Sport w habicie i bez – Anna Oller, o. Przemysław Raczkowski

REKLAMA

Maria powędrowała daleko w góry, by odwiedzić św. Elżbietę. Większość apostołów była rybakami. Na pewno umieli pływać i mieli tężyznę fizyczną – wyciąganie sieci pełnych ryb wymagało siły i kondycji. Także św. Paweł robił dużo aluzji sportowych: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem”. Tak, Pismo Święte zachęca, aby się ruszać, a nie siedzieć przed telewizorem.


 

– Jakie miejsce zajmuje sport w życiu osób konsekrowanych?
– Jako ludzie składamy się i z ciała, i z ducha. Dlatego ważne jest, aby dbać zarówno o jedno, jak i drugie. Tak właśnie postępował Jan Paweł II – piłka nożna, narty, wędrówki po górach i jeszcze kajakarstwo – to go bardzo pasjonowało i pomagało w budowaniu relacji z ludźmi, ale też z Panem Bogiem. Praca z ludźmi jest bardzo wymagająca i obowiązków jest bardzo dużo. Dlatego ruch fizyczny, choćby spacer, jest jak najbardziej wskazany i pozwala odreagować trudne sytuacje, które się czasem zdarzają.

– Ulubione dyscypliny?
– Znam zakonników uprawiających różnego rodzaju sporty – pływanie, także narty, jogging. W naszej wspólnocie zakonnej mamy ojca, który mimo że jest już po sześćdziesiątce, pasjonuje się tenisem stołowym i ziemnym. Jeździ na turnieje i odnosi sukcesy. Jednak przede wszystkim cieszy się bardzo dobrą kondycją fizyczną. Niektórzy uprawiają sporty ekstremalne, latają na szybowcach, praktykują wspinaczkę wysokogórską. Naprawdę ten wachlarz dyscyplin jest bardzo szeroki. Czasem trudno wygospodarować wolną chwilę na rekreację. Jednak myślę, że aby dobrze służyć ludziom, trzeba umieć odpoczywać i zadbać także o swoje zdrowie fizyczne.

– A Ojca ulubione zajęcia sportowe to spacery czy loty szybowcowe?
– Szczerze mówiąc, nigdy nie zaliczałem się do zapalonych sportowców. Może z tej przyczyny, że na pierwszym miejscu zawsze była muzyka i brakowało czasu na inne zajęcia. Pochodzę ze Szczecinka, więc dorastałem nad jeziorem i bardzo lubię pływać. Znacznie później, bo dopiero w seminarium, odkryłem narty. To takie moje dwie ulubione dyscypliny. Pływanie mam na miejscu, z nartami jest trochę gorzej, nie zawsze uda się w sezonie wyjechać w góry. A ostatnio także próbowałem swoich sił na rolkach i spodobało mi się, więc planuję, żeby jeździć częściej.

– Odnoszę wrażenie, że księża i członkowie męskich wspólnot zakonnych dają sobie większe prawo do aktywności fizycznej, w porównaniu z siostrami zakonnymi.
– Myślę, że wynika to z tego, że siostry, które należą do zgromadzeń habitowych, mają obowiązek noszenia stroju. Może to jest pewna trudność czy niewygoda. Jednak i w takim stroju siostra zakonna poza spacerowaniem może jeździć na rowerze czy grać w siatkówkę. Jest taka możliwość i jeśli ktoś chce, na pewno ubiór nie jest tutaj przeszkodą. Zresztą w przeszłości w naszym zgromadzeniu także obowiązywał nakaz noszenia habitu przez cały dzień. Ojcowie robili więc w takim stroju dosłownie wszystko – pracowali w polu, chodzili do kościoła, ale także grali w piłkę nożną.   

– Czy jest jakaś dyscyplina, której nie wypada uprawiać księdzu?
– Istnieją dyscypliny wymagające dużych nakładów finansowych, więc nie na każdy sport jako zakonnicy możemy sobie pozwolić. A nawet nie powinniśmy tego robić. Myślę, że w duchu ubóstwa nie wypadałoby niektórych sportów uprawiać.

– W Piśmie Świętym jest dużo zachęty do fizycznej aktywności.
– Maria wędrowała daleko w góry, by odwiedzić św. Elżbietę. Większość apostołów była rybakami. Na pewno umieli pływać mieli tężyznę fizyczną – wyciąganie sieci pełnych ryb wymagało siły i kondycji. Także św. Paweł robił dużo aluzji sportowych: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem”. Tak, Pismo Święte zachęca, aby się ruszać, a nie siedzieć przed telewizorem.

Anna Oller
O. Przemysław Raczkowski



„Pielgrzym” 2016, nr 13 (693), s. 21

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *