Objawienia Matki Bożej w Gietrzwałdzie

W tym roku minęło 140 lat od objawień w Gietrzwałdzie. Ich treścią było przede wszystkim wezwanie do modlitwy, ale miały również znaczenie patriotyczne. Matka Boża przemawiała po polsku, a był to czas zaborów i walki z naszym językiem. Podtrzymało to ducha narodowego i pomogło zachować polskość.

REKLAMA

Gietrzwałd zamieszkiwali głównie „Warmiacy”, potomkowie przybyszów z Polski, którzy od XIV wieku zasiedlali te tereny. Sytuacja uległa zmianie dopiero w drugiej połowie XIX stulecia, kiedy doszło do intensywnej germanizacji. Wprowadzono ustawy uderzające w Kościół katolicki, wydalano polskojęzycznych księży i usuwano zakony, z wyjątkiem tych, które zajmowały się wyłącznie działalnością charytatywną. W 1873 roku język polski został zabroniony we wszystkich szkołach warmińskich.

Objawienia maryjne w Gietrzwałdzie rozpoczęły się 27 czerwca 1877 roku, gdy trzynastoletnia Justyna na klonie rosnącym koło plebanii zobaczyła niezwykłą jasność, a w niej ubraną na biało postać, siedzącą na złocistym tronie, udekorowanym perłami. Potem dołączyła do Justyny jej koleżanka, dwunastoletnia Barbara Samulowska. Obie dziewczynki pochodziły z ubogich rodzin o korzeniach polskich, aczkolwiek niektóre źródła niemieckie twierdzą, że Justyna miała korzenie niemieckie, nie zostało to jednak potwierdzone. Objawienia trwały do16 września 1877 roku.

Matka Boża wezwała dziewczynki do codziennej modlitwy różańcowej. Przesłania były w zrozumiałej dla widzących miejscowej gwarze, bliskiej językowi polskiemu. Maryja przedstawiła się jako Niepokalanie Poczęta. Objawienia w czasie zaborów odczytano jako ważny znak oraz zinterpretowano jako obronę zarówno katolików, jak i polskiej społeczności. Polacy ze wszystkich zaborów zaczęli pielgrzymować do Gietrzwałdu. Przybywali Kaszubi, Mazurzy, Litwini oraz pielgrzymi narodowości niemieckiej. Było to zatem również wezwanie do pojednania. Choć objawienia te spowodowały odrodzenie polskości, w sensie religijnym miały charakter uniwersalny, owocowały odrodzeniem życia religijnego i wpływały pozytywnie na kształtowanie postaw moralnych.

Pierwszą wzmiankę o objawieniach gietrzwałdzkich podał 10 lipca 1877 roku nasz pelpliński „Pielgrzym”. Abp Edmund Piszcz napisał sto lat później w „Studiach Warmińskich”, że „Pielgrzym” dobrze i uczciwie spełnił swe zadania wobec czytelników Prus Zachodnich, wobec wiernych diecezji chełmińskiej (…) Skłaniał się w tych opisach do poglądów, iż to, co stało się w letnich miesiącach 1877 roku w Gietrzwałdzie, było faktem i prawdą”.

Do zbadania autentyczności wizji powołano specjalne zespoły, składające się z lekarzy i teologów. Medycy orzekli, że podstęp lub symulacja nie wchodzą w rachubę. W czasie objawień u dziewczynek zaobserwowano zwolnienie tętna, utratę ciepłoty w rękach i ramionach, a także swoiste zastygnięcie twarzy. Natomiast komisja teologiczna określiła dziewczęta jako bezpretensjonalne, proste, naturalne, dalekie od jakiejkolwiek przebiegłości, a treść wizji uznała za zgodną z depozytem wiary i pomocną
w nawróceniu i pogłębianiu pobożności. Objawienia Matki Bożej w Gietrzwałdzie zostały jako jedyne w Polsce oficjalnie potwierdzone przez Stolicę Apostolską. Jest to jedno z 12 miejsc dotychczasowych objawień maryjnych na świecie, obok Gwadelupe, La Salette, Fatimy czy Lourdes, które zostały uznane za autentyczne. Inne objawienia cieszą się uznaniem miejscowych biskupów. Nie rozstrzygali  oni jednak o ich autentyczności, ale stwierdzali, że treść i przebieg objawień nie sprzeciwia się Tradycji oraz zezwalali w danym miejscu na kult publiczny.

bp Wiesław Śmigiel


„Pielgrzym” 2017, nr 20 (726), s. 4

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *