W drodze na misje

Kiedy pociąg ruszał z tczewskiego dworca zacząłem się zastanawiać nad kolejnym etapem mojej kapłańskiej drogi. Rozpocząłem urlop a zarazem czas przygotowań do wyjazdu na Ukrainę. Podobnie jak bł. s. Marta Wiecka, która, zanim trafiła na swoją pierwszą placówkę do Lwowa, przeszła czas formacji w Krakowie przy ul. Warszawskiej.

REKLAMA


W ciągu całego kapłańskiego życia wiele jest łatwych do wyodrębnienia etapów, znaczonych kolejnymi parafiami, do których jesteśmy posyłani. Do nowych miejsc zazwyczaj udajemy się zaciekawieni. Interesują nas ludzie, historia danej wspólnoty i jej codzienny rytm życia, który ma stać się naszym. Idziemy z nadzieją, że głosząc imię Pana, sami także będziemy mogli wzrastać.
Doświadczenie pokazuje, że Pan Bóg posyła nas zawsze w te miejsca, gdzie jesteśmy najbardziej potrzebni. Widać to dopiero z perspektywy czasu. Wielokrotnie ,,po drodze” trzeba się solidnie natrudzić, aby swoją misję wypełnić godnie. Dlatego zamykając czas posługi na kolejnej placówce, oddajemy Chrystusowi to wszystko, co udało się uczynić dla pomnożenia chwały Bożej. Prawdziwie, słudzy nieużyteczni jesteśmy Panie!

Wymiana darów
Z perspektywy ostatnich trzech lat jestem wdzięczny Bogu za czas spędzony w miejscu, gdzie  wcześniej sam do kapłaństwa dojrzewałem. Powrócić, by stać się formatorem, to duże wyzwanie. Dobrze, że seminarium pozostaje ciągle tym samym domem, z niezwykłą w swoim dostojeństwie kaplicą. Świadomość wierności wobec tradycji pokoleń, które tutaj przygotowywały się do kapłaństwa bardzo zobowiązuje. Radość ze wspólnego pokonywania trudności niezwykle nas tu łączy.
Ojciec Św. Benedykt XVI w tegorocznym liście do kapłanów podkreśla stałą obecność św. Jana Vianneya przed tabernakulum. To nieodzowny punkt odniesienia, który ma stawać się przystanią dla każdego z nas. Z prawdziwą radością podpatrywałem kapłanów, którzy odwiedzając Pelplin zachodzili do naszej seminaryjnej kaplicy na choćby krótkie nawiedzenie. Jak dobrze, że w tym samym duchu potrzeby kontemplowania oblicza Pana, czynią to każdego wieczoru nasi alumni. Ufam, że doświadczę tego także w seminarium lwowskim.
Nie sposób opisać bogactwa doznań duchowych, z których ciągle na nowo czerpiemy jako kapłani, prowadząc innych w ramach kierownictwa duchowego, formacji seminaryjnej, czy wspólnot nam powierzonych. Panie, bądź uwielbiony za tę duchową wymianę darów!

Przystanek Kraków
Jest już wieczór. W Krakowie przy Warszawskiej ruch jakby mniejszy. Trwa przebudowa ulicy. A ja zastanawiam się, ile razy przyjdzie mi jeszcze przebudowywać rytm codzienności, by nie zawieść Pana. Ciągle uczę się ufać Panu, szczególnie teraz w Roku Kapłańskim.  

Ks. Andrzej Piernikarczyk



„Pielgrzym” 2009, nr 18 (516), s. 10

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *