Szczęście – ks. Franciszek Kamecki

To dobrze, że rośnie w nas zadowolenie z życia. Pan Bóg nas wzmacnia. Wiara w Boga jest radosnym nastawieniem do świata i ludzi.

REKLAMA


Pytania są coraz słabsze i niepotrzebne. Z wiekiem zamazują się. Czy w ogóle wolno pytać się siebie jeszcze – mając prawie 77 lat – czy jest dalszy sens? Czego? Jakiejś pracy? Intensywnego wchłaniania przyrody lub świeżego powietrza? Modlić się więcej? Za kogo, w jakich sprawach? Czy warto jeszcze siadać przy ognisku, wspominając tysiące dawnych ognisk w kręgu z młodzieżą?
Często zastanawiamy się, czy jesteśmy szczęśliwi. Według badań psychologów społecznych między innymi lubianego przeze mnie prof. Janusza Czapińskiego, jesteśmy w dużej mierze zadowoleni z życia. W ciągu dnia poczucie szczęścia od słabszego z rana wzrasta pod koniec pracy i umacnia się wieczorem. Ale u emeryta rytm dnia i tygodnia się zmienia. W tym roku 29 czerwca, po mszy na placu św. Piotra w Rzymie, papież Franciszek zapytał polskich księży: „Czy nauczyliście się robić raban w Kościele?”. Pewnie częściowo tak. Widać wysiłek organizacyjny u wielu księży. Wyjazdy wakacyjne z grupami, pielgrzymki, piesze wędrówki, kilkudniowe rekolekcje i oazy. Także festiwale i konkursy. Uważam te dłuższe formy za najlepsze. Potrzebujemy dłuższego namysłu i pytań. Chodzi o zatrzymanie się w ciszy i spokoju, bez pośpiechu.
Obserwacja świata, otoczenia, ludzi i kultura (w tym lektury) oraz rozmyślania pozwalają utrwalić zadowolenie. Człowiek chce być szczęśliwy. I jeżeli ten wielki świat z wojnami nas denerwuje, to ten świat mały – nasz, ludzki – w zaciszu swego mieszkania, w relacji do bliskich, może być szczęściem. Popularne powiedzenie mówi, że szczęściu trzeba pomagać. W tym jest coś z prawdy. Można wiele zrobić, by poczucie szczęścia towarzyszyło nam na co dzień. To kwestia nastawienia. Warto także uszczęśliwiać uchodźców. I im, i nam będzie lżej na sercu.
Cebulkowa teoria szczęścia (prof. Janusza Czapińskiego) to od 2000 roku analiza zmian w warunkach i jakości życia w Polsce. Na początku lat 90. badacz ten wprowadził pojęcie „cebuli dobrostanu” – mechanizmu psychologicznego, który ma wyjaśniać zależności między subiektywnym poczuciem szczęścia a zewnętrznymi okolicznościami oraz cechami osobowości danej jednostki. Koncepcja ta w dużej mierze pomaga zrozumieć, dlaczego niektórzy z nas umieją podnieść się nawet po najcięższych kryzysach, a inni, mimo ogólnego powodzenia, stale nie są zadowoleni z siebie i swoich życiowych osiągnięć.
Autor wyróżnia, na wzór cebuli, trzy warstwy uniwersalnego modelu szczęścia: „wolę życia, dobrostan subiektywny i satysfakcje cząstkowe. Każda z nich w innym stopniu uzależniona jest od obiektywnej sytuacji życiowej i jej zmian. Wola życia to warstwa najgłębsza i najmniej wrażliwa na zmiany zewnętrzne. Określa ogólny (standardowy) poziom szczęścia odczuwany przez człowieka. U niektórych jest on wyższy, u niektórych nieco niższy, ale przez całe życie utrzymuje się na mniej więcej tym samym poziomie. Nie możemy na niego wpłynąć, ponieważ u każdego jest on zaprogramowany genetycznie i istnieje poza kontrolą naszej świadomości. Główną funkcją tej warstwy jest podtrzymywanie podstawowej dla każdego człowieka chęci życia. Dlatego po każdym kryzysie (np. śmierć bliskiej osoby, utrata pracy) wola życia dąży do odzyskania równowagi (…)”. Możemy więc odzyskiwać równowagę duchową. I Polakom to się udaje.

ks. Franciszek Kamecki


„Pielgrzym” 2017, nr 15 (721), s. 31

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *