II NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU i III NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

II NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU
Pane(h) i prosopon – o twarzy Boga
I o naszych twarzach
Wczytując się w słowa pierwszego czytania, stajemy się świadkami przymierza, jakie Bóg zawarł z Abramem. Z naszej perspektywy wydarzenie to było tajemnicze. Pan polecił patriarsze, żeby porąbał zwierzęta wzdłuż na połowy, odpowiednio je ułożył, a po zachodzie słońca Stwórca osobiście przybył: „ukazał się dym jakby wydobywający się z pieca i ogień niby gorejąca pochodnia i przesunęły się między tymi połowami zwierząt” (Rdz 15,17). Tak zamanifestowała się obecność Boga. Jego twarzy Abram nie widział. W historii Izraela Najwyższy rozmawiał twarzą w twarz z nielicznymi wybrańcami. Wszyscy pozostali mogli jedynie tęsknie wzdychać wraz z psalmistą: „Nie zakrywaj przede mną swojej twarzy [hebr. pane[h]]” (Łk 9,29). Dopiero kiedy Syn Boży przyszedł na świat jako człowiek, ludzie mogli oglądać Boże oblicze. Każdy, kto na Niego spoglądał, widział Jego ludzką twarz, ale przecież jednocześnie Jezus miał naturę boską. Uświadomił to swoim czytelnikom św. Łukasz, który opisał scenę Przemienienia. Ewangelista wspomniał, że „gdy [Chrystus] się modlił, wygląd Jego twarzy [gr. prosopon] się odmienił” (Łk 9,29).
Każdy kolejny tydzień Wielkiego Postu będzie nas przybliżał do przeżywania męki i śmierci naszego Zbawiciela. Będziemy i my spoglądać na Jego twarz – zakrwawioną i zmasakrowaną, zniekształconą wskutek agresji prześladowców. Tak oto cierpiał nasz Pan, aby nam przywrócić możliwość wejścia do nieba. Wpatrujmy się zatem w to niebo, gdzie jest nasza ojczyzna (Flp 3,20). Oto cel naszej wędrówki!

III NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU
Midbar i eremos – o prawdziwej pustyni
I o pustyni w naszym życiu
Pustynia jest przestrzenią przejściową (bo przecież nikt na niej na stałe nie mieszka), ale jawi się jako szczególne miejsce Bożego objawienia. To na pustyni (hebr. midbar), u podnóża góry Horeb, przebywał Mojżesz, kiedy Bóg Mu się objawił w gorejącym krzewie (por. Wj 3,1). Objawił mu swe imię („Jestem, który jestem”) i obiecał pomoc ciemiężonym w Egipcie Izraelitom. A kiedy wyprowadził ich z domu niewoli, na pustyni, u podnóża góry Synaj, przekazał im swoje przykazania. Pustynia była dla narodu wybranego czasem próby. Przez czterdzieści lat przez nią wędrowali ku Ziemi Obiecanej. Niestety, nie wyszli z tej próby zwycięsko, dlatego – jak wspominać będzie później św. Paweł – „w większości z nich nie upodobał sobie Bóg; polegli bowiem na pustyni [gr. eremos]” (1 Kor 10,5). Pan „drogi swoje objawił Mojżeszowi” (Ps 103,7), ale ludzie nie chcieli tymi drogami kroczyć. Taką pustynią (czasem próby i mozolnym wędrowaniem przez codzienność) jest nasze życie. To także przestrzeń, gdzie nie ma drzew ani owoców. O owocach figowca mówi Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Drzewo, które gospodarz zasadził w swej winnicy, wbrew oczekiwaniom nie urodziło żadnych owoców. Właściciel postanowił więc je wyciąć. Ale dzięki wstawiennictwu ogrodnika zgodził się zostawić je na kolejny rok, dając mu jeszcze jedną szansę (por. Łk 13,6–9). Tym ogrodnikiem jest Jezus, a owocami uczynki naszego życia. On zapewnia jak najlepsze warunki, abyśmy mogli owocować. To my otrzymujemy kolejną szansę od Boga. To jest czas naszej próby.
Więcej przeczytasz w 6. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [16 i 23 marca 2025 R. XXXVI Nr 6 (921)], str. 6-7.
Fot. Pixabay.com
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.