W komitywie z Aniołem Stróżem

REKLAMA

Jest znanym podróżnikiem, który zwiedził prawie cały świat. Jako jeden z nielicznych wpłynął na dziewicze, zakazane dla białego człowieka, rejony górnego biegu Orinoko. Jak sam podkreśla, poznawanie nowych ludzi i zakątków ziemi to jego największa pasja. Ze Stefanem Czernieckim rozmawia Ewelina Heine.

– Jak to się stało, że został Pan podróżnikiem?

– Ha-ha! Tak się zawsze zastanawiam, czy ja de facto mogę tak o sobie mówić. Czy mogę tak się tytułować?

– Jeździ Pan po świecie pisze podróżnicze książki, prowadzi program w telewizji. Jest pan byłym członkiem Alpinus Expedition Team. To chyba można pana nazywać „podróżnikiem”?

– To, co tutaj Pani tak pięknie wymienia, to raczej pasja. Po pierwsze, pasja poznania. Stąd te wyjazdy, ta chęć poznania tego, co nieco dalej. Po drugie, pasja pisania, rozmawiania (gadułą to jestem niezwykłym – zresztą, zaraz się pani przekona). Po trzecie, pasja do dzielenia się tym, co zobaczyłem, przeżyłem, dotknąłem, dzielenia się z innymi. Stąd te reportaże, programy, stąd te występy, z którymi jeżdżę po kraju. Ale czy to jest definicja bycia „podróżnikiem”? (…)

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *