Świt sumienia – Piotr Wojciechowski

Napięcia polityczne, zawiłe spory prawne, szerząca się nieufność, a nawet wrogość Polaków do Polaków zasmuca, dla wielu jest źródłem lęku i cierpienia. Nie możemy się jednak temu poddać. To psuje nasz świat i go pomniejsza. A zauważmy, że już jest on pomniejszony o drogie nam wartości, takie jak radość i pokój, braterstwo i ufność.

REKLAMA

Niedawno, bo w poprzednim moim felietonie dla „Pielgrzyma”,  pisałem: „Coraz częściej otacza nas świat pomniejszony, unieważniony, zabełtany bzdurą”. Ten świat nadal jest naszym codziennym doświadczeniem.

Każdej niedzieli Kościół spieszy nam na pomoc z Bożym Słowem, wyciąga ku nam ręce, abyśmy nie tonęli – jak wtedy, gdy Jezus mocno uchwycił apostoła Piotra podczas próby chodzenia po wodzie. Trzeba się starać, aby mądrość Pisma została z każdym i każdą z nas, aby żaden podmuch złego wiatru nie wyrwał nam z rąk tego koła ratunkowego. Oto w niedzielę 4 lutego zwierza się nam Hiob: „Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Dni jego czyż nie są dniami najemnika? Jak sługa wzdycha on do cienia, i jak najemnik czeka na zapłatę. Tak moim działem miesiące nicości i wyznaczono mi noce udręki” – ileż jest prawdy w tej proroczej diagnozie naszej współczesnej doli. Zobaczmy jednak, jak mocno i skutecznie ratują nas przed „nocami udręki” i „miesiącami nicości” kolejne czytania tego dnia. Bóg schyla się ku nam w Psalmie responsoryjnym: „On leczy złamanych na duchu i przewiązuje ich rany”. Zaraz potem, w pierwszym liście do Koryntian, św. Paweł wyrusza na pomoc nawet najsłabszym z nas: „Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby uratować choć niektórych”. A w Ewangelii św. Marka wychodzi nam na spotkanie Jezus: „Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił”.

Pośpiesznie stawiam sobie pytanie – gdzie ma iść człowiek, aby pomoc Bożego Słowa dotarła do niego najpewniej? Gdzie ma być, aby każdej niedzieli objęło go uściskiem to przyjazne promieniowane?

Jest we mnie takie miejsce – dane mi od Boga, miejsce, które jednocześnie mogę całkowicie mieć pod swoją kontrolą, bo Bóg tego właśnie chce. To miejsce to moja wolność – dar bezcenny, ale niełatwy w zarządzaniu. Jest w przestrzeni wewnętrznej wolności człowieka brama, w której możemy stanąć i zaprosić Boga, aby wszedł i był z nami. Ta brama to sumienie. Jeśli chcemy, aby ratowały nas w trudnym czasie czytania mszalne, musimy być gotowi przyjąć Słowo Boże poprzez własne wrażliwe i prawe sumienie. To ono dokonywać będzie sumiennych porównań:  oto, czego Bóg chce ode mnie. Oto prawda o tym, co ja robię.

Z ludzi prawego sumienia, ze słuchaczy Słowa da się zbudować świat, który się do nas uśmiechnie, mocny świat, który nie boi się, że coś go umniejszy.

Piotr Wojciechowski

„Pielgrzym” [4 i 11 lutego 2024 R. XXXV Nr 3 (892)], str. 4.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *