Małe z pianką

REKLAMA

Piwo, co odkryłem w czasach swej młodości, wkracza także w sferę fizyki teoretycznej i rozwiązuje naprawdę poważne problemy, takie jak podróże w czasie.

 

Lubię piwo. Naprawdę je lubię. Fenomenalnie gasi pragnienie w upalny dzień. Jest świetnym dodatkiem do różnych potraw. Na przykład żeberka barbeque bez piwa to jak film z Bradem Pittem bez Brada. A wspólne grillowanie z wodą mineralną ma tyle sensu, co nauka jazdy na nartach ze złamaną nogą. Piwo zbliża ludzi. Przy nim rozmawiamy, cieszymy się, śmiejemy. Piwem celebrujemy ważne wydarzenia. Pomaga nam w dopingowaniu narodowych drużyn, szczególnie gdy gramy w królową gier zespołowych, czyli piłkę nożną. Energia, jaką kibice uzyskują dzięki temu napojowi, gdy wspólnie przed telewizorem oglądają mecz i głośno podpowiadają piłkarzom, co mają robić, mogłaby bez problemu przetoczyć pociąg z węglem z Katowic na Wybrzeże. Wierzę, że ta energia przenosi się w nadprzestrzeni prosto do nóg Roberta Lewandowskiego i napędza go lepiej niż elektrownia jądrowa w Fukushimie. Ba, dzięki piwu nawiązujemy przyjaźnie, a nawet zawieramy kontrakty czy dostajemy nową pracę. (…)

 

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *