Co to znaczy, że „nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13)? Sens tych słów umyka nam jak cień jeża przebiegającego przez ulicę, gdy odbywasz wieczorny spacer. Zatrzymujesz się na moment – bo to ładne zwierzątko, piękny widok – ale do twojego życia ma się to nijak.
W przypadku tych słów bywa niestety podobnie… A może wcale nie! Sami posłuchajcie.
Brudna taksówka
Zmarł już mi ten niezwykły zakonnik i mój przyjaciel, ale mam wrażenie, że on się tym faktem wcale nie zmartwił. „To jak przesiąść się z brudnej taksówki do limuzyny” – powtarzał, podkreślając ze śmiechem wyższość nieba nad ziemią. Mówił jeszcze, że podczas tej przesiadki może nieźle padać albo nawet mogą bić pioruny, może też wiać ciepły zefirek i świecić słońce, ale to wszystko jest bez znaczenia. Ważne jest tylko jedno – w co się przesiadasz.
Z jednej z ostatnich rozmów odniosłem wrażenie, że ojciec Dariusz wiedział nawet, kto będzie jego kierowcą do wieczności – gdy zatrzaśnie drzwi, usłyszy: „No, wreszcie też spadłeś”. A Darek mu odpowie, że nie „spadł”, tylko „wsiadł”. Roześmieją się szczęśliwi i auto ruszy. (…)
Wincenty Łaszewski
Więcej przeczytasz w 10. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [11 i 18 maja 2025 R. XXXVI Nr 10 (925)], str. 28-29.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.