„Byłem na przyjęciu. Zebrali się goście. Mickiewicz czytał wiersze, Chopin grał. Strasznie się wynudziłem” – pisał Juliusz Słowacki w liście do matki.
Słownik języka polskiego definiuje nudę jako uczucie przygnębienia, zniechęcenia, spowodowane bezczynnością, monotonią życia. Człowiekowi nudzącemu się dokucza wewnętrzna pustka, zwykle spowodowana jednostajnością, brakiem zmiany otoczenia, brakiem bodźców, a czasami chorobą. Sama nuda także może być postrzegana jako choroba duszy prowadząca do depresji.
Naukowcy wyróżniają aż pięć rodzajów nudy – w zależności od towarzyszącego jej samopoczucia i nastroju. I tak nudzie obojętnej towarzyszy stan relaksu, wycofania i obojętności, nudzie regulacyjnej – poczucie niepewności, nudzie badawczej – duży stopień podenerwowania, nudzie reagującej – potrzeba szybkiej reakcji i silna motywacja do poszukiwania alternatyw, i wreszcie nudzie apatycznej – poczucie bezsilności, nastrój depresyjny i silne uczucie niechęci.
Przywołany wcześniej przykład Słowackiego ujawnia, że nuda jest odczuciem subiektywnym i zależy od punktu widzenia. Są osoby o naturze konstruktywnej, które w każdych okolicznościach znajdują zajęcie dla ciała i dla ducha, i takie, których nic nie jest w stanie zainteresować i wyrwać z letargu. U Platona przymiotnik „nudny” odnosi się do człowieka pozbawionego inwencji. Człowiek z inwencją w czasie wolnym szuka twórczego zajęcia. Ten, który pogrążył się w marazmie, zabija czas, wyglądając przez okno lub surfując po Internecie. Martin Heidegger pisał: „Głębokie znudzenie, ciągnące się jak milcząca mgła w przepaściach naszej przytomności, pokrywa rzeczy i pokrywa ludzi, i wraz z nimi pokrywa nas samych – sprawiając, że wszystko to po równi staje się nam osobliwie obojętne”.
Z chrześcijańskiego punktu widzenia – jak pisze teolog Jacek Salij OP – nuda jest darem Bożym, którego nie można zmarnować. Nuda to jest ból duszy. Tak jak ból ciała alarmuje organizm o stanie zagrożenia, podobnie nuda jest jednym z dzwonków alarmujących o zagrożeniu duszy – wyjaśnia dominikanin.
Zofia Pomirska
„Pielgrzym” 2017, nr 26 (732), s. 32