Jednostronne zawarcie małżeństwa?

Droga Redakcjo!

REKLAMA

Zwracam się z ważnym dla mnie pytaniem. Jestem panną, stanu wolnego, a mój mąż jest po rozwodzie, ale oboje jesteśmy katolikami. Jego małżeństwo, które zawarł w Kościele, rozpadło się po niecałym roku. Chcę dodać, że z tego związku nie ma on żadnego potomstwa. Zawarliśmy cywilny związek małżeński i tworzymy udaną rodzinę, wychowując troje naszych dzieci. Do pełni szczęścia brakuje nam zawarcia ślubu kościelnego, byśmy mogli przystępować do Komunii św. Czy istnieje zatem możliwość zawarcia małżeństwa jednostronnie, skoro mój mąż ze względu na poprzednie małżeństwo kościelne nie może zawrzeć kolejnego związku sakramentalnego? Spotkałam się z różnymi opiniami na ten temat. Proszę o jednoznaczną odpowiedź, jakąś poradę, co zrobić w tej sytuacji.


Odpowiedź jednoznaczna jest prosta. Nie ma takiej możliwości, aby zawrzeć sakramentalny związek małżeński jednostronnie, w sensie, że druga strona nie może go ważnie zawrzeć ze względu na istniejącą przeszkodę zrywającą poprzedni węzeł małżeński (kan. 1085). Małżeństwo zawsze zawierane jest przed dwie osoby – mężczyznę i kobietę. Małżeństwo stwarza zgoda stron. Jest to akt woli, którym mężczyzna i kobieta w nieodwołalnym przymierzu wzajemnie się sobie oddają i przyjmują w celu stworzenia głębokiej wspólnoty życia i miłości, czyli małżeństwa właśnie (kan. 1057).
Przeszkoda poprzedniego węzła małżeńskiego pochodzi z prawa Bożego, naturalnego i pozytywnego. W Piśmie Świętym, a w szczególności w drugim rozdziale Księgi Rodzaju, znajduje się jasne uzasadnienie dotyczące pierwotnej woli Stwórcy co do istotnej struktury natury małżeństwa. Czytamy tam, że po stworzeniu człowieka Bóg postanowił dać mężczyźnie odpowiednią dla niego pomoc i towarzyszkę. Zesłał zatem na Adama głęboki sen, w czasie którego wyjął żebro z jego boku i uformował z niego kobietę (Rdz 2,21–22). Egzegeci zwracają uwagę, że ten obrazowy opis stworzenia pokazuje, że mężczyzna dopiero poprzez związek z kobietą osiąga pełnię człowieczeństwa. Odczuwa bowiem brak tego, co zostało z niego wzięte i chcąc odzyskać utraconą cząstkę, pragnie złączyć się z kobietą tak doskonale, aby znów stanowić jedną całość. Zatem intencją Boga Stwórcy jest nie tylko podkreślenie, że małżonkowie mają obowiązek oddzielenia się od swoich rodziców, tworząc nową wspólnotę rodzinną, ale też że odtąd będą jednością: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2,24). Z tekstu biblijnego wynika, że chodzi o związek intymny, pełny i trwały, nie zaś o zjednoczenie czasowe i zewnętrzne tylko. Chodzi o związek nierozerwalny w zamyśle Bożym. Ten pierwotny zamysł Boga przypomniał Jezus Chrystus w rozmowie z faryzeuszami (Mt 19,4–6).
Trzeba postawić pytanie, czy zatem jest jakieś wyjście z sytuacji opisanej w liście? Otóż, ponieważ przeszkoda węzła małżeńskiego pochodzi z prawa Bożego, Kościół nie ma władzy dyspensowania od niej. Stąd też przeszkoda ta istnieje, dopóki nie ustanie sama z siebie poprzez śmierć współmałżonka. Ustaje także na drodze rozwiązania pierwszego małżeństwa na korzyść wiary lub mocą dyspensy papieskiej od małżeństwa zawartego, ale niedopełnionego. Wreszcie przeszkoda poprzedniego węzła małżeńskiego ustaje w wyniku sądowego, prawomocnego orzeczenia jego nieważności – choć ściśle rzecz biorąc w tym wypadku, skoro poprzednie małżeństwo było nieważne i węzeł małżeński nie istniał, to nie istniała również przeszkoda. Niemniej jednak i tak musi to zostać sądownie dowiedzione.
Odpowiadając na pytanie, warto zwrócić się do najbliższego sądu kościelnego, gdzie osoba kompetentna będzie mogła ocenić, czy przypadkiem nie ma podstaw prawnych do wszczęcia procesu o nieważność małżeństwa lub postępowania o uzyskanie dyspensy od małżeństwa zawartego, ale niedopełnionego.

Ks. Wiesław Mazurowski


„Pielgrzym” 2017, nr 14 (720), s. 8

 

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *