Jeszcze raz, bo warto. Pisałem o niej wiele, ale jeszcze nie wszystko. Pizza – tak dobrze poznana, kryje jeszcze w sobie tajemnice.
W czerwcu 1889 roku do Neapolu przyjechała z oficjalną wizytą królewska para. Jego Wysokość król Humbert I oraz jego małżonka Jej Wysokość królowa Małgorzata Sabaudzka. Mieszkańcy miasta i regionu niezwykle ciepło i radośnie powitali włoskich monarchów. Pięć lat wcześniej region opanowała epidemia cholery i król osobiście zaangażował się w niesienie pomocy, a wdzięczni neapolitańczycy nadali mu przydomek „Dobrego króla”. Teraz chcieli go serdecznie ugościć i poczęstować tym, co mają najlepsze. 11 czerwca po spacerze królewska para posiliła się pizzą przygotowaną w Pizzeria Brandi, niewielkim lokalu znajdującym się blisko Palazzo Reale di Napoli. Właścicielami tej popularnej w mieście restauracji byli Rafael Esposito i jego żona Maria Brandi. Pizzeria została założona w 1760 roku przez Pietro Colicchio i pierwotnie nosiła nazwę Pizzeria di Pietro e basta così, co można przetłumaczyć na „Pizzeria Piotra i tyle”. Rafael i Maria otrzymali od dworu polecenie, by dla koronowanych głów przygotowali najpopularniejsze w Neapolu pizze – mastunicolę ze smalcem, serem i bazylią oraz marinarę z pomidorami, czosnkiem, oregano i oliwą. Cóż, smalec jakoś nie pasuje do królewskiego podniebienia, no i nie godzi się, by z królewskich ust zionęło czosnkiem jak z gęby byle chłopa spod Wezuwiusza. Dlatego Rafael, jak głosi legenda, przygotował jeszcze jeden placek, z serem, pomidorami i bazylią. Kolorowy jak flaga zjednoczonych niedawno Włoch. Nic dziwnego, że ta właśnie smaczna pizza najbardziej przypadła do gustu królowej, która potem pisemnie podziękowała właścicielom lokalu. A Rafael postanowił na cześć królowej nazwać tę pizzę margherita. Historia zapamiętała go jako jej wynalazcę, twórcę nowoczesnej pizzy neapolitańskiej, a i sam placek od tego momentu powoli rusza w świat, by w niecałe sto lat całkowicie go podbić.
Pizzeria wciąż istnieje przy wąskiej uliczce Salita Sant’Anna di Palazzo 1/2. Tak jak w 1889 roku nosi nazwisko panieńskie Marii. I można tam zjeść wynalazek Rafaela. Jak podaje elektroniczny przewodnik, gdy piszę ten felieton, otwarcie już za godzinę, tuż po południu. Najnowsze komentarze o lokalu są sprzed 14 godzin. Działa. Margherita kosztuje w lokalu 5,5 euro, a marinara ledwie 4 euro. Taniej niż w Polsce.
Czy to signor Esposito jest twórcą margherity? Śmiem twierdzić, że nie. W 1830 roku niejaki Riccio wydał swoją książkę „Neapol, okolice i sąsiedztwo”. Coś na kształt przewodnika. Nie udało mi się nic znaleźć na temat autora, ale przyjmijmy, że umiał czytać i pisać, co ówcześnie było jeszcze wyczynem. Zatem pisał. I w tym dziele wspomina o pizzy z pomidorami, serem i bazylią. Wspomina o marghericie. Z kolei w 1858 roku ukazuje się wielka praca pod tytułem „Zwyczaje i tradycje Neapolu”. W tomie drugim na stronie 124 jej autor, Francesco De Bourcard, włoski wydawca i literat, opisuje najpopularniejsze pizze w Neapolu, marinarę i margheritę. A zatem istniała ona przed 1889 rokiem! A to oznacza, że małżeństwo Esposito przygotowało dla Ich Wysokości Humberta I i Małgorzaty nie dwie, a trzy najpopularniejsze pizze. Przypomnę: marinara, mastunicola i margherita. Zaraz, zaraz, ale to przecież na cześć królowej… Hm, jak opisał pan De Bourcard, mozzarellę pokrojoną w cienkie plasterki często układano na sosie pomidorowym w kształt stokrotki. Ten kwiatek po włosku to margherita. Ładna jest historia o królowej, ale prawda zdaje się być zupełnie inna – jak to często bywa.
Sławek Walkowski
„Pielgrzym” [14 i 21 kwietnia 2024 R. XXXV Nr 8 (897)], str. 37.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.