Pandemia odsłoniła źródła poważnego kryzysu w Kościele

W okresie wychodzenia z pandemii niezbędne jest „solidne zaangażowanie w nową ewangelizację, czyli w odnowioną misyjność wszystkich podmiotów kościelnych, rozwój katechezy dla dorosłych, młodzieży i dzieci, a zwłaszcza odważniejszą promocję wspólnot, ruchów i stowarzyszeń podejmujących formację wiernych – pisze abp Stanisław Gądecki w artykule dla KAI. Z niepokojem stwierdza, że okres pandemii odsłonił źródła poważnego kryzysu w Kościele, co wymaga dziś przezwyciężenia.

REKLAMA


Jednocześnie Przewodniczący Episkopatu krytycznie ocenia jednostronne narzucanie radykalnych ograniczeń w kościołach przez władzę świecką, bez należytej konsultacji, wobec czego stawia pytanie: Czy takie działania nie pozostają w sprzeczności z Konstytucją RP oraz Konkordatem? Jego zdaniem, „mimo gwarancji konstytucyjnych i konkordatowych Kościół został potraktowany przez państwo gorzej niż przedsiębiorstwa handlowe; jako dziedzina niekonieczna do życia”.

 

A oto pełna treść artykułu:

Abp Stanisław Gądecki

„Duszpasterstwo po pandemii”

1. Państwowy „interdykt” na Kościół

Próbując opisać duszpasterstwo Kościoła katolickiego w czasie i po pandemii, najpierw trzeba zwrócić uwagę na bezprecedensowe potraktowanie Kościoła przez państwo. Otóż państwo jednostronnie zawiesiło wszelkiego rodzaju zgromadzenia, na skutek czego Msze święte i nabożeństwa stały się po większej części niedostępne dla wiernych. Nic podobnego nie wydarzyło się w dwutysiącletniej historii Kościoła. Nie wydarzyło się też podczas wojen, bombardowań czy w czasach zarazy, często dotykającej ludność naszego kraju. Dokonano w ten sposób aktów, które do tej pory przysługiwały na mocy prawa kanonicznego tylko władzy kościelnej, i tylko z najpoważniejszych przyczyn.  

Podczas epidemii koronawirusa państwo podjęło działania w pewnym sensie przypominające kościelny interdykt obejmujący teren całego kraju. Kościołowi został narzucony sposób postępowania w materii religijnej. Uprawnione jest pytanie: czy takie działanie nie pozostaje w sprzeczności z Konstytucją RP oraz Konkordatem?

Tymczasem radykalne ograniczenia swobód obywatelskich – w świetle Konstytucji – mogą być zastosowane jedynie po wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego. Jej art. 228 głosi, że „W sytuacjach szczególnych zagrożeń, jeżeli zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające, może zostać wprowadzony odpowiedni stan nadzwyczajny: stan wojenny, stan wyjątkowy lub stan klęski żywiołowej”. A stan taki może być wprowadzony „tylko na podstawie ustawy, w drodze rozporządzenia, które podlega dodatkowemu podaniu do publicznej wiadomości”.

Z kolei Konkordat w art. 1 mówi jasno: „Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają, że Państwo i Kościół Katolicki są – każde w swej dziedzinie – niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego”.

W art. 5 Konkordatu czytamy: „Przestrzegając prawa do wolności religijnej, Państwo zapewnia Kościołowi Katolickiemu, bez względu na obrządek, swobodne i publiczne pełnienie jego misji, łącznie z wykonywaniem jurysdykcji oraz zarządzaniem i administrowaniem jego sprawami na podstawie prawa kanonicznego”.

Wolności kultu poświęcony jest artykuł 8, który w punkcie 1 stwierdza, że: „Rzeczpospolita Polska zapewnia Kościołowi Katolickiemu wolność sprawowania kultu”, a „ organizowanie kultu publicznego należy do władzy kościelnej zgodnie z przepisami prawa kanonicznego i z zachowaniem odpowiednich przepisów prawa polskiego” (pkt. 2). Ponadto „miejscom przeznaczonym przez właściwą władzę kościelną do sprawowania kultu i grzebania zmarłych Państwo gwarantuje w tym celu nienaruszalność” (pkt. 3).

Z prawnego punktu widzenia, polskie państwo nakładając swego rodzaju „interdykt” państwowy – nie zachowało w tym przypadku autonomii (suwerenności) Kościoła. Księża i wierni mają przecież prawo bronić się przed ingerencjami w życie religijne, a świątynie zgodnie z prawem – jako miejsca święte – winny cieszyć się autonomią.

Osobna kwestia to sposób konsultacji z Kościołem w sprawach dotyczących ograniczenia kultu religijnego. Często było to tylko poinformowanie o podjętych uprzednio decyzjach, na kilka godzin przed ich ogłoszeniem. Nie było rozmów co do zasadności i proporcjonalności wprowadzanych ograniczeń. Nie było dialogu odnośnie do poszczególnych kwestii, jakie zazwyczaj przekazuje się w ramach konsultacji publicznych.

W sumie, należy stwierdzić, że mimo gwarancji konstytucyjnych i konkordatowych Kościół został potraktowany gorzej niż przedsiębiorstwa handlowe; jako dziedzina niekonieczna do życia. Rządy z przeszłości nigdy nie ośmieliły się nałożyć na Kościół tak drastycznych zakazów, okazując w ten sposób znikomy respekt dla Kościoła i jego roli w życiu społecznym.

Owszem, tym jednostronnym decyzjom jako Kościół podporządkowaliśmy się – nie chcąc podważać decyzji władz państwa w wyjątkowo trudnej sytuacji – ale rzecz wymaga poważnej analizy i wyciągnięcia właściwych wniosków na przyszłość, w trosce o dobro demokracji, w której zasada poszanowania wolności religijnej ma duże znaczenie.

Ponadto obostrzenia sanitarne obowiązujące w świątyniach podczas pandemii wywołały uzewnętrznienie antykościelnych emocji. Prośby o interwencję w kościołach składali najczęściej ludzie nieprzychylni Kościołowi. Tym samym osobom nie przeszkadzały jednak kolejki do kas w supermarketach i widząc je, nie dzwonili na policję.

Sprawy, w jakich księża – pod pretekstem zwalczania epidemii – są oskarżani, iż nie godzą się na ograniczenie wiernym dostępu do świątyni, są sprzeczne z konkordatem, Konstytucją i nie znajdują umocowania w ustawach. Można odnieść nawet wrażenie, że postępowania te prowadzi się przede wszystkim po to, by dać do zrozumienia kapłanom, jak mocno podlegają władzy państwowej.

Tymczasem nauka wcale nie przeczy holistycznej wizji osoby ludzkiej, dla której wiara i modlitwa są ważnymi czynnikami pomagającymi stawić czoła pandemii. Nie możemy zapominać, że religie odgrywają znaczącą rolę w zachowaniu zdrowia duchowego i mentalnego, które w czasie pandemii było poważnie zagrożone.

Abp Charles Chaput z USA pytany o to, czy rządy wielu krajów wykorzystały pandemię do podkopania chrześcijaństwa, stwierdził, że „nie wie czy przywódcy polityczni celowo zabrali sią za niszczenie Kościoła. Ale oczywiste jest, że nie wzięli pod uwagę jak ważne jest uczęszczanie do kościoła, gdyż inaczej nie podejmowaliby takich działań”.

Podobnie odniósł się do tego problemu generał jezuitów. „Pandemia w wielu krajach staje się okazją do wzmocnienia dążeń autorytarnych rządów oraz wstrzymania procesów demokratycznych w podejmowaniu decyzji” – taką opinię wyraził o. Arturo Sosa Abascal, przełożony generalny Towarzystwa Jezusowego i przewodniczący Unii przełożonych generalnych zakonów męskich. Uważa on, że demokracja może stać się ofiarą pandemii, jeśli nie będziemy zdolni do skorzystania z okazji do pogłębienia świadomości obywatelskiej oraz zbiorowego i skutecznego poszukiwania dobra wspólnego. Podkreśla, że w tym procesie ważne jest przezwyciężanie interesów indywidualnych i grupowych poszczególnych kategorii społecznych oraz narodów, aby skupić się na większym dobru dla całej ludzkości stawiając na pierwszym miejscu najsłabszych.

Dlatego Kościół w niektórych krajach wystąpił przeciwko zamykaniu świątyń przez wiele miesięcy, dowodząc, że jest to ograniczenie swobód obywatelskich. W ślad za tym Trybunał Konstytucyjny w Genewie uchylił obowiązujący w tym kantonie od 1 listopada całkowity zakaz zgromadzeń religijnych. Uznano to za naruszenie wolności wyznania i uchybienie względem zasady proporcjonalności. Członkowie trybunału uznali, że władze kierowały się interesem publicznym, mogły jednak zastosować środki mniej drastyczne, bez naruszania podstawowych swobód obywatelskich. Z kolei francuska Rada Stanu (Conseil d’État) orzekła w ub. r. dwukrotnie, że ograniczenia nałożone na kościoły podczas pandemii koronawirusa były nieproporcjonalne do zagrożenia i naruszyły zasady swobody kultu religijnego.

2. Kryzys wiary wywołany pandemią

Pandemia ukazała choroby (biedę), którymi żyje współczesny świat (m.in. indywidualizm, pewność siebie, samowystarczalność i liczenie wyłącznie na siebie). „Burza odsłania naszą słabość i obnaża fałszywe i zbędne pewniki, z którymi tworzyliśmy nasze plany, projekty, zwyczaje i priorytety. Pokazuje nam, że zostawiliśmy w stanie uśpienia i opuszczenia to, co zasila i podtrzymuje nasze życie i naszą wspólnotę, co daje im siłę. Burza odkrywa wszystkie usiłowania, żeby „opakować” i zapomnieć wszystko to, co posilało duszę naszych ludów; wszystkie te próby znieczulenia pozornie „zbawczymi” zwyczajami, które nie potrafią odwoływać się do naszych korzeni i przywoływać pamięci o naszych starszych, pozbawiając nas tym samym odporności potrzebnej, by stawić czoło przeciwnościom” (Franciszek, „Ludzkość na wzburzonym morzu”. Modlitwa na Placu św. Piotra o ustanie pandemii, 27 marca 2020 r.).

Gdy rozważamy duszpasterskie wyzwania czasu pandemii, warto zwrócić uwagę na opracowanie: „Duszpasterstwo w czasie pandemii. Zeszyt specjalny do programu duszpasterskiego Kościoła katolickiego w Polsce na rok 2020/2021” pod red. ks. dr. hab. Jana Bartoszka, ks. mgr lic. Romana Chromego i ks. dr. Krystiana Piechaczka (Sekretariat Komisji Duszpasterstwa KEP), wydaną przez Instytut Gość Media, Katowice 2020.

Opisując mocne i słabe strony duszpasterstwa w Polsce w czasie pandemii ks. dr Przemysław Sawa wskazał, że ograniczenia w korzystaniu z sakramentów uzmysłowiły wielu katolikom wartość sakramentów oraz wewnętrzne cierpienie z tęsknoty za Eucharystią. Jednocześnie wielu doceniło wartość wspólnej modlitwy, która cementuje poczucie jedności. Temu doświadczeniu służyły liczne transmisje liturgii i modlitw, zwłaszcza narodowego Różańca podejmowanego codziennie od marca przez wielu Polaków w kraju i zagranicą.

Interesującą częścią publikacji jest przegląd wybranych narzędzi technologii informatycznych służących w czasie pandemii do nauczania religii w szkole. Autorzy zauważają, że choć początkowo problemem okazał się dostęp do materiałów multimedialnych (dostępność do podobnych narzędzi w przypadku innych przedmiotów była jednak większa), to ostatecznie zdalne nauczanie w szkołach w czasie pandemii pozwoliło odkryć bogactwo pomocy dydaktycznych, których wykorzystanie stało się niezbędne w prowadzeniu katechezy online. Chodzi nie tylko o strony wydawców podręczników do religii, ale też liczne w sieci serwisy wspomagające, blogi czy kanały katechetyczne wyzwalające kreatywność samych nauczycieli.

Epidemia odsłoniła jednocześnie źródła poważnego kryzysu w Kościele. „Nie dość mamy w Kościele polskim problemów z laicyzacją życia religijnego, dechrystianizacją kultury, postępującym permisywizmem moralnym i ideologią gender, konsumpcjonizmem i podziałami w życiu społecznym, to jeszcze odizolowanie od sakramentów świętych, rozbicie wspólnoty kościelnej i osamotnienie w warunkach kwarantanny spowodowało nagłą i radykalną, niezwykle trudną sytuację duszpasterską, której najważniejszym przejawem jest problem z udziałem we Mszy św. i możliwość bezpiecznego przystępowania do Komunii Świętej” – czytamy. Jeśli chodzi o wartość uczestnictwa we Mszy św., jakie stało się możliwe dzięki środkom przekazu, to ktokolwiek korzystał z takiej transmisji, powinien wiedzieć, że w normalnych warunkach nie spełnia ona świątecznego obowiązku. Język obrazu bowiem przedstawia rzeczywistość, ale jej nie uobecnia. Jeśli jest godne pochwały to, że starsi i chorzy uczestniczą w świątecznej Mszy św. transmitowanej przez radio czy telewizję, to nie można jednak tego powiedzieć o kimś, kto ze względu na te transmisje chciałby się zwolnić z pójścia do kościoła oraz uczestnictwa w celebracji eucharystycznej żywego Kościoła („Sacramentum caritatis”, 57).

Znalazło to wyraz zwłaszcza w rozpowszechnianiu błędnych poglądów teologicznych, m.in. odnośnie do rozumienia Eucharystii czy sakramentaliów, objawień prywatnych, zakresu pobożności maryjnej. Co gorsza – zdaniem autora – „daje się zauważyć coraz większa radykalizacja kaznodziejów czy grup wiernych będących w opozycji wobec nauczania biskupów lub podejmujących pobożność budowaną na błędnych postawach” (np. spiskowe teorie dziejów). „Wobec tego konieczna jest solidna formacja duchowa duchownych i świeckich, gdyż wielu z nich uległo fałszywym poglądom teologicznym” – stwierdza ks. dr Sawa.

Ks. dr hab. Przemysław Artemiuk twierdzi, iż w pandemii internetowi kaznodzieje, zyskujący popularność i rozpoznawalność, „nierzadko schodzą na manowce, ciągnąc za sobą nie zawsze świadomych tego słuchaczy”. Co w ich przepowiadaniu może niepokoić? Autor mówi przede wszystkim o postawie kaznodziei-celebryty. „W sieci nie tylko głoszą rekolekcje, nauczają, ale także uczą gotowania i promują gry. Często ich medialne projekty szumnie określane mianem ewangelizacji, niejednokrotnie nie mają z nią wiele wspólnego. W przekazie przede wszystkim eksponują siebie.

Przekazom współczesnych kaznodziejów nieraz towarzyszy „bardzo uproszczona wizja duchowości”. W zależności od własnych fascynacji czy upodobań sugerują słuchaczom konkretne metody modlitewno-ascetyczne. Pomijając wolność wyboru, absolutyzują własne doświadczenia. „To, co jest dobre lub skuteczne w ich życiu, staje się dla innych konieczne i niezbędne”.

Autor krytykuje też inne postawy kaznodziejskie, jak emocjonalne uzależnienie słuchacza od własnego przekazu, co u wielu wiernych „zdecydowanie przekracza ramy fascynacji” czy niebezpieczny ekskluzywizm. Wyraża się on w przekonaniu, że tylko oni głoszą prawdziwą naukę, a zbawienia można w pełni doświadczyć, podążając za ich radami.

Wreszcie zauważalne jest deprecjonowanie przez kaznodziejów psychoterapii. Tymczasem w psychologach i terapeutach należy widzieć sprzymierzeńców, którzy służą swoją fachową pomocą człowiekowi. Wierzący, akceptujący własną historię życia, będzie szukał dojrzałej formy duchowości. Nie da się zwieść tanim hasłom kaznodziejów, którzy chcieliby nim manipulować. Może dlatego wielu z nich tak łatwo przychodzi krytykowanie psychoterapeutów. Postrzegają ich bowiem jako konkurentów” – konkluduje ks. Przemysław Artemiuk (por. Niedziela, 2.02.2021).

Ważnym wątkiem nauczania w kontekście pandemii zostaje wezwanie do pokuty i ten element kaznodziejskich praktyk nie jest zdaniem autora wolny od błędów. Pokuta bywa bowiem postrzegana jako antidotum na wszystkie bolączki człowieka i świata. W ten sposób przepowiadający, koncentrując się na kwestii pokuty, upodabniają się do średniowiecznych milenarystów. Podobnie jak oni stosują strach jako swoistą metodę pedagogiczną. Taka postawa promuje rozwój lękliwej pobożności, w której kwestia zasługiwania i wizja karzącego Boga zajmują centralne miejsce.

3. Wychodzenie z pandemii – potrzeba odnowy wiary

Kościół powinien zająć odważne stanowisko wobec wymienionych wyżej problemów. Chodzi przede wszystkim o solidne zaangażowanie w nową ewangelizację, czyli w odnowioną misyjność wszystkich podmiotów kościelnych (wspólnot, parafii, zakonów, diecezji), rozwój katechezy dla dorosłych, młodzieży i dzieci, a zwłaszcza odważniejszą promocję wspólnot, ruchów i stowarzyszeń podejmujących formację wiernych. Niezbędne jest też wprowadzanie w autentyczną duchowość chrześcijańską.

Co zatem należy robić – w sensie duszpasterskim? Czy rzeczywiście jesteśmy już po pandemii? Papież Franciszek uważa, że „czas po pandemii” albo „w ramach jej długofalowego istnienia” będzie polegał nie tyle na „ponownym uruchomieniu działań”, ale na „zaczynaniu działań od nowa”.

Franciszek powiedział – 13 czerwca br. – że, aby wyjść z pandemii potrzebna jest ufność i wspólne zaangażowanie, by móc odbudować wszystko i zacząć od nowa „z cierpliwością i wytrwałością”. Podkreślił w rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański, że potrzebne jest nowe spojrzenie na siebie samych i na rzeczywistość, by odkryć obecność Boga. „To jest nasza ufność i to daje nam siłę, by iść naprzód każdego dnia z cierpliwością siejąc dobro, które przyniesie owoce” – stwierdził.

Inaczej mówiąc „czas wirusa” okazał się naszym „kairosem”, po którym Kościół musi na nowo – w otwartości na Ducha Świętego – odkrywać własną misję, aby „wszystko uczynić nowe” (Ap 21,5). To pierwsze wyzwanie, którego nie można podjąć bez modlitwy i bez poddania się prowadzeniu Duchowi Świętemu. Paradoksalnie, trwająca pandemia w wielu miejscach stała się szansą dla ewangelizacji, także tej nowej – realizowanej w duchu chrześcijańskiego zapału, z wykorzystaniem nieznanych dotąd metod i środków wyrazu.

Nowa sytuacja społeczna zmusiła duszpasterzy, mimo istniejących ograniczeń, do bliższego kontaktu z wiernymi. Dobrym przykładem jest przygotowanie dzieci do Pierwszej Komunii świętej oraz celebrowanie tej uroczystości. Księża rozmawiając z rodzicami dzieci wypracowali nowe formy duszpasterskie. Są one owocem wspólnych poszukiwań lepszej drogi przygotowania dzieci do sakramentów pokuty i Eucharystii. Nagle okazało się, że możemy zrezygnować w parafii z jednej dużej uroczystości, na rzecz wielu, przeżywanych w małych grupach czy wręcz indywidualnie. Co ciekawe, że sporo duszpasterzy oraz rodziców twierdzi, iż warto kontynuować to doświadczenie także „po pandemii”.

Innym ciekawym doświadczeniem jest wykorzystanie internetowych komunikatorów. W czasie pandemii była to konieczność i wielu duszpasterzy, korzystając z pomocy młodych ludzi, nauczyło się z nich korzystać. Także w czasie „po pandemii” warto posługiwać się tymi narzędziami nagrywając choćby krótkie słowo do parafian na każdy nowy tydzień.

Ojciec Jerzy Brusiło – analizując znaczenie Mszy św. w czasie pandemii – przywołał następującą wypowiedź internauty: dziś pandemia Covid-19 może nabrać innego znaczenia. Jej straszliwe skutki, podobnie jak każdej choroby, bólu, to nie tylko dramat zagrożenia, utraty, czy zwiastun przemijania i śmierci. Po przejściu takiego doświadczenia uczymy się na nowo lepiej żyć, jesteśmy mądrzejsi po przejściach, uodparniamy się, nabieramy sił, chcemy czegoś więcej i lepiej, nie mówiąc już o nawróceniu, pogłębieniu wiary i zrozumieniu cierpienia innych – pomocy im. Epidemia stała się sposobem, który nadaje znaczenie dalszemu życiu. A niezawodnym lekarstwem na każdą epidemię (obecną i przyszłe) jest Eucharystia, Jezus Chrystus – tajemnica wyznawana, tajemnica celebrowana i tajemnica posłania i chrześcijańskiego świadectwa, bo przecież «Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia» (Flp 4,13)”.

W tej sytuacji wyzwaniem jest dokonanie – możliwie jak najdokładniej – analizy rzeczywistości, z uwzględnieniem różnych kontekstów obecnego życia (epidemiologicznych, społecznych, religijnych), a także dostrzeganych konsekwencji pandemii i siły „ewangelicznego zaczynu” w diecezjach.

Skoro pandemia spotęgowała społeczną izolację, stąd po pandemii wyzwaniem dla Kościoła staje się sztuka pielęgnowania kontaktu z innymi mimo ograniczeń. Chodzi o rozwój nowej wrażliwości na drugiego. Przejawem tej wrażliwości powinna być życzliwa pamięć o wszystkich zaangażowanych w walce z koronawirusem. Postawa ta wyraża się m.in. zachowywaniem norm sanitarnych.

Liturgia, martyria i diakonia stanowią w dalszym ciągu trzy najważniejsze filary Kościoła. Naszym obowiązkiem jest przypominanie sobie nieograniczonych możliwości budowania wspólnoty Kościoła dzięki posłudze charytatywnej i chrześcijańskiemu świadectwu. W sytuacji każdego zamętu w świecie, również tego wywołanego nową chorobą, szczególnym wyzwaniem pozostaje chrześcijańska „Caritas” – skierowana na ubogich, potrzebujących wsparcia duchowego i materialnego, aby odnowić w nich piękno człowieczeństwa.

Wyjątkowego znaczenia nabiera nasze odniesienie do ludzi młodych, aby z nadzieją ukierunkować ich na przyszłość. Zauważyliśmy jesienią zeszłego roku, z jaką łatwością – w okresie nauki zdalnej licealistów i studentów – można manipulować młodymi podczas tzw. marszów, a jednocześnie musimy z pokorą uznać, że mamy zadanie do wykonania: mamy trudność w wyjaśnianiu młodzieży współistnienia i „napięcia” pomiędzy demokratyczną wolnością a ewangeliczną miłością.

Odpowiedzialni za kształt duszpasterstwa i losy ewangelizacji powinniśmy – tak przed jak i po pandemii – zawsze głosić kerygmat o Chrystusie Zmartwychwstałym, który do końca umiłował każdego człowieka. Tylko w Nim można ostatecznie odkryć sens ludzkiego istnienia w doczesności i prawdę o życiu wiecznym. Ostatecznie, pośród pytań i wyzwań, trwająca pandemia wyznaczyła każdemu z nas czas i szansę na odnowienie świadomości, że każde chrześcijańskie działanie powinno rozpoczynać się i wypływać z wiary.

4. Drobny przykład z Archidiecezji Poznańskiej

Gdy idzie o konkretny przykład prostego diecezjalnego programu duszpasterskiego, warto sięgnąć do poznańskiego programu: „WIARA PO PANDEMII”. Wśród głównych problemów jakie spowodowała pandemia, którym trzeba zaradzić, jego autorzy wymieniają: upadek ducha apostolskiego, zapału ewangelizacyjnego – i to niestety sporej liczby kapłanów.
Ponadto – ich zdaniem –pandemia zdemaskowała nieraz płytkość i fasadowość wiary, brak osobistej relacji z Chrystusem, utratę świadomości wagi Eucharystii, nieprzystępowanie do spowiedzi, brak osobistego kontaktu ze słowem Bożym, utratę rozumienia znaczenia Kościoła, relatywizację zasad moralnych, krytykowanie pasterzy przez niektórych świeckich i tendencje „drogi synodalnej”, niedowartościowanie świeckich przez niektórych duszpasterzy oraz niewykorzystany potencjał zakonów. Podkreśla się także odpływ młodych z Kościoła, osłabienie działalności ruchów i stowarzyszeń oraz wzrastającą liczbę apostazji.

Pierwszym działaniem, jakie postuluje nasz program, są… (…)

Czytaj więcej TUTAJ.


Źródło: https://www.ekai.pl/abp-stanislaw-gadecki-duszpasterstwo-po-pandemii/
Fot. BP KEP

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *