Naprawdę najcudowniejsi – Anna Maria Kolberg OV

„To, co słyszała w swojej głowie, było perfekcyjne – mówił o śpiewie Jenkins jej ostatni akompaniator, Cosme McMoon. Ona uważała, że śpiewa sopranem koloraturowym, czyli najwyższym, rzadkim, wręcz wirtuozerskim głosem kobiecym. Prawda była jednak zupełnie inna”.

REKLAMA

„Jej występy były niekończącym się zmaganiem z tonacją, rytmem, melodią. Dramatyczne, komiczne, trudne do uwierzenia, ale zawsze pełne pasji i radości. Po każdej arii wprost promieniała. Naprawdę kochała to, co robiła. (…) Choć brak talentu był w przypadku Florence Foster Jenkins niepodważalny, ludzie nie chcieli sprawiać jej przykrości. A ona sama głęboko wierzyła, że świetnie śpiewa. (…)

Czy naprawdę nikt się z niej nie śmiał? Owszem, zdarzało się, ale takie osoby były zazwyczaj szybko zagłuszane przez aplauz tych, którzy nie chcieli jej urazić. (…) Gdy po latach pytano jej najbliższe otoczenie, jak mogli tak okłamywać Florence, oni stanowczo zaprzeczali.

– Każdy, kto mówił jej, że jest najcudowniejszą śpiewaczką, jaka kiedykolwiek żyła, naprawdę kochał ją całym sercem – mówił McMoon.

Ona po prostu dawała ludziom radość. Miała siedemdziesiąt sześć lat, gdy wynajęła na swój koncert prestiżową salę Carnegie Hall. (…) Bilety sprzedawały się jak świeże bułki. Mówi się, że ponad dwa tysiące osób czekało przed drzwiami, licząc, że ktoś nie przyjdzie i zwolni się choć jedno miejsce… Na jej koncercie pojawiło się znacznie więcej krytyków muzycznych. (…) Ich reakcji nie dało się zagłuszyć i w kilku momentach głośne śmiechy przerywały śpiew Jenkins (…). Wtedy wreszcie zrozumiała. (…) Zmarła niedługo później. Niektórzy mówili, że pękło jej serce, gdy dowiedziała się, że wszyscy się z niej tylko śmiali. (…)

W tym słabym śpiewaniu była tak autentyczna, sympatyczna i pełna pasji, że szybko wybaczano jej nietrafianie w dźwięk. Ludzie po prostu ją lubili. Ona kochała zaś muzykę i próbowała dzielić się tą miłością z innymi. (…) Jak sama mówiła:

– Ludzie mogą mówić, że nie potrafię śpiewać. Ale nikt nie może powiedzieć, że nie śpiewałam!”.

* * *

Chociażby Twoje życie było dramatyczne, komiczne i trudne do uwierzenia, ludzie szybko wybaczą Ci nietrafianie w dźwięk i polubią Cię całym sercem, jeśli będziesz autentyczny, życzliwy i pełen pasji.

Chociaż twoja historia jest niekończącym się zmaganiem z tonacją, rytmem, melodią – Bóg Ci kibicuje. Dla Niego jesteś najcudowniejszym śpiewakiem i śpiewaczką – On naprawdę kocha każdego z nas całym sercem.

* * *

Ponieważ drogi jesteś w moich oczach,
nabrałeś wartości i Ja cię miłuję,
przeto daję ludzi za ciebie
i narody za życie twoje.
Nie lękaj się, bo jestem z tobą. (Iz 43,4–5)

Anna Maria Kolberg OV

„Pielgrzym” [18 i 25 lutego 2024 R. XXXV Nr 4 (893)], str. 30.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *