Ptaki śpiewają w Kigali – ks. Franciszek Kamecki

„Poprosiłam niedawno asystentkę, żeby zrobiła mi wyciąg z leadów z gazet z lat 30. w Niemczech. Przeanalizowałam je i odniosłam wrażenie, że czytam współczesną polską prasę. Te same śródtytuły, ten sam język. Dlatego myślę, że to, co się aktualnie dzieje u nas, to już nie jest kabaret, tylko coś poważniejszego” – to słowa Joanny Kos-Krause, reżyserki, scenarzystki i producentki filmowej.

REKLAMA


„Kręcę film o ludobójstwie. Mieszkam w miejscu, gdzie to ludobójstwo się wydarzyło, i to nie tak dawno. W zasadzie wszyscy, z którymi się znam i przyjaźnię, wciąż odczuwają jego skutki. W tym miejscu każdy ma swoją historię” – tak mówi Joanna Kos-Krauze, reżyserka, scenarzystka i producentka, współautorka m.in. Papuszy, Placu Zbawiciela i Mojego Nikifora, Przewodnicząca Związku Zawodowego Reżyserów Polskich, Przewodnicząca Sekcji Scenarzystów Polskich, członkini Rady Artystycznej Studia Filmowego im. Andrzeja Munka oraz Europejskiej i Polskiej Akademii Filmowej etc. Obecnie kończy film fabularny Ptaki śpiewają w Kigali o ludobójstwie w Rwandzie.
Zaczęło się od śmierci prezydentów Rwandy i Burundi. 6 kwietnia 1994 roku samolot, którym lecieli Juvénal Habyarimana i Cyprien Ntaryamira, został zestrzelony w Kigali. Ekstremiści z plemienia Hutu uznali to za sygnał do rozpoczęcia mordów członków plemienia Tutsi. Bojówki wezwały wszystkich Hutu do zabijania Tutsi. Tak rozpętała się w Rwandzie wojna domowa, rzeź rozprzestrzeniła się na cały kraj. Ginęli mężczyźni, kobiety i dzieci. 9 kwietnia bojówka Hutu zaatakowała także polską misję pallotynów w Gikondo. W kościele schroniło się ponad 100 osób z plemienia Tutsi. Wszyscy zginęli od cięć maczetami… W ciągu 100 dni w Rwandzie zamordowano około miliona osób. Po trzech miesiącach walk władzę w kraju przejął rząd utworzony przez Tutsi, a przez Rwandę przelała się druga fala przemocy i zbrodni, tym razem skierowana przeciwko Hutu. Jak się szacuje, kraj w sumie opuściło 6 milionów uchodźców.
Interesuję się nie tylko Kambodżą, gdzie swoi mordowali swoich. 1975 rok. Zdobycie Phnom Penh przez Czerwonych Khmerów, obalenie Lon Nola, polityka izolacji kraju od zagranicy, próby wprowadzenia w życie doktryn skrajnego maoizmu: likwidacja szkolnictwa wszystkich szczebli, wycofanie pieniądza z obiegu, masakry i wysiedlenia ludności z miast (ok. 2 mln ofiar), wyburzenia zabudowy miejskiej. Napisałem mocny wiersz pt. Kambodża:
„Dziesiątki setki tysięcy czaszek piszczeli/ poukładanych to nie żadna fantazja to część zabita przez drugą część obywateli / ludobójców w środku planety // nikomu nie wolno zapłakać / milczy radio / piętnastolatkę z długimi włosami / głodną dziewczynę oskarżono o kradzież ryżu / który należał do rewolucji / nie chciała się przyznać / rozcięto jej brzuch / ryżu nie było / telewizja nie pokazuje torturowanych / gazety zajęte bzdurami / nie ma protestów / nikt nie naciska alarmu / brat zabija brata / niewinna krew śpiewa w dżungli / kości zamiast klocków / okulary zamiast oczu / paski zamiast brzuchów / bransolety i zegarki zamiast nadgarstków i dłoni / odzież zamiast ciała / buty zamiast nóg / nicość zamiast pełni”.
 „Poprosiłam niedawno asystentkę, żeby zrobiła mi wyciąg z leadów z gazet z lat 30. w Niemczech. Przeanalizowałam je i odniosłam wrażenie, że czytam współczesną polską prasę. Te same śródtytuły, ten sam język. Dlatego myślę, że to, co się aktualnie dzieje u nas, to już nie jest kabaret, tylko coś poważniejszego. (…) Przecież Neron nie wyobrażał sobie, że upadnie Rzym. Upadł, a w dziejach świata nic się nie stało. (…) My jesteśmy, a zwłaszcza nasze dzieci i wnuki – przed ogromnym wyzwaniem powracającym do Europy jako kolonializm. (…) Ludzie czują dziś niepokój, bo dookoła szaleją obłąkane: konsumpcja, indywidualizm i egoizm, a także niezdolność myślenia w kategoriach społeczności. Najchętniej dzisiaj ometkowalibyśmy wodę i powietrze. Nierówna dystrybucja środków jest paranoją. Tak samo jak fakt, że 300 mężczyzn ma w posiadaniu 90 proc. mienia światowego. To szaleństwo! Zawsze jest jednak rewers takiego procesu – część ludzi zwolni, zacznie wracać do myślenia i zadawania sobie pytania, dokąd i po co należy tak gnać i utrzymywać stały wzrost gospodarczy, zjadając siebie”– to słowa Joanny Kos-Krause. Mocne.

ks. Franciszek Kamecki


„Pielgrzym” 2017, nr 18 (724), s. 31

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *