Ponoć nie jestem byle kim, więc nie mogę żyć byle jak. Ale starość wprowadza w bylejakość, niestety.
Czy wraz z upływem lat rośnie samoświadomość i dorosłość? Gdy ręce zaczynają się trząść? A jak rozum się trzęsie przy próbie ogarnięcia jeszcze całości świata i Polski? Dziecinności, rutyny, infantylizmu, banalności trzeba się wystrzegać. Bo osłabiają przekaz wartości. Jakże kłopotliwa jest dziecinność mózgu i rozumu. Poziom bajek nie wystarcza. Dorosły potrzebuje także Dostojewskiego, Camusa, Eliota czy naszych Herberta i Myśliwskiego. A poziom rutyny to kręcenie się w kółko, repertuar nudnych pytań i nudnych odpowiedzi. (…)