Sekret świętych – Anna Maria Kolberg OV

„Pewien chiński chłopiec chciał nauczyć się szlifowania nefrytów. Dlatego udał się do najlepszego nauczyciela zawodu w całych Chinach, a ten przyjął go na ucznia…”.

REKLAMA

„Pierwszego dnia nauczyciel dał mu kawałek nefrytu i polecił: – Zaciśnij go w dłoni. Przez cały dzień chłopiec stał nieruchomo, trzymając w ręce nefryt. Nie robił nic innego. Następnego dnia przyszedł odważnie do nauczyciela, z nadzieją, że nauczy się czegoś nowego. Lecz mężczyzna znów włożył mu do ręki kawałek nefrytu i powiedział:
– Trzymaj go dobrze.
I znowu przez cały dzień jedynym zajęciem chłopca było trzymanie w zaciśniętej dłoni kawałka nefrytu.
Tak było następnego dnia i kolejnego także. Przez cały rok.
Wreszcie któregoś ranka chłopiec przyszedł do nauczyciela i jak zwykle wyciągnął do niego otwartą dłoń. Nauczyciel włożył mu do ręki kamień.
Lecz kiedy kamień lekko musnął jego dłoń, chłopiec wykrzyknął:
– Ależ to nie jest nefryt! Nauczyciel uśmiechnął się:
– Teraz już znasz nefryty.

* * *

Pewien człowiek chciał nauczyć się żyć. Chciał być szczęśliwy. Dlatego zwrócił się po pomoc do Boga, a Ten przyjął go na ucznia…
Pierwszego dnia Nauczyciel dał mu dwadzieścia cztery godziny i polecił:
– Żyj dniem dzisiejszym.
Rano człowiek wstał, umył się, pomodlił, zjadł śniadanie, poszedł do pracy. Wieczorem zjadł obiadokolację, porozmawiał z żoną, naprawił kran, porozmawiał z dziećmi, pomógł córce złożyć nową półkę i zasnął ze zmęczenia, czytając gazetę. Nie zrobił nic nadzwyczajnego.
Następnego dnia obudził się z nadzieją, że coś się wydarzy. Lecz Bóg dał mu kolejne dwadzieścia cztery godziny i powiedział:
– Są twoje!
I tak minął kolejny zwykły dzień, wypełniony obowiązkami, prostymi gestami i słowami.
Tak było następnego dnia i kolejnego także. Przez kilkadziesiąt lat.
Wreszcie któregoś ranka człowiek uklęknął do modlitwy i jak zwykle poprosił o kolejny szczęśliwy dzień. Lecz ten dzień był inny niż wszystkie. Wieczorem serce mężczyzny przestało bić. Ciało bezwładnie osunęło się na podłogę. Jednak jego dusza ciągle żyła…
Bóg przywitał człowieka u bram nieba.
– Teraz już wiesz, co to znaczy być szczęśliwym.

* * *

Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało,
ani serce człowieka nie zdołało pojąć,
jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują… (1 Kor 2,9)

PS Opowiadanie pochodzi z książki B. Ferrero, 365 krótkich opowiadań dla ducha, Warszawa 2009.

Anna Maria Kolberg OV

„Pielgrzym” 2017, nr 5 (711), s. 30

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *