Hanna i Ludwik Hirszfeldowie – cóż to było za małżeństwo! Oboje szalenie zdolni i pracowici. Ona – wybitna lekarz pediatra, on – słynny mikrobiolog i immunolog. Wspólnie prowadzili badania o znaczeniu międzynarodowym. Razem pokonywali kolejne wyzwania – dwie wojny, getto i stalinizm.
Poznali się na lekcjach tańca w Łodzi, gdy mieli po szesnaście lat. Podobno już wtedy wiedzieli, że zawsze będą razem. Ślub cywilny wzięli pięć lat później w Berlinie, gdzie oboje studiowali medycynę. Ceremonia odbyła się między wykładami na uczelni. On szybko uzyskał doktorat za pracę na temat aglutynacji, zaś habilitację – w wieku zaledwie trzydziestu lat – za pracę nad związkiem zjawisk odpornościowych i krzepliwości krwi. Przed publiczną obroną żona zagroziła mu rozwodem, jeśli będzie czytał z kartki. Jego przemowa była znakomita. Ona doktoryzowała się równie szybko jak mąż – tematem jej dysertacji były krwinki białe. Parę lat później napisała i obroniła drugi doktorat, tym razem z zakresu chirurgii.
Badania nad krwią
Ludwik wspólnie z innym badaczem, Emilem von Dungernem, opisał zasadę dziedziczenia grup krwi. Odkrycie to, najważniejsze w całej karierze naukowej Hirszfelda, zapobiega między innymi przypadkowym transfuzjom oraz pomaga w ustaleniu ojcostwa. Naukowcy wprowadzili także własne nazewnictwo grup krwi: A, B, AB, 0, które w 1928 roku zostało przez Komitet Higieny w Lidze Narodów uznane za oficjalne w świecie medycznym i obowiązujące po dziś dzień. Niedługo później wybuchła I wojna światowa. Ludwik i Hanna wyjechali na Bałkany, gdzie jako lekarze armii serbskiej przyglądali się z bliska epidemii tyfusu plamistego. Chcąc lepiej poznać chorobę, zaangażowali się w pracę w laboratoriach polowych i szpitalach. Sporo ryzykowali, ponieważ na froncie brakowało podstawowych środków do dezynfekcji, leków, a przede wszystkim personelu medycznego. Sam Hirszfeld, chorując na malarię, niemal stracił życie, każąc sobie podać zbyt dużą dawkę chininy. Podczas pobytu na Bałkanach naukowiec opisał dwa nieznane wcześniej szczepy bakterii, nazwane później Salmonella hirszfeldi, powodujące dur rzekomy A oraz C. Zajął się produkcją szczepionki. Z krótką przerwą na Zurych małżeństwo Hirszfeldów ponownie znalazło się na froncie – tym razem w Salonikach jako lekarze Sojuszniczych Armii Wschodu. Wykorzystując obecność w szpitalu wielu grup etnicznych wśród pacjentów, wspólnie prowadzili wiele badań naukowych, między innymi związanych z pochodzeniem grup krwi. „Ich wyniki początkowo przyjmowane były dość sceptycznie przez opinię międzynarodową” – podkreślała dr hab. Magdalena Paciorek. Dopiero w 1919 roku artykuł „Serological Differences Between the Blood of Different Races” małżeństwa Hirszfeldów pojawił się w prestiżowym periodyku naukowym „The Lancet”. Hanna jako współautorka tekstu podpisana została jako doktor Centralnego Laboratorium Bakteriologicznego Królewskiej Armii Serbskiej.
Przeciwko nazistowskiej eugenice
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Hanna i Ludwik wzięli ślub w kościele rzymskokatolickim. Prawdopodobnie tego samego dnia oboje przyjęli chrzest. Rok później na świat przyszła ich jedyna córka Maria. Oboje rzucili się w wir pracy. On współtworzył Państwowy Zakład Higieny – zorganizowaną w imponującym tempie wielką instytucję sanitarną. Zajmował się monitorowaniem zagrożeń epidemiologicznych, zwłaszcza ognisk czerwonki i duru, a także produkowaniem surowic i szczepionek ochronnych, głównie przeciw ospie. Organizował ośrodki krwiodawstwa. Dzięki niemu Polska stała się pierwszym krajem w Europie, który uregulował kwestie prawne dawców krwi. Ona pracowała jako lekarz pediatra w Ubezpieczalni Społecznej. Naukowo współpracowała między innymi z Henrykiem Brokmanem i Marią Prokopowicz-Wierzbowską, prowadząc badania nad chorobami zakaźnymi: płonicą, błonicą, krztuścem. Interesowała się też eugeniką. W tym kontekście z niepokojem spoglądała w stronę zachodniego sąsiada Polski – Niemiec, skąd wciąż docierały informacje o coraz brutalniejszych działaniach Hitlera. W kontrze do niemieckich (i nie tylko) eugeników, Hanna ogłosiła wyniki analizy statystycznej dowodzącej, że nazistowska ustawa sterylizacyjna nie przyczyni się do ulepszenia „rasy” i wyeliminowania wadliwych genów z populacji. W okresie międzywojennym opublikowała około pięćdziesięciu artykułów. W 1937 roku miała już przygotowaną rozprawę habilitacyjną na temat roli konstytucji w chorobach zakaźnych wieku dziecięcego. Swoje ustalenia planowała opublikować w języku francuskim. Nie zdążyła. Nadeszła kolejna wojna.
Piekło getta
Mimo wyznania rzymskokatolickiego Hirszfeldowie w lutym 1941 roku zostali zmuszeni do zamieszkania w getcie warszawskim. „Naprędce spakowaliśmy trochę rzeczy i trochę żywności. W dwu dorożkach w asyście policji udaliśmy się za granicę państwa żydowskiego. Padał deszcz, było błoto. Dorożki nie miały prawa wjazdu do obcego państwa, należało przesiąść się do dorożki niearyjskiej. Żołdak stojący na straży kazał rzeczy zrzucić w błoto i otworzyć walizki. Zabierał wszystko, co mu się podobało” – wspominał Ludwik. W getcie prowadzili konspiracyjne wykłady i pracowali naukowo, a także – dzięki szczepionce przekazanej przez prof. Rudolfa Weigla, nielegalnie przemyconej do getta – leczyli chorych na tyfus plamisty. Dzięki pomocy Rady Pomocy Żydom „Żegota” w lipcu 1942 roku przedostali się na stronę aryjską. Rodzina ukrywała się w Warszawie i na Kielecczyźnie. We wsi Kamienna zmarła ich córka Marysia, przed wybuchem wojny studentka na francuskiej Sorbonie. „Nie wiem, jakie stanowisko podyktuje racja stanu niemieckim intelektualistom, gdy dowiedzą się, że ich współplemieńcy wymordowali całe narody. Czy powiedzą, że kilku zezwierzęconych degeneratów popełniło ten czyn jedyny w swoim okrucieństwie, że intelektualiści niemieccy nic nie wiedzieli o tych zamiarach i że nie można winić wszystkich Niemców za to, co się stało? Czy też powiedzą zuchwale: es it nicht wahr – to nie jest prawda” – pisał Hirszfeld w opublikowanych w 1946 roku wspomnieniach „Historia jednego życia”.
Blisko Nagrody Nobla
Po wojnie Hirszfeldowie zamieszkali we Wrocławiu, gdzie współtworzyli polski uniwersytet. Hanna w 1945 roku objęła kierownictwo nad katedrą pediatrii i została mianowana dyrektorem kliniki pediatrycznej, którą organizowała w ramach Szpitala Miejskiego. Dwa lata później przy klinice otwarto żłobek, a następnie szkołę pielęgniarską pod auspicjami PCK. Równolegle nie zaniedbywała aktywności naukowej – zatwierdzenie jej habilitacji miało miejsce 13 stycznia 1945 roku, kilka miesięcy później nadano jej tytuł profesora nadzwyczajnego. Gdy żona została profesorem zwyczajnym w 1950 roku, Ludwik otrzymał nominację do Nagrody Nobla za wyjaśnienie zjawiska konfliktu serologicznego między matką a płodem. Korzystając z tej teorii Hirszfeldowie, jako pierwsi w Polsce zastosowali ją w praktyce klinicznej. Dzięki ich pracy już w latach pięćdziesiątych XX wieku Polska stała się jednym z pierwszych krajów, w których śmiertelność noworodków z powodu konfliktu serologicznego udało się zmniejszyć ponad czterokrotnie. Mimo międzynarodowych sukcesów badania Hirszfeldów komplikowała presja polityczna, między innymi próby narzucenia stalinowskich wymogów nowej genetyki spod znaku Łysenki i Miczurina. Ludwik zmarł na zawał serca w marcu 1954 roku. W chwili śmierci miał na koncie blisko czterysta prac naukowych. Hanna odeszła dekadę później, w lutym 1964 roku. Na trwałe zapisali się w historii polskiej i światowej medycyny.
Jan Hlebowicz, publicysta, historyk, pracownik IPN Gdańsk
„Pielgrzym” [17 i 24 marca 2024 R. XXXV Nr 6 (895)], str. 28-29.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.