Cnoty – słowo dziś niemodne? – ks. Tomasz Huzarek

Podstawowym czynnikiem formowania sumienia – o czym pisałem ostatnio – jest proces wychowania. Roztropne wychowanie bowiem „kształtuje cnoty; chroni lub uwalnia od strachu, egoizmu i pychy, fałszywego poczucia winy i dążeń do upodobania w sobie, zrodzonego z ludzkich słabości i błędów” (KKK 1784).

REKLAMA


Doświadczenie uczy o pewnym, obecnym w człowieku, wewnętrznym rozdarciu. Owidiusz wyraził to w słowach: Video meliora proboque, deteriora sequor (Widzę, co lepsze, i pochwalam, a jednak idę za tym, co gorsze). Św. Paweł zaś powiedział: „Nie rozumiem tego, co czynię. Nie czynię bowiem tego, co chcę, ale czynię to, czego nienawidzę” (Rz 7,15). Sytuacja jest zatem taka: człowiek poznaje dobro, wie, co powinien czynić, ale brakuje mu sił, umiejętności, dyspozycji, które przetransponują poznane dobro moralne na dobro przez niego czynione. Takimi dyspozycjami, kształtowanymi w procesie wychowania (i samowychowania), są cnoty.
Według definicji katechizmowej „cnoty ludzkie są trwałymi postawami, stałymi dyspozycjami, habitualnymi przymiotami umysłu i woli, które regulują nasze czyny, porządkują nasze uczucia i kierują naszym postępowaniem zgodnie z rozumem i wiarą. Zapewniają one łatwość, pewność i radość w prowadzeniu życia moralnie dobrego. Człowiek cnotliwy to ten, który dobrowolnie czyni dobro” (KKK 1804).
Otóż cnoty zawierają rozumny charakter działania – a zatem pełny udział rozumu i woli. Działanie na podstawie cnoty nie jest działaniem mechanicystycznym. Takie działanie bowiem – jak nawyk – jest bezmyślne i „poza wolą”. Działanie zaś dzięki usprawnieniu przez cnotę jest zawsze działaniem rozumnym i wolnym.
Ponadto cnoty wyposażają człowieka w pewną łatwość do spełniania określonych aktów: nabycie odpowiednich cnót pozwala na względnie łatwe i szybkie, a nawet przyjemne pójście za słusznym dobrem, choćby droga ta była na początku trudna i przykra.
Moralna doskonałość człowieka wymaga wyrobienia w sobie wszystkich cnót moralnych, są one bowiem ze sobą wzajemnie powiązane (trudno, by ktoś był roztropnym, jeśli nie wyrobił w sobie cnoty męstwa). Mimo to człowiek może osiągnąć stopień heroiczny w posiadaniu jakiejś cnoty, inne posiadając w mniejszym stopniu.
I wreszcie, cnoty „opanowują” władze duszy – zmysłowe i umysłowe, gdyż z racji swej kondycji władze te (po upadku grzechowym) mogą pójść drogą przeciwną istotnemu dobru ludzkiemu. Zatem władze te, na powrót „opanowane” i usprawnione przez cnoty, mogą osiągnąć pełnię doskonałości – ale nie same w sobie, lecz z uwagi na dobro człowieka.

ks. Tomasz Huzarek


„Pielgrzym” 2016, nr 13 (693), s. 9

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *