Ból, zmęczenie, modlitwa i kilkadziesiąt kilometrów przebytych nocą w samotności. Dlaczego warto podjąć takie wyzwanie, mówi jedna z inicjatorek Ekstremalnej Drogi Krzyżowej w diecezji pelplińskiej – siostra Mirona Turzyńska OSF – w rozmowie z Anną Gniewkowską-Gracz.
– Na czym polega idea tej niecodziennej drogi?
– Ekstremalna Droga Krzyżowa odbyła się po raz pierwszy w 2009 roku. Idea akcji narodziła się w trakcie spotkań Męskiej Strony Rzeczywistości w Krakowie, a jej twórcą jest ksiądz Jacek Stryczek, prezes Stowarzyszenia „Wiosna”. Inicjatorzy zapragnęli nietypowej drogi krzyżowej, która będzie stawiała im wielkie wyzwania. Sami wyrazili to w ten sposób: „Postanowiliśmy przejść drogę krzyżową: pieszo, nocą, tak, by doświadczyć bólu i cierpienia, na własnej skórze poczuć, że dalej już nie da rady…”
– Jakie wymagania stawia uczestnikom Ekstremalna Droga Krzyżowa?
– Taka droga wymaga wiary, ducha walki, kondycji fizycznej i psychicznej. Celem jest indywidualne spotkanie z Bogiem, a efektem wynikająca z niego przemiana. Inicjatorzy postawili wysokie standardy dla tej formy duchowości.(…)