Śpiewając, modlimy się podwójnie

O koncepcji muzyki sfer wspominał już o Arystoteles. Planety, które się poruszają, Ziemia – cały wszechświat – wytwarzają pewien rodzaj muzyki słyszanej w kosmosie. Kiedy otworzymy Pismo Święte, tam również odnajdziemy mnóstwo odniesień do muzyki i śpiewu. Księga Psalmów jest stworzona do grania i śpiewania.

REKLAMA


– Czy fałszowanie w kościele jest grzechem?

– Myślę, że nie (śmiech). Grzech jest wtedy, kiedy coś jest wykonywane świadomie i dobrowolnie. Niektórzy po prostu nie mają daru śpiewania i to nie wynika z tego, że nie chcą czysto śpiewać, tylko nie potrafią. Dobrze jednak zdawać sobie sprawę, że taka głośna ekspresja wokalna może być nieprzyjemna dla innych, zwłaszcza tych obdarzonych dobrym słuchem muzycznym. Aczkolwiek znam ludzi, którzy nie radzili sobie z czystym śpiewaniem, jednak zawziętość, upór i regularne ćwiczenia sprawiły, że bardzo rozwinęli się muzycznie.

– Jest takie powiedzenie, że śpiewając, modlimy się podwójnie.

– Śpiew zawsze towarzyszył człowiekowi w sferze kultu. W kulturze starożytnej kładziono duży nacisk na edukację muzyczną i muzyka była obecna w ówczesnej myśli filozoficznej. Dziś, niestety, muzyka w planowaniu edukacji dzieci i młodzieży traktowana jest po macoszemu. Znana jest także koncepcja muzyki sfer. Wspominał już o niej Arystoteles. Planety, które się poruszają, Ziemia – cały wszechświat – wytwarzają pewien rodzaj muzyki słyszanej w kosmosie. Kiedy otworzymy Pismo Święte, tam również odnajdziemy mnóstwo odniesień do muzyki i śpiewu. Księga Psalmów jest stworzona do grania i śpiewania. W tych ważnych momentach sakralnych – podczas oddawania kultu Panu Bogu, muzyka jest bardzo istotna. Tak w Starym a potem Nowym Testamencie, łącznie z Apokalipsą, która podaje instrumentarium muzyczne, między innymi dźwięk trąb czy śpiew towarzyszące przy końcu świata. Muzyka zatem jest sposobem docierania do Boga.

– Co robić, kiedy część muzyczna towarzysząca liturgii nie spełnia swojej roli? Organista zawodzi monotonnie, w zwolnionym tempie, a proponowane pieśni mówią głównie o grzechu, winie i karze, o Bogu, którego trzeba się bać?

– To prawda, że można jeszcze znaleźć pieśni, do których wkradła się błędna teologia. Wiele z nich w związku z tym zostało już wycofanych. Dalsze zmiany takiej sytuacji są według mnie ważne i potrzebne. Na akademiach muzycznych w Polsce muzyka kościelna jest specjalnością. Sam jestem absolwentem właśnie tego kierunku. W Krakowie istnieje instytut muzyki kościelnej. Poza tym są ośrodki liturgiczne, m.in. dominikanów, zajmujące się kształceniem muzyków, liturgistów, którym wytycza się drogi do tworzenia właściwej oprawy muzycznej podczas nabożeństw. W innych krajach wychodzą wytyczne episkopatu dotyczące muzyki, o którą się bardzo dba. Natomiast w Polsce, chociaż są dykasterie odpowiedzialne za liturgię czy muzykę, bardzo dużo zależy od proboszcza i księży w danej parafii. Niestety, często na muzyce się oszczędza. Jednym ze sposobów jest zatrudnianie osoby, która potrafi coś zagrać i zaśpiewać. Niekoniecznie musi to być liturgiczne. Jest to jednak najprostsze rozwiązanie. A przecież wykształcony muzyk zasługuje na godziwą zapłatę, tak aby mógł się utrzymać i w dalszym ciągu rozwijać. Jednak nawet ktoś bez dyplomu uczelni muzycznej, jeśli tylko ma predyspozycje i dobrą wolę, może tak się przygotować, aby oprawa muzyczna, którą tworzy, była piękna. Żeby podnosiła ducha, a nie gasiła. Warto podkreślić, jak duży, pozytywny wpływ ma muzyka na rozwój osobowości człowieka, właściwie niemal od poczęcia. Przekonuje o tym w oparciu o liczne badania prof. Alicja Kozłowska-Lewna z Akademii Muzycznej w Gdańsku. Chciałbym, aby w naszym kraju kultura muzyczna miała się coraz lepiej, by coraz więcej osób śpiewem i grą na różnych instrumentach radośnie wielbiło Pana Boga.

Anna Oller,
o. Przemysław Raczkowski


„Pielgrzym” 2016, nr 22 (702), s. 27

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *