„Jestem Ukraińcem, ale mam pochodzenie polskie” – mówi student historii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ks. Andrzej Ficzuk. O swoich emocjach i zmaganiach związanych z agresją Rosji wobec Ukrainy rozmawia z ks. Waldemarem Prondzinskim.

– Kiedy ksiądz rozpoczął studia w Polsce?
– Zostałem posłany na studia decyzją arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego, metropolity lwowskiego. Od października 2024 roku studiuję historię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Moja specjalizacja to archiwistyka i zarządzanie dokumentacją.
– Czy był ksiądz wcześniej związany w jakiś sposób z Polską?
– Z Polską łączy mnie nie tylko Kościół rzymskokatolicki i wiara, ale i to, że mam polskie korzenie. W 1945 roku moi pradziadkowie Paweł i Olga oraz ich dzieci (wśród nich moja babcia Paulina) zostali przesiedleni z polskiej wsi Dąbrówka, która obecnie jest dzielnicą Sanoka, na zachodnią Ukrainę. Często, kiedy jestem w Polsce, ludzie pytają, skąd znam polski język. Zawsze odpowiadam, że nigdy się go nie uczyłem. Po prostu wyrosłem w środowisku polskojęzycznym. Rodzina i kościół parafialny w Ukrainie to było środowisko, gdzie od najmłodszych lat wsłuchiwałem się w ten język i automatycznie go opanowałem. (…)
Więcej przeczytasz w 6. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [16 i 23 marca 2025 R. XXXVI Nr 6 (921)], str. 20-21.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.