Ta „Barka” nie zatonie – Marzenna Bławat

Kiedy na niebie zabłyśnie pierwsza gwiazda, mieszkańcy domów Fundacji Pomocy Wzajemnej „Barka” zasiądą przy wigilijnym stole, przełamią się opłatkiem, złożą życzenia. A przecież jeszcze niedawno byli wykluczeni ze społeczeństwa, niektórzy sięgnęli dna; bezdomni, niezaradni, we władzy uzależnień i nałogów, a nawet z kontem obciążonym recydywą. W „Barce” znaleźli schronienie i szansę na odbudowanie własnej tożsamości oraz lepsze życie.

REKLAMA


– Fundację Pomocy Wzajemnej „Barka” założyli w 1990 r. w Poznaniu Barbara i Tomasz Sadowscy, małżeństwo cenionych psychologów – mówi poznańska dziennikarka Barbara Kwiecińska-Kielczyk, która wtedy śledziła i opisywała losy „Barki”. – Tomasz, człowiek charyzmatyczny, był spiritus movens tego przedsięwzięcia, ale oboje bardzo się angażowali. Mieli duże doświadczenie w dopomaganiu, zwłaszcza po transformacji ustrojowej, ludziom niechcianym, żyjącym na marginesie życia, jak: alkoholicy, byli więźniowie czy osoby niepełnosprawne psychicznie. Od lat prowadzili praktyki w więzieniach, poprawczakach, domach dziecka i szpitalach psychiatrycznych.
Uważali jednak, że człowiek może normalnie i zdrowo rozwijać się w środowisku dla niego naturalnym, czyli w rodzinie. Dlatego w zrujnowanej szkole podstawowej we Władysławowie, w gminie Lwówek, koło Poznania utworzyli pionierski dom „Barki”. Zamieszkało wtedy z Sadowskimi i ich dziećmi 15 upośledzonych umysłowo bezdomnych, których bez skrupułów wyrzuciły ich rodziny.
W ten sposób powstała wspólnota „Barki” – akcentuje Barbara Kielczyk – taka wielopokoleniowa rodzina, z określonymi rolami i relacjami, gdzie zawsze można czuć się bezpiecznie i liczyć na bratnią dłoń.

„Barka” wypływa na szersze wody
Dom we Władysławowie przygotowany był dla 25 osób, a zamieszkiwało w nim nawet 45 bezdomnych i bezrobotnych. Żeby zapewnić wszystkim nocleg, rozkładano na podłodze materace…
Ewa Sadowska, córka założycieli poznańskiej „Barki”, obecnie szefowa Fundacji „Barka” w Wielkiej Brytanii, która niesie pomoc Polakom i obywatelom pozostałych krajów Europy Środkowo-Wschodniej w jednym z wywiadów wspominała dom we Władysławowie tak: „Idea wspólnoty realizowała się poprzez wspólne mieszkanie, jedzenie, pracę. Powstała pieczarkarnia, stolarnia. Wspólnota stała się samowystarczalna. Tak się zaczęło, do dzisiaj na podobnych zasadach działają inne wspólnoty «Barki» w Polsce”.
Bo „Barka”, co trzeba wiedzieć, zaczęła wypływać na szersze wody, a potem przybijać do brzegu to tu, to tam. Kotwicę zarzucała w różnych miejscach, głównie w Wielkopolsce, na ziemi lubuskiej, Śląsku.
Drugi jej dom został utworzony na terenie zdewastowanego folwarku w Marszewie, również w gminie Lwówek. Wyremontowali go sami bezdomni, oni też założyli hodowlę kóz.
Kolejne wspólnoty zawiązano w Chudopczycach i Drezdenku, gdzie nieżyjący już Grzegorz N. – trzeźwiejący alkoholik z potrzaskanym życiem, z bezdomnego stał się liderem „Barki” i szefem tego domu. Odnowił też przyjaźń z Panem Bogiem, uczestniczył we Mszach św., zamkniętych rekolekcjach, często się modlił. Udowodnił, że życie warto zacząć jeszcze raz i to bez alkoholu…

Przemiany i powroty do dawnego życia
– Od 20 lat walczymy z wykluczeniem społecznym i pokazujemy, że możliwa jest przemiana – mówiła z dumą Barbara Sadowska w czasie uroczystości związanych z nominacją Fundacji „Barka” do Nagrody Specjalnej Pro Publico Bono. Nagrody te rozdano, by uczcić 20. rocznicę odnowienia niepodległości i 30. rocznicę pierwszej pielgrzymki papieża Jana Pawła II.
Ale, żeby w człowieku zaszła przemiana, potrzebny jest Bóg. Do tej prawdy ludzie dojrzewają z pomocą innych „barkowiczów” i oddanych im kapłanów. W Strzelcach Opolskich ks. Józef Krawiec – kapelan miejscowego zakładu karnego, za zgodą biskupa ordynariusza, utworzył wspólnotę „Barki” i zamieszkał wraz z bezdomnymi w jednym domu (mają tam kaplicę z Najświętszym Sakramentem). Ksiądz Józef, widząc jak jest potrzebny zbłąkanym duszom, założył drugi dom.
Nie zawsze powrót do społeczeństwa się udaje. W jednej ze wspólnot mieszkał bezdomny recydywista i anonimowy alkoholik zarazem, który z trudem wchodził na dobrą drogę. Zawarł nawet związek małżeński, również z „barkowiczką”. Ale pewnego dnia zostawił żonę i uciekł z „Barki” do dawnego życia. Błąkał się potem po ulicach Poznania i wyłudzał od przechodniów pieniądze.

Wyręcza państwo
Porażki, co normalne, wpisane są w system walki z wykluczeniem społecznym, lecz w żadnej mierze go nie przekreślają.
Fundacja „Barka” wyręcza bowiem państwo w sprawowaniu opieki nad osobami, które nie dają sobie rady w trakcie i po transformacji ustrojowo-gospodarczej. Zgodnie z założeniami statutu pomaga bezdomnym, długotrwale bezrobotnym, alkoholikom i narkomanom po terapii, matkom samotnie wychowującym dzieci, jak również byłym więźniom i uchodźcom, i zasady tej pomocy opiera na społecznej nauce Kościoła katolickiego.
Tworzy więc i prowadzi hostele, domy wspólnotowe i dziennego pobytu, kluby, centra organizacyjno-szkoleniowe, warsztaty produkcyjne i szkoleniowe, gospodarstwa rolnicze i hodowlane, zakłady produkcyjno-handlowe, organizuje też akcje i zbiórki etc.

Szkoła Kofoeda i Uniwersytety Ludowe
Prezes Fundacji „Barka” Tomasz Sadowski mówiąc o pomocy na forach internetowych, wspominał, że „najpierw była to kwestia bardzo socjalnej pomocy ludziom bez pomocy socjalnej, w krańcowych sytuacjach, właśnie bez mieszkania, bez środków do życia, bez pracy, bez żywności”. Dlatego zamierzeniem organizatorów fundacji było to, żeby wspólnoty stawały się z czasem samowystarczalne, miały pieczarkarnie, stolarnie, zakłady krawieckie czy hodowlę kóz, a mieszkający w nich bezdomni nie pozostawali tam na zawsze, tylko się usamodzielniali.
Założenie to koresponduje z tzw. Szkołą Kofoeda, którą w 1928 r. zdefiniował duński nauczyciel Hans Christian Kofoed. Według niego podstawą systemu socjalno-edukacyjnego jest „pomoc ku samopomocy”, czyli zorientowanie na całkowity powrót do społeczeństwa osób z niego wykluczonych. „Filozofia” ta wdrażana jest w wielu szkołach „Barki”, wzorowanych na Uniwersytetach Ludowych. W połowie lat 90. XX w. powstały dwa takie centra edukacyjne, jedno w Poznaniu, drugie w pobliskich Chudopczycach. Uczą się w nich bezdomni i bezrobotni, uczęszczając na zajęcia z metod aktywnego poszukiwania pracy, przedsiębiorczości i podstaw księgowości, biorą też udział w warsztatach planowania życia.

Worek z nagrodami
Jednak okazało się, że sama edukacja nie wystarcza, potrzebne są jeszcze miejsca pracy, które „Barka” zaczęła tworzyć, współpracując z wieloma firmami. Prawdziwym przełomem była umowa z Poznańskimi Targami Pracy i szukanie tzw. nisz rynkowych, jak np. riksze na cmentarzach.
W tym czasie fundacja rozpoczęła budowę mieszkań socjalnych na osiedlu Darzybór we współpracy z miastem dla stu rodzin, a także małych domów jednorodzinnych.

Z jej kompleksowego programu „Wspólnoty lokalne – edukacja – zatrudnienie – dostępne budownictwo”, który miał na celu przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu i ubóstwu, skorzystało 50 tys. osób bezdomnych, bezradnych życiowo, z nałogami. „System ten, jak czytamy w internecie, sprawdził się nie tylko w Polsce, ale także jest wdrażany w krajach wysoko rozwiniętych m.in. w Wielkiej Brytanii, Danii, Irlandii czy Niemczech. Fundacja „Barka” została zaproszona do grupy ekspertów integracji i rozwoju przedsiębiorczości społecznej i dostępnego budownictwa z World Economic Forum, Fundacji Rockefellera i Banku Światowego”.
Nic więc dziwnego, że za tak wszechstronną jej działalność Barbara i Tomasz Sadowscy otrzymali w Waszyngtonie prestiżową nagrodę World Habitat Awards. Ale pewnie na tym nie koniec, worek z nagrodami dopiero się rozwiązał. Fundacja Pomocy Wzajemnej „Barka” realizuje przecież sześć interesujących i pożytecznych programów: wspólnoty, edukacja, zatrudnienie, mieszkalnictwo, współpraca z organizacjami pozarządowymi i międzynarodowymi oraz partnerstwo w ramach Inicjatywy Wspólnotowej EQUAL, która jest częścią strategii Unii Europejskiej na rzecz stworzenia większej liczby miejsc pracy i zapewnienia szerokiego do nich dostępu. Wypada życzyć powodzenia!

Marzenna Bławat


„Pielgrzym” 2009, nr 25 (523), s. 20-21

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *