Franciszek wśród nas

Światowe Dni Młodzieży za nami. Kraków, Brzegi, Częstochowa, Łagiewniki i Auschwitz – to miejsca, w których Franciszek spotkał się z wiernymi podczas swojej pielgrzymki do Polski. Najwięcej uczestników – ok. 1,5 mln – zgromadziło się na mszy św. w Brzegach.

REKLAMA


Pełen sukces – tak w dwóch słowach można streścić pielgrzymkę Ojca Świętego do Polski. Program wizyty wypełniony był po brzegi. Wszystkie punkty zostały zrealizowane. Było też kilka, choć niewiele, niespodzianek.

Papieski samolot włoskich linii lotniczych Alitalia wylądował na krakowskich Balicach bez przeszkód. Franciszek pojawił się na podstawionych schodach kilka chwil po godzinie 16. Tak – 27 lipca – rozpoczęła się  pielgrzymka, która przeszła już do historii. Na Franciszka przed samolotem czekał prezydent Andrzej Duda z małżonką Agatą i kardynał Stanisław Dziwisz. Nieco dalej, przy specjalnym zadaszeniu oczekiwali przedstawiciele polskiego Kościoła, m.in. kard. Kazimierz Nycz, a także premier Beata Szydło i ministrowie. Powitanie w Balicach było krótkie, a papież w swoim samochodzie – granatowym volkswagenie golfie – odjechał na Wawel. To zresztą stanie się symbolem tej wizyty. Wbrew pozorom Papież częściej korzystał z volkswagena niż odkrytego papamobile.

Wawel

To właśnie tutaj nastąpiło oficjalne powitanie. „Cieszę się ogromnie Ojcze Święty, że to wielkie spotkanie odbywa się w mieście wielkiego Polaka, jakim był Ojciec Święty Jan Paweł II. Nasz Ojciec Święty, który z tego miasta poszedł na Stolicę Piotrową” – powiedział prezydent Andrzej Duda. Ważne słowa padły z ust Franciszka. Oprócz kwestii związanych z migracją i uchodźcami, Papież już na samym początku wizyty powiedział jednoznacznie: „Życie musi być zawsze przyjęte i chronione – zarówno przyjęte, jak i chronione – od poczęcia aż do naturalnej śmierci, i wszyscy jesteśmy powołani, aby je szanować i troszczyć się o nie. Z drugiej strony do zadań państwa, Kościoła i społeczeństwa należy towarzyszenie i konkretna pomoc wszystkim, którzy znajdują się w sytuacji poważnej trudności, aby dziecko nigdy nie było postrzegane jako ciężar, lecz jako dar, a osoby najsłabsze i najuboższe nigdy nie były pozostawiane samym sobie.”

Młodzi w Krakowie

Kraków już od kilku dni żył Światowymi Dniami Młodzieży. Miasto się zapełniało pielgrzymami. Wesołe, różnojęzyczne grupy właściwie zajęły cały rynek i okolice. Teraz jednak wszyscy ustawili się na drodze przejazdu kolumny papieskiej. Franciszek po raz pierwszy pojawił się w papamobile. Tłum wiwatował na całej trasie. I tak już było do końca pielgrzymki. Wszędzie, gdzie pojawił się Franciszek – zjawiały się mniejsze lub olbrzymie tłumy. Oczywiście najwięcej nadziei na bliskie spotkanie z Papieżem mieli wierni gromadzący się przed oknem kurii na Franciszkańskiej. I nie zawiedli się. Wzorem Jana Pawła II i Benedykta XVI – również Franciszek wieczorem stawał w oknie. Przez trzy pierwsze wieczory swojej pielgrzymki Franciszek modlił się razem z zebranym naprzeciwko tłumem. „Bądźcie szczęśliwi i radośni! To jest obowiązek idących za Jezusem” – mówił podczas jednego z „okiennych wystąpień”.

Bezpieczeństwo

Śmigłowce krążące nad głowami pielgrzymów, policjanci z pistoletami maszynowymi, strzelcy z karabinami snajperskimi w oknach Pałacu Arcybiskupów czy na specjalnych platformach w miejscach zgromadzeń wiernych, uzbrojone patrole Żandarmerii Wojskowej i policji na dworcach i ulicach – wszędzie widać było wzmożone środki bezpieczeństwa. Tak potężnej ochrony, jaką miały ŚDM, nie było chyba jeszcze nigdy. Zamachy przeprowadzane w Europie przez terrorystów postawiły na nogi służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo Papieża i wiernych. Ochrona Franciszka była tak szczelna, że wierni czasami mogli zobaczyć tylko jego rękę machającą przez okno volkswagena. Papież nie podchodził spontanicznie do czekających ludzi. Na krakowskich Błoniach czy w Brzegach papamobile właściwie przemknął między sekto­rami.

Napięty program

Podczas pielgrzymki nie mogło zabraknąć obecności Ojca Świętego w Łagiewnikach. Franciszek w klasztorze Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia modlił się przed grobem św. Faustyny. Następnie otwartym samochodem Franciszek pojechał do Bazyliki Miłosierdzia Bożego. Tu wyspowiadał kilkoro młodych ludzi. „Pan dzisiaj chce, żebyśmy jeszcze głębiej doświadczyli Jego miłosierdzia, abyśmy nigdy nie oddalali się od Jezusa, nawet wtedy, kiedy myślimy, kiedy nam się wydaje, że ze względu na nasze grzechy jesteśmy najgorsi” – mówił Papież. Na koniec dodał: „ Bardzo was proszę, módlcie się za mnie!”.

W Krakowie Franciszek nawiedził jeszcze klasztor i kościół sióstr prezentek. Był także w bazylice ojców franciszkanów, naprzeciwko Kurii. Tam modlił się przed relikwiami polskich franciszkanów – męczenników zamordowanych w Peru.

Franciszek odwiedził również szpital dziecięcy w Prokocimiu.

Jasna Góra i Auschwitz

Pielgrzymka Franciszka do Częstochowy i wizyta w Oświęcimiu, w byłym niemieckim obozie zagłady Auschwitz-Birkenau, były wyjątkowe pod każdym względem. Były jakby przerwą w Światowych Dniach Młodzieży.

U podnóża Jasnej Góry tłum wypełnił każdy skrawek ziemi. „Tutaj, na Jasnej Górze, podobnie jak w Kanie, Maryja oferuje nam swoją bliskość i pomaga nam odkryć, czego brakuje do pełni życia. (…) Wasz naród pokonał na swej drodze wiele trudnych chwil w jedności. Niech Matka, mężna u stóp krzyża i wytrwała w modlitwie z uczniami w oczekiwaniu na Ducha Świętego, zaszczepi pragnienie wyjścia ponad krzywdy i rany przeszłości i stworzenia komunii ze wszystkimi, nigdy nie ulegając pokusie izolowania się i narzucania swej woli” – mówił w homilii Papież. Rozpoczynając mszę św., Franciszek potknął się i upadł. Na szczęście nic się nie stało. „Zapatrzyłem się w Matkę Bożą” – wytłumaczył powody potknięcia Papież, już podczas powrotu z Krakowa do Watykanu. Msza na Jasnej Górze była odprawiona z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski.

Wizyta w Auschwitz również była wzruszająca. I cicha. Franciszek chciał w tym miejscu modlić się w ciszy, skupieniu, bez słów. Przeszedł przez bramę z napisem „Arbeit macht frei”. Następnie modlił się na placu apelowym i ucałował drewniany słup szubienicy. Wzruszające były także pozostałe chwile, na przykład ta, w której przy Ścianie Straceń Franciszek ustawił znicz podany mu przez byłego więźnia Auschwitz. Franciszek spotkał się z ocalonymi Żydami, a także ze osobami odznaczonymi medalami „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata”. Poruszająca była również modlitwa Ojca Świętego w celi, w której skonał św. Maksymilian Kolbe. „Panie, miej litość nad Twoim ludem! Panie, przebacz tyle okrucieństwa” – te słowa wpisał Franciszek w księdze pamiątkowej po wyjściu z celi św. Maksymiliana.

Błonia i Brzegi

To miejsca, w których najliczniej gromadzili się młodzi ludzie, którzy przybyli na Światowe Dni Młodzieży. Oficjalne rozpoczęcie ŚDM odbyło się na krakowskich Błoniach. Przybyło tu kilkaset tysięcy wiernych z całego świata. Ale pomieściłoby się dużo więcej.

To tutaj Papież otrzymał od młodzieży swój plecak pielgrzyma. Owacje towarzyszyły Franciszkowi właściwie cały czas, przede wszystkim podczas przejazdu papamobile przez sektory.

Kulminacją tegorocznych ŚDM była msza św. w Brzegach. Charakterystyczne, że w ołtarzach na Błoniach i Brzegach centralne miejsce zajmował potężny wizerunek Jezusa Miłosiernego. W podkrakowskich Brzegach na nocnym czuwaniu i mszy św. zgromadziło się około 1,5 miliona wiernych.

Długą homilię Franciszka kwitowały słowa: „Zaufajcie pamięci Boga. Jego pamięć nie jest «twardym dyskiem», który rejestruje i zapisuje wszystkie nasze dane, ale czułym współczującym sercem, które cieszy się, trwale usuwając wszelkie nasze ślady zła. Spróbujmy teraz także i my naśladować wierną pamięć Boga i strzec dobra, które otrzymaliśmy w tych dniach.”

Na zakończenie pielgrzymki Papież jeszcze raz pojawił się w oknie papieskim, wspólnie modlił się z wiernymi zgromadzonymi na Franciszkańskiej. Tego samego dnia spotkał się także z wolontariuszami ŚDM, by podziękować im za zaangażowanie i ciężką pracę. Światowe Dni Młodzieży zakończyły się 31 lipca, jednak ostatnie grupy pielgrzymów opuszczały Polskę jeszcze tydzień po wylocie Franciszka.

Sławomir Dynek


„Pielgrzym” 2016, nr 17 (697), s. 16-19

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *