Tam, gdzie Jan chrzcił

Upał obezwładniający. Słupek rtęci przekroczył 40 stopni C. Nie ma czym oddychać. Maszerujemy w milczeniu wąską ścieżką, wyciętą w gąszczu lasu tamaryszkowego, brzegiem suchego Wadi al-Kharrar. Nie spodziewałem się, że ten egzotyczny u nas krzew, w odpowiednim klimacie może osiągać wysokość dorodnego drzewa. Plątanina podeschniętych gałęzi tworzy zwartą ścianę chrustu. Gdyby się to zapaliło, wszyscy spłonęlibyśmy jak na stosie. Bez szans na ucieczkę. Stąd te napisy o zakazie palenia papierosów.

REKLAMA

Tak doszliśmy do rzeki Jordan po stronie jordańskiej. Zbita z desek platforma, nad nią zadaszenie, pośrodku ołtarz, obok baptysterium – a zatem wszystko gotowe do odprawiania Mszy świętej z widokiem na rzekę. Miejsce wzruszające, przecież tu znajdował się bród na rzece. Gdzieś w tym miejscu pielgrzymi w okresie bizantyńskim przechodzili rzekę wpław w drodze z Jerozolimy i Jerycha na górę Nebo. To tu Jan udzielał chrztu, bo i w jego czasach, tak jak i w czasach Jozuego, tędy przebiegała główna droga w krainy Zajordania. Tu również do rzeki wstąpił Jezus. Woda w rzece jest zielona, a nawet mętna, prawie stojąca. Mierzące z pięć metrów trzciny lekko muska niewyczuwalny oddech wiatru. – Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? – zapytywał Jezus towarzyszący Mu tłum odnośnie Jana Chrzciciela (por. Łk 7,24).
Na izraelskim brzegu niedawno wzniesiono imponujący architekturą, jak gdyby terminal dla pątników, zapewne w odpowiedzi na dość prowizoryczną, ale bliższą naturze konstrukcję po stronie jordańskiej. Tu tłumnie przybywają pielgrzymi, po stronie Izraela – na razie pusto. Może i ze strony izraelskiej będą mogli przybywać nad Jordan pielgrzymi, w miarę normalizacji stosunków politycznych w strefie granicznej, tak jak to było w czasach bizantyńskich. Bo środkiem Jordanu biegnie granica państwowa pomiędzy Izraelem a Królestwem Jordanii. Chociaż Jan Ewangelista pisze wyraźnie, że Jan udzielał chrztu w Betanii, po drugiej stronie Jordanu (J 1,28), trudno jest się dziś spierać, gdzie dokładnie miało to miejsce. Przecież rzeka jest tak wąska – można by ją przeskoczyć. Niemniej tradycja bizantyńska, być może za Janem, identyfikowała to miejsce w Zajordanii, czyli po stronie dzisiejszej Jordanii. Dowodem na to są ruiny znajdujących się tam kilku kościołów, dopiero niedawno odkopanych, a przede wszystkim obecność kanału, którym sprowadzano wodę bezpośrednio z rzeki do basenu chrzcielnego tuż przy imponującej rozmiarami bazylice. Był tam monaster, były groty, w których zamieszkiwali pustelnicy, wśród nich wielka pokutnica, Maria Egipcjanka, były fundowane przez cesarzy noclegownie dla pielgrzymów, było pomieszczenie dla odprawiania zbiorowych modłów w pobliżu miejsca, gdzie Eliasz został wzięty do nieba. Wszystkie te obiekty zostały w ostatnich latach zidentyfikowane przez archeologów i są sukcesywnie odkopywane. W naszej obecności przywraca się do życia najważniejszy obiekt pątnictwa chrześcijańskiego w Królestwie Jordanii. Jego wagę podkreśla obecność prawosławnego kościółka o pięknej, zgrabnej architekturze, jak również będący na ukończeniu kościół katolicki dedykowany Janowi Pawłowi II, który tak wiele uczynił dla tego miejsca podczas swej pielgrzymki w roku 2000.

Jan Gać


„Pielgrzym” 2009/2010 nr 26 (524), s. 25

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *