Po co nam bezmięsny piątek?

Z nami, ludźmi, często tak jest, że jeśli przekraczamy granicę w drobnych sprawach, to potem łatwiej jest nam popełniać poważniejsze grzechy. Jezus powiedział: „Wasza mowa niech będzie prosta – tak, tak, nie, nie”. I tego się trzymajmy.

REKLAMA


– W kościele katolickim wciąż obowiązuje zasada powstrzymywania się od pokarmów mięsnych w piątek?
– Tak, określa to przykazanie kościelne, które zostało rzeczywiście jakiś czas temu zmodyfikowane, lecz tylko odnośnie uczestnictwa w zabawach w piątek. Natomiast zasada wstrzymywania się od spożywania mięsa jest aktualna i obowiązuje wiernych od 14. roku życia.

– Może łatwiej pościć, jeśli uzmysłowimy sobie tego sens?
– Post nie jest rzeczą nową. Czytamy o nim w Starym Testamencie. Świadome wprowadzanie w nasze życie pewnych ograniczeń zawsze nas do czegoś przygotowuje. Człowiek jest istotą, która potrzebuje kształcić swój charakter, co przydaje się, kiedy walczymy z pokusami. Budujemy siłę woli. Wykorzystujemy sukcesy na tym polu także wówczas, kiedy stajemy przed innymi ważnymi wyzwaniami. Jezus powiedział swoim uczniom, że niektóre złe duchy można wyrzucić tylko modlitwą i postem. Czyli jeśli chcemy, żeby diabeł od nas uciekł, to post nam w tym pomaga. W piątek umarł Jezus Chrystus, co wyzwoliło nas od grzechu i otworzyło niebo. Jeżeli osoba Zbawiciela jest dla nas kimś ważnym, możemy za pomocą podejmowanego postu mieć swój udział w Jego zmaganiach. To konkretne wejście w misterium Jego męki i śmierci. Może to być także forma pokuty za nasze grzechy.

– Pstrąg w migdałach lub homar zamiast schabowego?
– Bardzo ważne, aby unikać postawy, którą tak konsekwentnie i stanowczo krytykował Jezus – faryzeizmu. Możemy zjeść przepyszny i wykwintny obiad bezmięsny i czuć się usprawiedliwionymi: przecież nie jem mięsa. Jednak czy to jest wówczas forma pokuty czy umartwienia? Na pewno nie. Trzeba więc być uczciwym względem samego siebie. Jeżeli chcę przeżyć piątek jako dzień pokutny, to rzeczywiście przygotuję posiłek w taki sposób, żeby wiązał się on z pewnym zmaganiem czy wyrzeczeniem. Jednocześnie ważne, aby pamiętać, że prawo jest dla człowieka, nie odwrotnie. Zdarzają się sytuacje, kiedy z powodu stanu zdrowia zaleca się mięso. W takich wypadkach do czasu wyzdrowienia nie musimy zachowywać wstrzemięźliwości od potraw mięsnych. Podobnie podczas świąt kościelnych. Można również uzyskać dyspensę terytorialną z okazji szczególnego wydarzenia o charakterze rodzinnym, na przykład wesela czy stypy. Udziela jej proboszcz miejsca, gdzie ma odbyć się uroczystość. Można zwrócić się z taką prośbą nawet telefonicznie.

– Kiedy jeszcze w piątek możemy jeść mięso?
– W wypadku korzystania z żywienia zbiorowego, kiedy nie mamy możliwości wyboru potrawy. Jednocześnie Kościół zachęca, żeby wówczas przyjąć jakąś inną praktykę pokutną lub odmówić modlitwę.

– Dobry post, czyli jaki?
– Prawdziwy post to taki, który od nas czegoś wymaga i jest zmaganiem. To sprawa indywidualna. Dla mnie byłoby to na pewno odmówienie sobie codziennej kawy, no i mięsa. Należę do osób, dla których bezmięsny obiad to nie obiad.

– A co z podrobami i salcesonem?
– Według urzędników w Brukseli ślimak to ryba, więc pewnie i dla podrobów można by stworzyć odpowiednią definicję. Jednak przestrzegałbym przed poszukiwaniem tego typu rozwiązań czy jakichś furtek. Jasne, klarowne sytuacje są najlepsze: w czasie postu jem dania wegetariańskie. Jest wiele mądrości w powiedzeniu, że diabeł tkwi w szczegółach. Kiedy szatan kusił Adama i Ewę w raju, zaczął od wejścia z nimi w dialog, tak aby zasiać wątpliwości i osłabić wolę trzymania się zasad ustanowionych przez Boga. Z nami, ludźmi, często tak jest, że jeśli przekraczamy granicę w drobnych sprawach, to potem łatwiej jest nam popełniać poważniejsze grzechy. Jezus powiedział: „Wasza mowa niech będzie prosta – tak, tak, nie, nie”. I tego się trzymajmy.

Anna Oller, o. Przemysław Raczkowki


„Pielgrzym” 2016, nr 18 (698), s. 34

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *