Czasem, gdy kończę lekcję religii i patrzę, jak dzieci wychodzą z klasy – z uśmiechem, z pytaniem na ustach, z czymś „nie z podręcznika” w głowie – czuję, że to, co robię, ma sens. Że to nie jest tylko przedmiot, a ja nie jestem tylko nauczycielem, ale towarzyszem w drodze wiary.
Od siedmiu lat uczę religii w szkole podstawowej w Pomysku Wielkim. Uczę dzieci, które codziennie wchodzą do klasy z oczami pełnymi obrazów, dźwięków i emocji. Dzieci, które wychowują się w świecie szybkich wrażeń, kliknięć i ekranów. Ale wiem, że ich serca są głodne prawdy. I że tę prawdę muszą zobaczyć, dotknąć, poczuć i przeżyć.
Religia, która pachnie chlebem
Nie wystarczy im opowiedzieć o Eucharystii. Robię coś więcej – piekę dla nich chleb. Przynoszę do klasy jeszcze pachnący bochenek – a oni patrzą, dotykają, czują jego zapach. A potem siedzimy razem i łamiemy się nim, jak uczniowie w Emaus. W tej ciszy, w tym prostym geście, dzieje się coś więcej niż nauka. (…)
Małgorzata Nowak
Więcej przeczytasz w 12. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [8 i 15 czerwca 2025 R. XXXVI Nr 12 (927)], str. 19.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.