Zwierzęta też mają „charakterki” – rozmowa z dr Andrzejem Kruszewiczem, dyrektorem warszawskiego ZOO

O zwierzętach, a ptakach w szczególności, mógłby opowiadać godzinami. Słuchacze radiowej Trójki kochają jego piątkowe gawędy. Z dr Andrzejem Kruszewiczem, twórcą Ptasiego Azylu i dyrektorem warszawskiego ZOO, rozmawia Sławomir Dynek.

REKLAMA

– Po co jest ZOO? Jaki jest sens trzymania zwierząt za kratami?
– Mam nadzieję dożyć dnia, kiedy ogrody zoologiczne nie będą potrzebne. Ale to tylko nadzieja – choćbym żył jeszcze sto lat, to się nie spełni. Dlaczego? Bo ogrody zoologiczne stoją na granicy między zagrożeniem a wymarciem gatunku. Oczywiście, można zamrozić i przechowywać materiał genetyczny, ale to już nie jest to samo. W ten sposób nie ocali się na przykład zachowań psychicznych zwierząt. Dlatego hodujemy gatunki zagrożone. Jak najdłużej. W sposób skoordynowany, na skalę międzynarodową. Nie jest już tak, jak to bywało w XIX wieku, gdy dyrektor jechał do Afryki, łapał, co chciał, przywoził i pokazywał za pieniądze.

– To jeden powód. Są jeszcze inne?
– Drugim powodem, bardzo ważnym, jest edukacja. Gdy we wrześniu ogłaszamy tematy zajęć edukacyjnych dla szkół, to pod koniec miesiąca już wszystkie terminy – aż do czerwca, są zajęte!  Codziennie odbywają się dwie, trzy lekcje. Ponadto prowadzimy działalność naukową. Współpracujemy z uniwersytetami. Teraz na przykład u naszych szympansów badamy dylematy moralne.

– U zwierząt?
– Analizujemy altruizm u tych małp. Obserwujemy różne jego przejawy.

– Czyli trochę „ludzkie” zachowania?
– Tak, oczywiście! Przeciwnicy ZOO często wysuwają argument, że w sztucznych warunkach obserwuje się rzeczy nienaturalne. W warunkach naturalnych możemy obserwować takie zachowania, jak szukanie pożywienia czy unikanie drapieżników. Ale mając blisko zwierzęta, które akceptują towarzystwo człowieka, możemy obserwować i analizować niuanse ich zachowań, czego w naturze nie jesteśmy w stanie robić. Mamy tutaj ustawione kamery, możemy oglądać nagrania wielokrotnie, możemy też je spowolnić – co jest cenne, gdy się wie, że wiele wizualnych sygnałów małpy przekazują sobie niezwykle szybko. Normalnie człowiek tego nie zauważy, a małpy wymieniły między sobą informację!

– Na czym więc polega altruizm wśród szympansów?
– Są to często zachowania, które ten altruizm udają – jedna małpa korzysta z pomocy drugiej i potem się z nią czymś dzieli. A wszystko dlatego, że coś jest ukryte, i żeby się do tego dostać, trzeba podsadzić drugiego osobnika. I potem następuje podział zdobyczy. Czy to jest altruizm? Trudne pytanie, ale analizujemy to.

– ZOO to nie tylko nauka i badania…
– Bardzo ważna jest rekreacja. Ktoś płaci, wchodzi i – co widzi? Jest czysto, trawka przystrzyżona, zwierzęta zadbane i zdrowe. Tego właśnie oczekuje amator rekreacji. W ZOO przez kilka godzin będzie obcował ze zwierzętami i z wiedzą, którą my „przemycamy”. Gdy ktoś pyta: „Co z tego, że zobaczę żyrafę w ZOO? Na filmie w TV też zobaczę”, odpowiadam: „Dobrze, a czy stojąc przed żyrafą, zauważyłeś, jak ona się porusza? Czy zadałeś sobie pytanie, dlaczego bariera między zwiedzającymi a żyrafami jest symboliczna? Tylko płytki rów i krzaczki…”.

– Dlaczego?
– Ano dlatego, że żyrafa porusza się inochodem, czyli skroczem – dwie nogi z lewej i dwie z prawej, a nie jak większość zwierząt – po przekątnej. Więc żyrafa nie może przeskoczyć rowu! Nosorożec też nie podskoczy. W ZOO można to obserwować.

Poza nauką czy rekreacją mamy możliwość rehabilitacji zwierząt. Powstał u nas nawet odrębny dział. Istnieje szpital dla ptaków – rocznie przyjmujemy ich aż pięć tysięcy. A oprócz tego także wszystkie porzucone, niechciane czy przemycane zwierzęta egzotyczne. To jest bardzo konkretne działanie na rzecz rodzimej i egzotycznej przyrody.

– Argumenty co do potrzeby istnienia ZOO są rzeczowe i logiczne. A cyrk?
– W dzieciństwie lubiłem cyrk, bo w tamtych czasach nie było innej rozrywki. Zawsze czekałem na pokazy zwierząt. Jako dorosły patrzę na to inaczej. Mam świadomość, jak zwierzęta w cyrku żyją. I wiem, że ich życie jest marne. Teraz nie akceptuję już zwierząt w cyrku. Ale muszę dodać, że tylko tych dzikich. Bo jeżeli są to psy, które podróżują z cyrkowcami i czegoś tam się nauczą, to mogą być w miarę szczęśliwe. Albo gołąbki – im  również się tam nic złego nie przydarzy.

– A tygrys, lew?
– To już nie. Od wielu lat nie byłem w cyrku i myślałem, że takich zwierząt już tam nie ma, ale okazało się, że tygrysy ciągle są. Kiedyś przygarnęliśmy z dawnej szkoły cyrkowej w Julinku dwie niedźwiedzice. Wcześniej żyły w jakiejś małej, zaspawanej klatce o wymiarach dwa na trzy metry. Bały się wszystkiego… Bały się wody, ryby w wodzie, motylka czy wróbelka. Minęły długie miesiące, zanim te zwierzęta przystosowały się do normalnego życia. Teraz przebywają na wybiegu przy trasie WZ – są już starsze i nie można ich nigdzie przenosić. Tam doczekają swoich dni. Potem postawimy pomnik niedźwiedzia z brązu. I tak skończy się historia niedźwiedzi brunatnych w ZOO. To będzie finał. Jeśli ktoś jeszcze chce mieć zdjęcie przy miśkach w Warszawie, to niech korzysta.

– Gdzie wobec tego będzie można zobaczyć niedźwiedzia brunatnego?
– W Tatrach. Jak wyjdzie na szlak. Niedźwiedzie chodzą zaledwie sto metrów od szlaku! Często ludzie o tym nawet nie wiedzą.

– Jak zachować „zdrowe” relacje między człowiekiem a zwierzęciem? W wielu miastach problemem stają się watahy dzików wychodzących z lasów.
– To jest pewien problem. Przyczyną jest między innymi dokarmianie przez ludzi w miastach zwierząt, które normalnie żyją w lasach. Nie wolno tego robić. Dzik przestał się bać człowieka. A z nim nie wygramy! To jest potężne zwierzę, które może obalić człowieka, może rozciąć tętnicę itp.

– Czy istnieje jakiś kod porozumiewawczy między człowiekiem a zwierzęciem?
– Tak. Gdy pies szczerzy zęby, to raczej straszy. Ale gdy szczerzy kły do swojego opiekuna, to często po to, by się mu przypodobać. Bo opiekun, gdy się śmieje, też pokazuje zęby. I pies naśladuje to zachowanie. Psy rozumieją też niektóre słowa. Ale ogólnie relacje ludzi i zwierząt są bardzo skomplikowane. Papież apelował, żeby nie przelewać miłości, która jest przynależna człowiekowi, na zwierzę. Ale chodziło mu o to, żeby nie chodzić z pieskiem, który ma pomalowane pazurki i kolię za 100 tys. złotych na szyi, bywa u fryzjera i psychologa. Bo to nie zwierzę tego potrzebuje, tylko człowiek. Szacunek do zwierząt – tak. Respekt – tak. Ale na co dzień kierujmy się mózgiem, a nie samym sercem.

– Jakie zwierzę można trzymać w domu, by nikomu nie stała się krzywda? Boa dusiciel, krokodyl, pies, chomik?
– Wielu ludzi chce posiadać egzotyczne zwierzę. I dobrze. Ale paskudne jest to, że niektóre z nich to ginące gatunki pochodzące z przemytu! Trzeba znaleźć granicę: egzotyczne zwierzę musi być legalne i zarejestrowane. Natomiast trzymanie zwierząt przez człowieka jest jak najbardziej naturalne. Mam teraz pięć psów, sześć koni, króliki, kaczki, kury… Jest ich wokół mnie bardzo dużo. To wzbogaca moje życie. Ale kiedy jakiś młody człowiek chce mieć zwierzę, to trzeba to przemyśleć, poczytać książki, popytać, bo zdecydowanie warto mieć zwierzęta w domu!

„Pielgrzym” 2017, nr 3 (709), s. 24-26

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *