Kobiecy dywizjon – Zofia Pomirska

Pamiętam swoje wielkie zdziwienie i niedowierzanie, kiedy dowiedziałam się, jak młodzi byli polscy lotnicy walczący podczas II wojny światowej. Ci dwudziestoparolatkowie stali się prawdziwym postrachem wrogów, a ich dokonania przeszły do legendy. Świetnie wyszkoleni, odważni, zdyscyplinowani i precyzyjni w trafianiu do celu, nie mieli sobie równych.

REKLAMA


Dzisiaj często narzeka się na młodych, krytykując ich wygodnictwo, bezideowość, brak niewytrwałości w dążeniu do celu, chowanie się w wirtualnym świecie. To stereotypowy obraz, który (jak każdy stereotyp) z jednej strony zbudowany jest na konkretnych obserwacjach, z drugiej – może być krzywdzący poprzez narzucanie ujednoliconego obrazu całemu pokoleniu.

Ostatnio miałam okazję poznać niezwykłe młode kobiety, które w żaden sposób nie odpowiadały temu stereotypowi. A zaczęło się od tego, że jedna z nich dowiedziała się o zagrożeniu likwidacją domu zakonnego sióstr Matki Bożej Miłosierdzia (tych od św. Faustyny). Postanowiła działać i nakłoniwszy swoje znajome do pomocy, wymyśliła, że dom ten stanie się domem rekolekcyjnym i ośrodkiem modlitwy dla kobiet i w intencjach kobiet.

W ciągu zaledwie pół roku odbyły się tam już trzy edycje rekolekcji „Kobieta jest Boska”, a ich uczestniczki w licznych świadectwach mówią o niezwykłym doświadczeniu miłości Boga i opieki Maryi. Innym znakiem są wymodlone dzieci, które po ludzku nie miały szans się narodzić. Tabernakulum, obraz Matki Bożej Ostrobramskiej, przed którym w Wilnie modliła się siostra Faustyna, i relikwiarz tejże świętej budują świętą przestrzeń kaplicy, w której dokonują się cuda uzdrowienia na duszy i ciele.

To miejsce prawdziwej duchowej walki. I znowu – jak niegdyś dzięki młodym lotnikom została odzyskana wolność, tak i teraz – dzięki tej garstce dwudziestoparolatek, które odważyły się działać, inne kobiety mogą cieszyć się wolnością duchową, godnością swojego stanu i radością bycia córkami Boga.

Zofia Pomirska


„Pielgrzym” 2017, nr 24 (730), s. 32

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *