza w Łańcucie. W 1939 r., po rozpoczęciu wojny służył jako sanitariusz w Wojsku Polskim. Następnie był (jak sam napisał) „zwykłym pomocnikiem dentystycznym w Lwowie”, gdzie uciekł wraz z ojcem i braćmi w obawie przed nazistami.
Prawdopodobnie jeszcze we wrześniu 1939 r., Saul wraz z synami i innymi Żydami z Łańcuta i okolic udał się na wschodnie tereny Rzeczypospolitej, zajęte już przez ZSRR. Saul nie mógł mieć żadnych złudzeń na temat antyżydowskiej polityki niemieckich nazistów. Ich pierwszą ofiarą pochodzącą z Markowej był jego własny brat, Markus Rosengarten (Goldman), który przed wojną mieszkał w Wiedniu i po Anschlussie Austrii stał się ofiarą antysemickich represji. Jak informuje w swej książce Kamil Kopera, po Nocy Kryształowej, 14 listopada 1938 r., Markus trafił jako numer 25087 do obozu w Dachau, gdzie przeżył zaledwie dwa miesiące – zmarł już 21 stycznia 1939 r. a wieści o jego losie prawdopodobnie dotarły do brata.
Wiemy, że pod koniec 1939 r. do domu na Wisielówce wprowadził się 70-letni ojciec Gołdy – Abe. Saul Goldman z synami wrócił do rodziny w Łańcucie po wybuchu wojny między III Rzeszą i ZSRR w 1941 r.
Lea, Gołda i Reszla
Były to córki i wnuczka Chaima Goldmana, sąsiada Ulmów z Markowej, zamieszkałego w domu nr 783. Chaim Hersz Goldman w 1911 r. ożenił się z Esterą Landau, córką Izaaka i Lajli Landau, którzy trudnili się sprzedażą napojów alkoholowych w pobliskiej wsi Gać.
Chaim i Estera byli najbogatszymi Żydami w Markowej. „Posiadali wielohektarowe gospodarstwo. Zajmowali się także handlem i prowadzili sklep, tuż przy skrzyżowaniu głównej ulicy Markowej i dróg do Łańcuta, Kańczugi i Przeworska.” – piszą w swej książce ks. Paweł Rytel-Andrianik i Mauela Tulli. W rodzinie Chaima i Estery przyszło na świat siedmioro dzieci: Lea (Lyka, ur. 1907, potem ukrywała się w rodzinie Ulmów), Rifka (ur. 1908), Baruch (1910, zmarł po dwóch miesiącach), Jakub (ur. 1911), Gołda (ur. 1913, potem ukrywała się w rodzinie Ulmów), Chana (ur. 1916), Matylda (ur. 1918).
Lea w 1932 r. opuściła na krótko Markową, wychodząc za mąż za Abrahama Selmana Didnera z Głogowa. Już w 1934 r. młode małżeństwo zamieszkało z powrotem we wsi u rodziców Lei. W tym samym roku przyszedł na świat ich pierwszy syn Becael Jehuda. W 1936 urodził się Izaak Hersch a w 1938 r. Reszla.
Gołda, urodzona w 1913 r., w grudniu 1935 r. poślubiła starszego o cztery lata Feiwela Grünfelda. Pochodził z Rokietnicy, gdzie był rolnikiem. 27 sierpnia 1937 r. Gołda w swoim domu rodzinnym w Markowej urodziła córeczkę Reszlę. (To samo imię nosiła urodzona rok później córka jej siostry). Wg. informacji zawartych w książce dr. Mateusza Szpytmy, „Sprawiedliwi i ich świat. Markowa w fotografii Józefa Ulmy” Gołda mieszkała u rodziców, bez męża, gdyż on jako agent handlowy jeździł po całej Polsce.
Walka o życie
Od wiosny 1942 r. w ramach akcji Reinhardt Niemcy przystąpili do systematycznej likwidacji społeczności żydowskiej w Generalnym Gubernatorstwie. Wywózka Żydów z Markowej i okolic odbywała się w pierwszej połowie 1942 r. Od lipca trwały „polowania” na ukrywających się. Akcja wysiedleńcza w Łańcucie miała miejsce 1 sierpnia 1942 r. Żydzi przetransportowani zostali do obozu w Pełkiniach, gdzie zamordowano starych i chorych, a następnie do obozu zagłady w Bełżcu.
Ukrywających się i uciekających, gdy zostali złapani, rozstrzeliwano na miejscu.
Gołda, żona Saula szukała schronienia wraz z rodzinami swych braci w centrum Łańcuta. Została zamordowana po odkryciu jej kryjówki przez urodzonego w Czechach volksdeutscha, żandarma Josefa Kokota.
Chaim i Estera Goldmanowie ukrywali się wraz z młodszymi córkami Haną i Matyldą we wsiach sąsiadujących z Markową. Wszyscy prawdopodobnie zostali zamordowani.
Saulowi i jego czterem synom początkowo w ukrywaniu pomagał jego dawny znajomy sprzed wojny, granatowy policjant Włodzimierz Leś. Za pomoc oczekiwał zapłaty i Goldmanowie przekazali mu znaczną część swego mienia. Po pewnym czasie jednak, gdy było już jasne, że pomoc Żydom realnie grozi śmiercią, Leś odmówił wsparcia. Wtedy Saul z synami udał się do Ulmów z Markowej.
U Ulmów
– Te Żydy to jak rodzina z Ulmami żyły – wspominała krewna Ulmów, Stanisława Kuźniar. Wiktoria i Józef Ulma przyjęli Goldmanów z Łańcuta pod swój dach prawdopodobnie pod koniec 1942 r. Trafiły również do nich żydowskie sąsiadki z Markowej – Gołda i Lea z córeczką Raszlą. W domu Ulmów mieszkało zatem w sumie 16 osób, w tym siedmioro dzieci.
Musieli się jakoś utrzymywać. Ulmowie byli biedni, gdyż całe swoje oszczędności zainwestowali tuż przed wojną w zakup 5 hektarów gruntu w Sokalu w Okręgu Lwowskim, gdzie zamierzali się przeprowadzić. Józef Ulma wraz z Żydami zaczął się więc zajmować garbowaniem skór, które sprzedawał w dużych ilościach. Żydzi pomagali też w polu, piłowali deski, rąbali drwa na opał. Gospodarstwo Ulmów położone było nieco na uboczu, nie na tyle jednak, by fakt obecności Żydów był nie do odkrycia, tym bardziej, że poruszali się oni swobodnie w obrębie domu, do którego przychodzili ludzie ze skórami do wygarbowania oraz ci, którzy chcieli, by Józef Ulma, zajmujący się fotografią, zrobił im zdjęcie do kenkarty.
Gołda i Lea pochodziły z zamożnego domu i prawdopodobnie miały jakieś środki, które mogły przekazywać na utrzymanie. (Skądinąd fakt, że przy ciele zamordowanej Gołdy znaleziono kosztowności, świadczyć może o tym, że Ulmowie nie żądali zapłaty). Z kolei Saul i jego synowie swoje mienie pozostawili Włodzimierzowi Lesiowi i usiłowali je od niego odzyskać.
– Ludzie mówili, że u Ulmów są Żydzi – wspominała w rozmowie z KAI Stanisława Kuźniar. – Nieraz powtarzali: „Józek, wyrzuć tych Żydów, bo krzywdę zrobią tobie i im”. On odpowiadał: „Nie sądź drugiego, nie będziesz sądzony”. Podrzucali mu też listy z ostrzeżeniami – mówiła, nieżyjąca już dziś, krewna Ulmów.
Czy to Włodzimierz Leś wydał Niemcom Ulmów i ukrywających się u nich Żydów? Nie można tego jednoznacznie stwierdzić, choć bez wątpienia wiele mogłoby na to wskazywać.
24 marca 1944 r. tuż przed świtem do domu Ulmów podjechała grupa niemieckich żandarmów i granatowych policjantów. Operacją dowodził por. Eilert Dieken.
Dwóch braci Goldmanów i Gołdę Grunfeld zastrzelono we śnie. Następnie, już na oczach polskich furmanów przyprowadzonych jako świadków egzekucji, zamordowano dwóch kolejnych braci i Leę z dzieckiem. Ostatni zginął 64 – letni Saul Goldman.
Po zamordowaniu Żydów Niemcy przed domem, na oczach dzieci, rozstrzelali Wiktorię i Józefa Ulmów (Wiktoria była w zaawansowanej ciąży), po czym zamordowali również dzieci – 8-letnią Stanisławę, 6-letnią Barbarę, 5-letniego Władysława, 4-letniego Franciszka, 3-letniego Antoniego i półtoraroczną Marię.
Ocaleni
Saula, Barucha, Mechela, Joachima, Mojżesza, Gołdy, Lei i Reszel nie udało się uratować. W domach w Markowej ukrywali się jednak też inni Żydzi, z których co najmniej 21 doczekało do końca okupacji niemieckiej.
Chaim i Rozalia Lorbenfeld oraz ich córka Pepka ukrywani byli przez Michała i Marię Barów. Szczęśliwie przeżyli okupację i wyjechali do USA.
Jakub i Ita Reisenbachowie oraz ich troje dzieci Josek, Genia i Mania przetrwali dzięki Julii i Józefowi Barom oraz ich córce Janinie. Ukrywali się na strychu ich domu a w czasie większych mrozów w piwnicy pod burakami. Mimo kilku niemieckich rewizji wszyscy przeżyli okupację. Po wojnie Reisenbachowie wyemigrowali do Kanady, zachowując listowny kontakt z Barami oraz przesyłając im drobne upominki i niewielkie sumy pieniędzy.
Antoni i Dorota Szylarowie ukrywali siedmioosobową rodzinę Bezemów (która zmieniła nazwisko na Weltz). Była to urodzona w 1886 r. Miriam Bezem (córka Barucha Goldmana i ciotka Saula, który ukrywał się u Ulmów) i jej dzieci: Moniek, Abraham, Rachela i Aron a także żona Arona, Shirley (również z domu Goldman) oraz ich kilkuletni synek Leon. Przetrwali oni na strychu nad stajnią aż do wejścia Armii Czerwonej. Ocaleni wyjechali do Jarosławia, następnie do Niemiec a wreszcie do USA.
Katarzyna i Michał Cwynarowie ukrywali Żyda posługującego się imieniem Władysław, zaś Jan i Helena Cwynarowie udzielili schronienia trzynastoletniemu chłopcu, który szukał pracy w Markowej przedstawiając się jako Roman Kaliszewski. W rzeczywistości był to Abraham Izaak Segal, którego cała rodzina została wymordowana. Cwynarowie w pewnym momencie zorientowali się, kim jest chłopiec, postanowili jednak nikomu tego nie ujawniać. Nosili się nawet z zamiarem jego adopcji. Po zakończeniu okupacji niemieckiej nastolatek uciekł do Pragi a następnie do Izraela, skąd w 1950 r. napisał list do Cwynarów. Ponowne kontakty z tą rodziną nawiązał w latach 90-tych XX.
Wiktoria (z domu Ulma) i Michał Drewaniakowie ukrywali w stodole Jakuba Einhorna zwanego Szmulem lub Jankielem. Chronił się on również w domu Jana i Weroniki Przybylaków wraz z trzyosobową rodziną żydowską o nieznanym nazwisku, Szmulem, Siangą i ich córeczką Pesą. Latem Żydzi przebywali na strychu krytego strzechą domu Przybylaków a zimą w stajni, gdzie było cieplej. Przybylakowie mieli dwoje małych dzieci. „Doskonale wiedzieliśmy, że za ukrywanie Żydów groziła śmierć całej rodzinie, mimo to podejmowaliśmy to ryzyko dniem i nocą. (…) W Markowej, po sąsiedzku, hitlerowcy wystrzelali całą rodzinę Ulmów za udzielanie pomocy Żydom. Aż truchlałam, bo nas czekało to samo, ale my, Bogu dzięki, przeżyliśmy. (…) Gdy sięgam wspomnieniami w ten koszmarny czas, mam satysfakcję, że uczyniłam wszystko, co winien zrobić człowiek dla drugiego człowieka” – czytamy w relacji Weroniki Przybylak.
Źródło: https://www.ekai.pl/kim-byli-zydzi-ktorzy-ukrywali-sie-u-ulmow/
Fot. Hubert Szczypek (KAI)