Błogosławiony ks. Henryk Hlebowicz w czasie okupacji okresu 1939–1941 zasłynął w Wilnie z serii niezwykle odważnych, a jednocześnie mocno osadzonych w Ewangelii homilii. Trzydziestosiedmioletni kapłan głosił Słowo Boże, w którym nie ukrywał prawdziwych sprawców zbrodni, prześladowań i deportacji.
22 czerwca 1941 roku była niedziela. W tym dniu Niemcy zaatakowały Związek Sowiecki. Ks. Henryk w gronie młodych podopiecznych, głównie studentów, odprawił nabożeństwo drogi krzyżowej na słynnej Wileńskiej Kalwarii. Słynnej z tradycji, a także z tego, że jest tam aż trzydzieści pięć stacji rozrzuconych na powierzchni około pięciu hektarów.
Przytaczam dwa rozważania z tamtego okresu jako świadectwo, jak ważne i zarazem aktualne są słowa bodaj najwybitniejszego kaznodziei okresu II wojny światowej. Aktualne także wobec tego, co niektóre środowiska pragną zrobić w Polsce z pamięcią o św. Janie Pawle II: „Stacja 8 – Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi. Krzyż jest ciężki, tak ciężki, że przytłacza nas i wydaje się nam niekiedy, że padniemy pod jego ciężarem. A jednak musimy dotrzeć do końca Golgoty. Żeby zdobyć się na to, by wytrzymać, musimy krzyż swój dźwigać razem, musimy stać się jedną społecznością, razem cierpiącą, razem czującą, jednakowo myślącą, dążącą do jednego celu. Kogokolwiek spotkamy na swej drodze, musimy mu w miarę możności i sił dopomóc w dźwiganiu krzyża – i tego wspólnego, i własnego, indywidualnego”. „Stacja 9 – Święta Weronika ociera twarz Jezusowi. W chwili, gdy wszyscy Chrystusa odstąpili, gdy ci najukochańsi jego uczniowie tchórzliwie uciekali, jedna tylko wobec tłumu miotającego przekleństwa, groźby i obelgi, zdobyła się na czyn bohaterski – kobieta chrześcijanka. Samo otarcie łez nie było właściwie niczym wielkim, ulgą fizyczną, najwyżej drobną, nieznaczną, chwilową – a jednak jak to zostało wynagrodzone! Czyn ten został uwieczniony w historii jako czyn bohaterski, przekazywany wśród chrześcijan, podawany za przykład. Jak wynagrodził go sam Chrystus! Bo zasługą było nie tyle samo otarcie twarzy, jak odwaga wobec zbrojnego tłumu, wrogiego i rozjuszonego, który nienawidził Chrystusa. Odwaga cywilna, co nie wahała się solidaryzować ze wzgardzonym, wyszydzonym, skazanym na śmierć, hańbiącą to publiczne wyznanie wiary, i bohaterska miłość. Takie czyny, niby małe i nic nieznaczące według logicznego rozumowania, zdrowego rozsądku, jakże są często potrzebne, jak wielkie mają znaczenie. Są teraz często takie chwile, które tego wymagają. Musimy się na to zdobyć, nawet wtedy, kiedy rozsądek mówi co innego, nawet kiedy to przemija pozornie bez echa. A kiedy, w jakich wypadkach mamy tak postąpić? Wtedy, gdy nam własne sumienie, własne serce uczciwe, gorące, młode podpowie”.
Adam Hlebowicz
„Pielgrzym” [2 i 9 kwietnia 2023 R. XXXIV Nr 7 (870)], str. 5
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.