Dlaczego żałoba trwa jeden rok?


Żałoba jest ukształtowanym przez tradycję zewnętrznym wyrazem tego, co się dzieje z kimś, kto stracił kogoś bliskiego. Ma ona na celu oddanie szacunku osobie zmarłej. W naszej kulturze żałoba jest manifestowana przez noszenie ciemnych ubrań lub żałobnej wstążki (kolor żałoby zależy od kultury, np. w Chinach kolorem żałobnym jest biały) oraz przez powstrzymywanie się od korzystania z rozrywek (najczęściej dotyczy to tańca i spożywania alkoholu). Według zwyczajów, po bliskim krewnym żałoba powinna trwać rok, w przypadku dalszej rodziny może być krótsza.

REKLAMA

Żałoba nie jest obowiązkiem prawnym, z wyjątkiem żałoby narodowej, która powinna być ogłaszana w bardzo szczególnych sytuacjach. Jest ona raczej pożytecznym zwyczajem, wyrazem potrzeby serca, a współcześnie jej sens znajduje potwierdzenie w badaniach naukowych.

Najczęściej żałoba przebiega w kilku etapach: od szoku i zaprzeczenia, przez wyrażanie uczuć i emocji, przełamywanie izolacji i bólu, aż do próby odkrycia sensu doznanej straty oraz wewnętrznego spokoju. Każdy z tych etapów wymaga czasu, dlatego utrwalił się zwyczaj rocznej żałoby. Okres ten wydaje się najbardziej uzasadniony, gdyż człowiek w swoim bólu przeżywa cały rok ze wszystkimi wydarzeniami. To niezwykle trudne i bolesne przeżywać religijne i rodzinne święta bez osoby bliskiej. Jest to wyraz pamięci o zmarłym, ale też próba zrozumienia i „znalezienia” się w nowej sytuacji. Żałoba nie powinna trwać zbyt długo, gdyż może prowadzić do załamania nerwowego i depresji. Trzeba pamiętać, że nie jest ona celem, ale środkiem pomagającym powrócić do normalnego życia.

W czasie żałoby osoby wierzące powinny częściej niż zwykle uczestniczyć we Mszy św. ofiarowanej w intencji zmarłego, nawiedzać cmentarz oraz modlić się za zmarłych. Ten religijny wymiar żałoby pozwala zrozumieć, że w porządku doczesnym śmierć jest smutną koniecznością, ale w porządku wiary jest bramą prowadzącą do pełnego spotkania z Bogiem w wieczności.

ks. Wiesław Śmigiel


„Pielgrzym” 2009, nr 22 (520), s. 5

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *